Guatemala Cafe (wrażenia)
Guatemala Cafe to jedna z pierwszych i bodaj pierwsza z „większych” gier Inki i Markusa Brand. Rozbudowujemy w niej plantacje, na których uprawiamy różne gatunki kawy, a wszystko po to, żeby jak najkorzystniej przekuć te nasze działania na punkty zwycięstwa. Gra toczy się na dwóch sporych planszach – planszy plantacji i planszy produkcji – i na obu tych planszach pojawia się specyficzny dla kilku późniejszych gier tych projektantów sposób wykorzystania okalających je torów, łącznie ze zbieganiem się pionków pośrodku.
Guatemala Cafe – rzut okiem na grę
Myśl przewodnia Guatemala Cafe jest bardzo klarowna. Obiegamy pionkiem kupca planszę produkcji – od 0 do 3 kroków, albo nawet cztery, ale za ten czwarty płacimy już 2 centavos. Z linii, gdzie zatrzyma się kupiec – bierzemy od 1 do 3 leżących w niej elementów. Mogą to być budynki magazynów, pracownicy plantacji, statki, a z biegiem czasu także i fragmenty dróg. Ważne, że wszystko, co weźmiemy, musimy być w stanie od razu umieścić na planszy plantacji i odpowiednio opłacić.
W ten sposób właśnie tworzymy i rozbudowujemy sobie plantacje w różnych kolorach, bo produkujące różne gatunki kawy, wydzierając dla siebie teren (często pod okiem przeciwników), a przy tym usiłujemy połączyć je drogami z portem, gdzie statki w tych samych kolorach co plantacje mogą nam pomnażać dodatkowo punkty przy podliczeniach. Stąd też obszary planszy punktacji leżące bliżej morza wymagają więcej pieniędzy przy ich zabudowywaniu.
Kto poruszył – lub nie – kupca, a nie chce pobierać elementów do rozbudowy plantacji, może zdecydować się na alternatywę – wywołanie punktowania. Musi wtedy wybrać jeden z leżących w danej linii worków z kawą. On sam dostaje zawsze 8 centavos, a potem każdy gracz, który ma już na planszy plantację w tym kolorze, dolicza sobie punkty.
Reguła zliczania jest taka: Za każdego pracownika w plantacji dostajemy 1 punkt, a przy połączeniu plantacji z portem mnożymy punkty za pracowników x 2, x 3 albo x 4 – w zależności od liczby statków w kolorze plantacji, które stoją w porcie. Na koniec gracz wywołujący punktację odstawia pionek worka z kawy na pierwsze wolne pole u końca toru punktacji na planszy plantacji i kładzie na planszy produkcji nowy worek ze swojej puli – zyskując wpływ na to, jaka kawa będzie w przyszłości podlegała podliczeniu.
Ponieważ taki sposób wywoływania punktacji bardzo często prowadziłby do szybkiej przewagi jednego z graczy, państwo Brand wprowadzili możliwość blokowania punktowania. Gdy ktoś zgłosi takie veto, aktywny gracz wciąż dostaje swoje 8 centavos, ale na tym kończy się jego tura. Gracz blokujący punktowanie musi zapełnić zwolnione pole na planszy produkcji workiem ze swojej puli – w tym przypadku jednak koniecznie w kolorze tego samego gatunku kawy. Sam worek wybrany do punktowania trafia na tor punktacji – i wciąż przybliża koniec gry, bo gdy dowolny znacznik punktacji dotrze do worków, od razu poznajemy zwycięzcę.
Wrażenia
Guatemala Cafe to całkiem spora gra. Zajmuje cały stół i wypełnia go elegancko drewnianymi i kartonowymi komponentami – bardzo w starym, dobrym stylu. Natomiast mimo tej rozległości zasady okazują się proste i bardzo zwięzłe. Dopiero później Inka i Markus zaczną bawić się w swoich grach w różnego rodzaju falbanki (zob. np. Saint Malo).
Za Guatemala Cafe zresztą odpowiadało wydawnictwo eggertspiele, a w owych czasach ta marka była już synonimem znawstwa i solidności. Elokwentnej eurogry. I to się w Guatemala Cafe wyraźnie czuje. Z leniwej i sympatycznej gry w dobieranie i rozbudowywanie bardzo szybko rozwija się gra z prawdziwym pazurem, z walką o każdy element, o każde pole. Z czasem trzeba się liczyć z perfidnym wręcz wydzieraniem sobie każdego punkcika, nierzadko gra się na blokowanie, na zaniechiwanie ruchów – bo tak okazuje się całkiem taktycznie. Odczekać przeciwnika i uderzyć w jego ekonomię, tam gdzie się nie spodziewał. Niekiedy nawet sprowokować – na przykład, żeby dostawił w porcie statek, a potem bezwstydnie z tych statków skorzystać (bo te stawiać może tam każdy, ale i każdy może sobie je użyć przy punktowaniu).
Rzadko się zdarza u nas w domu, że chcemy zatrzymywać się przy jakiejś grzę na dłużej. Szczególnie, że w regałach aż gęsto od różnorodnego dobra, a sporo czasu trzeba poświęcić grom do recenzji. Guatemali Cafe natomiast nawet nie sprzątaliśmy ze stołu. I kolejne gry były jeszcze bardziej ociekające emocjami. A to zaledwie przy dwóch osobach. Cóż się tam musi dziać przy trzech i czterech graczach…
[77/169] #półkawstydu #ogarniampółkęwstydu [lista] tydzień: 31 maja – 6 czerwca i 7 – 13 czerwca 2021Podstawowe informacje:
Tytuł: Guatemala Cafe
Autorzy: Inka i Markus Brand
Wydawca: eggertspiele
Liczba graczy: 2 – 4
Wiek graczy: 10+
Czas gry: 45- 60 minut
Rok premiery: 2006