Zamek Kasteliny
Niesłabnący blask przyciąga królewskie dzieci do opuszczonych murów. – czytamy we wstępie do instrukcji Zamku Kasteliny – Błyszczące szafiry, szmaragdy, rubiny i cytryny – każdy potomek króla chciałby je mieć! Jednak otrzymać skarb mogą tylko najsprytniejsi! Osoby, które jako pierwsze odnajdą w zamku 10 klejnotów tego samego koloru, zdobędą wymarzone bogactwo.
Zamek Kasteliny to gra pamięciowa dla 2 do 4 osób. Adresowana jest przede wszystkim do dzieci. Rodzice z pociechami w wieku przedszkolnym (od lat 5) i w młodszych klasach podstawówki mogą ją także z powodzeniem potraktować jako grę rodzinną.
Ponieważ w Zamek Kasteliny gramy w przestrzeni trójwymiarowej, przy pierwszym otwarciu pudełka może się przydać pomoc dorosłego. Przed rozpoczęciem partii należy ze spodu pudełka i kilku kartonowych elementów zmontować tytułowy zamek. Wprawdzie instrukcja dokładnie tłumaczy etapy budowy krok po kroku i obrazuje je ilustracjami, ale na wszelki wypadek lepiej asystować przy tym dzieciom – przynajmniej przy mocowaniu tunelu prowadzącego przez bramę na dziedziniec.
Po zmontowaniu zamku najważniejszy etap przygotowań do rozgrywki mamy już właściwie za sobą. Teraz wystarczy już tylko przydzielić każdemu z graczy po 10 drewnianych znaczników klejnotów w wybranym przez niego kolorze i razem z dziesięcioma białymi klejnotami ułożyć je wszystkie na dziedzińcu twierdzy. Potem każdy z grających układa jeszcze przed sobą żeton skrzyni w swojej barwie i można zaczynać zabawę.
Celem gry jest odnalezienie 10 klejnotów w swoim kolorze. Kto dokona tego jako pierwszy, wygrywa. W swojej turze gracz najpierw przez dziesięć sekund ogląda ułożenie kamieni na dziedzińcu zamku i stara się zapamiętać, gdzie leżą te jego. Następnie odwraca zamek bramą ku sobie, wkłada rękę przez otwór w murze i stara się wziąć z niego kamień w swoim kolorze. Jeśli mu się to uda, wolno mu od razu spróbować odnaleźć kolejny i tak dalej, aż sam nie zrezygnuje z dalszych poszukiwań albo do momentu, gdy się pomyli. Jeśli gracz sam nie spasuje, jego tura kończy się w momencie, gdy zabierze z dziedzińca klejnot w kolorze któregoś z przeciwników lub klejnot-podróbkę czyli kamień w barwie białej. W pierwszym przypadku oddaje klejnot właścicielowi, który jest dzięki temu o krok bliżej zwycięstwa. W sytuacji, gdy gracz wziął biały kamień, odkłada go na trawie przed swoją skrzynią. I lepiej, żeby nie zdobywał już kolejnych, bo w momencie, kiedy przed jego skrzynią znajdą się trzy białe klejnoty – po prostu odpada z gry.
I to wszystko, to całe poszukiwanie klejnotów tak na ślepo – zapytacie? Na szczęście niezupełnie na ślepo. Klejnoty mają bowiem nie tylko różne kolory, ale i różne kształty. Są wśród nich małe i duże kostki oraz walce. Kształty są tu bodajże najistotniejsze. Gracz w czasie poszukiwania skarbu musi zastąpić zmysł wzroku obrazem pamięciowym dziedzińca i wspomóc się zmysłem dotyku. Zapamiętując na przykład, że mój zielony walec leży w lewym kącie dziedzińca obok dużej zielonej kostki, mam już od razu szanse na zdobycie dwóch klejnotów pod rząd. O ile oczywiście – sięgając po kamienie ręką- nie przemieszczę przez nieuwagę klejnotów na dziedzińcu.
Zamek Kasteliny to ciekawa odmiana gry typu memory. W odróżnieniu jednak od typowych przedstawicieli tego gatunku, podoba się dzieciom wyraźnie bardziej. Po pierwsze sceneria gry – trójwymiarowa, pięknie narysowana – operuje konkretem: Zamek jest po prostu zamkiem, gotowym miejscem akcji, w którym dzieci muszą się tylko zjawić i już mogą poczuć klimat zabawy w poszukiwanie skarbów. Po drugie: Gra angażuje więcej zmysłów niż zwykłe memory i robi to w ciekawy sposób. Zasady są przy tym banalnie proste, a przyjemność z zabawy – wręcz dosłownie… namacalna.
Gra – stworzona przez Włocha, Carlo A. Rossiego, i opublikowana pierwotnie w programie niemieckiego moses. Verlag, kojarzonego przede wszystkim z serią Black Stories (Czarne historie) – wydana została w języku polskim przez wydawnictwo G3. Jakości polskiego wydania nie ma co zarzucić. Elementy gry są solidne, instrukcja – poza jednym może niezręcznie dobranym słowem – napisana dobrze i językiem przystępnym dla młodszych adresatów. Na stole Zamek Kasteliny prezentuje się imponująco i intrygująco. Obserwując w szkole dzieciaki przy grze, widziałem, że bawiły się z wypiekami na twarzy, choć im starsze klasy, tym zainteresowanie grą było krótsze (nawet mimo zaproponowanego w instrukcji wariantu, sugerującego polecanie przeciwnikom, jaki klejnot mają wydobyć z zamku). Ogólnie wydaje mi się, że tytuł najlepiej funkcjonuje w grupie wiekowej między 5 a 10 lat, ale pamiętajmy, że każde dziecko rozwija się w nieco innym tempie. Z tego względu rodzicom rozważającym zakup Zamku Kasteliny zalecałbym przede wszystkim zastanowienie się, czy poziom wyzwania, jakie oferuje ta gra, będzie na dłuższą metę wystarczający dla ich pociech. Jeśli Wasza rodzina dopiero zaczyna przygodę z planszówkami albo po prostu preferuje proste, krótkie i nieskomplikowane gry, w których nie trzeba pamiętać iluś tam reguł – ten tytuł może Wam przypaść do gustu. W innym przypadku – już choćby w programie G3 – znajdziecie mnóstwo innych, ciekawszych propozycji.
Dziękuję wydawnictwu G3
za udostępnienie egzemplarza gry do recenzji
ocena ogólna: 9/10
strategia / taktyka: 4/10
losowość: 1/10
interakcja: 3/10
wykonanie gry: 10/10
stosunek cena do jakości: 8/10
cena w sklepach: do 90 zł
moja ocena dla „Zamek Kasteliny” w serwisie BGG: 6
Podstawowe informacje o grze:
Tytuł: Zamek Kasteliny
Liczba graczy: 2 – 4
Wiek: od 5 lat
Czas gry: ok. 15 min
Wydawca: G3
Projektant: Carlo A. Rossi
Instrukcja: polska
Zawartość pudełka:
• 1 trójwymiarowy zamek
• 4 skrzynie
• 50 drewnianych klejnotów
• instrukcja