Metro Domino New York Edition (recenzja)
Trudno stwierdzić, jaką popularnością cieszy się obecnie w Polsce domino, ale faktem jest, że swego czasu ta gra była i u nas bardzo popularna. Grywano w jej różne wersje i wedle różnych wariantów zasad. Gdyby ktoś chciał zgłębiać temat, można sięgnąć do książek z dawnych lat: “Przewodnik gier” Lecha Pijanowskiego czy “Domino. Gry, łamigłówki, pasjanse” Marka Penszko. Albo po prostu pozbierać jakieś okruszki wiedzy o grze w internecie.
Zestawy domino są oferowane w stałej sprzedaży przez rozmaite marki. Takie klasyczne domino szóstkowe (czyli z maksymalnie 6 oczkami na połówce kamienia), dziewiątkowe, dwunastkowe itd. znajdziecie w różnej jakości i cenie. Od dawna jest też dostępny ciekawy wariant Mexican Train, który polecam Waszej uwadze, jeśli lubicie gry wypełniające większość wieczoru.
Domino na nowo – Metro Domino New York Edition
Dzisiaj opowiem o nowości wydawnictwa Tactic Games, zupełnie nowym wariancie domino czy może bardziej o grze inspirowanej tradycją domino, bo jednak bez bez części rekwizytów zawartych w pudełku w Metro Domino nie zagracie.
Metro Domino pojawiło się w czterech odsłonach New York Edition, London Editon, Paris Edition i Storstad Sveridge. Trzy pierwsze pojawiły się już w sprzedaży w Polsce, Storstad Sveridge na nasz rynek nie trafi. Ja dysponuję edycją New York, ale – o ile się nie mylę – wszystkie pozostałe są zasadniczo tą samą grą; po prostu zilustrowano w nich sieci metro innych miast i delikatnie zróżnicowano zasady zagrywania kamieni we fragmentach linii.
Co w pudełku. Wykonanie
W pudełku – poza dwustronicową instrukcją przetłumaczoną na kilka języków – znajdziecie: dziewiątkowy zestaw domino upakowany w pudełko przedstawiające wagon metro, planszetkę stacji głównej i 10 kafelków zwykłych stacji, 3 znaczniki Aktywnej Linii, 12 żetonów Metra (żetony bonusów) i po pięć kolorowych znaczników dla każdego z maksymalnie 4 graczy.
Poziom wykonania jest uczciwy. Kamienie mają przyjemny ciężar i miło się nimi gra. Także elementy tekturowe są solidne. Konsekwentna szata graficzna dopełnia całości. Instrukcja jest czytelna i w większości dobrze tłumaczy zasady gry.
Metro Domino – zagrajmy
Rozgrywkę w Metro Domino zaczynamy od wylosowania dla każdego gracza 9 kamieni z talonu. Każdy dostaje też po pięć znaczników w swoim kolorze.
Naszym celem będzie pozbycie się kamieni przed innymi graczami, a jednocześnie wybudowanie jak największej liczby stacji.
Na środku stołu układa się planszę Stacji Głównej. Na niej umieszczamy żetony Aktywnej Linii, a w jej środek wkładamy losowy kamień. Oczka na polach tego kamienia wskazują, jakimi wartościami będzie można kontynuować obie linie metra wychodzące z tej stacji.
Metro budujemy etapami, które wyznaczają nam kolejne stacje. Każda z nich otwiera jedną lub dwie nowe linie. Każdy odcinek metra może mieć przy tym inne zasady budowania. Przede wszystkim jest to konkretna liczba kamieni, a gracz, który w swojej turze dołoży ostatni dokłada nową stację i oznacza ją swoim znacznikiem.
Niekiedy istnieją dodatkowe obwarowania. W New York Edition jest to minimalna albo maksymalna wartość na kamieniach (my intuicyjnie odnosiliśmy to do połówek kamienia, ale instrukcja nie wyklucza niestety jednoznacznie, że nie chodzi o całkowitą wartość płytki). W pozostałych częściach serii pojawiają się te dodatkowe warunki po prostu w innych odmianach: na przykład w London Edition linie ekspresowe pozwalają dokładać dwie płytki zamiast jednej.
W rozwijaniu metra w Metro Domino dużą rolę – silniejszą niż w tradycyjnych wariantach – odgrywają dublety, tzn. kamienie o takiej samej wartości na obu połówkach. Zagrywając taki kamień nie tylko możemy od razu zagrać kolejny, ale zyskujemy też żeton Metra. Ten możemy potem odrzucić i zagrać w zamian dodatkowy kamień – i można tego dokonać nawet w tej samej turze, w której zagraliśmy dublet. Taka możliwość zgrywania trzech kamieni po sobie czyni z Metro Domino grę wyraźnie bardziej dynamiczną i emocjonującą niż klasyczny pierwowzór. Pozwala też chwilami przynajmniej na planowanie w nieco dalszej perspektywie – ciekawie próbując kontrować oczywistą w domino losowość.
Plus minus
Że się kaprysów losu w Metro Domino mimo wszystko nie ustrzeżemy? Że wciąż partia zależy od tego, jakie początkowe 9 kamieni dostaniemy i ile możemy z nimi zaplanować? Że liczba graczy w Metro Domino wpływa dość wyraźnie na odczucia z rozgrywki – bo w dwie osoby łatwiej wszystko przeliczyć, ale niekoniecznie łatwo złapać odpowiedni timing dla wyłożenia ostatnich kamieni w trasach, zaś przy 3 i 4 graczach czajenie się na końcówki tras nabiera specyficznej wojny nerwów, ale za to też partia wypada dużo lżej i bardziej niezobowiązująco? Można oczywiście i będziecie sobie takie refleksje pewnie między sobą wymieniać, ale nie zauważyliśmy z moimi współgraczami, żebyśmy też jakoś szczególnie czynili z nich zarzuty wobec gry jako takiej.
Bawiliśmy i wciąż bawimy się przy Metro Domino z przyjemnością. Rozgrywki są krótkie, niekiedy nawet niemal krotochwilne. Pewnie to poszatkowanie partii na etapy jeszcze wzmacnia to wrażenie. Z chęcią graliśmy też dzięki temu kilka razy z rzędu.
Zresztą sposób ukształtowania punktacji – ponownie łączący klasyczne reguły domino z przydatkami – jakby do tego zachęca. Partię kończymy, gdy któryś z graczy zagra ostatni ze swoich kamieni lub wybuduje piąty kafelek stacji. Za każdą stację z naszym znacznikiem doliczamy sobie wtedy 1 punkt, a odejmujemy oczka z kamieni, których nie udało się nam pozbyć.
Podsumowanie
Na tyle, na ile mam doświadczenie z domino i jego emanacjami w różnych grach planszowych – mogę powiedzieć, że Metro Domino leży tak samo blisko pierwowzoru, jak dalece go jednocześnie rozwija w coś zupełnie nowego. To wciąż jest gra w domino, ale już także nowoczesna gra planszowa. Myślę, że jak najbardziej można ją zaproponować miłośnikom klasyki jako kontynuację ich fascynacji. A z drugiej strony Metro Domino może też stanowić furtkę do zainteresowania nieobeznanych tradycyjnymi wariantami domino.
W naszym gronie sięgamy po Metro Domino New York Edition, gdy mamy ochotę pograć w coś lekkiego, szybkiego, a potem sięgnąć po inne gry. Natomiast, jeśli mamy akurat chęć na dominowe konkrety – wyciągamy na stół raczej Mexican Train (zresztą także w wydaniu Tactic Games, widzicie tę grę na zdjęciu powyżej), gdzie pełna rozgrywka przypomina już nieco dominową ligę, ale jakieś tam – podejrzewam – elementy zasad musiały stanowić inspirację dla Metro Domino. Co nie jest przecież niczym złym. Wręcz przeciwnie – jest całkiem genialne, bo teraz mam wreszcie też coś co pozostaje domino, ale i przyciąga nowych graczy wyglądem i konceptem, a nie straszy groźbą przykucia do stołu na godzinę czy więcej. Zdarzało się nam w Metro Domino grać partyjki i w 10-15 minut, co w dzisiejszych zabieganych czasach czy w potrzebie grania z młodszymi dziećmi (nawet młodszymi niż te 10+ na pudełku!) jest opcją – przyznacie – co najmniej kuszącą.
Dziękuję wydawnictwu Tactic Games Oddział w Polsce
za udostępnienie egzemplarza gry do recenzji
Punktometr Zagramy
Metro Domino New York Edition 8/10
Podstawowe informacje o grze:
Tytuł: Metro Domino New York Edition
Liczba graczy: 2 – 4
Wiek: 10+
Czas gry: ok. 20 min
Wydawca: Tactic Games
Projektant: N/A
Język: polski
„Metro Domino New York Edition ” w serwisie BoardGameGeek (w chwili publikacji recenzji jeszcze brak podstrony gry, ale znalazłem tam Metro Domino London Edition)
Inne z serii:
Wspomniana w artykule Mexican Train: