Permutu
Grę Permutu nadesłał mi do recenzji jej autor i wydawca w jednym, Bartosz Żółtak. O nim samym, grze i jego projektach naukowych przeczytać możecie na stronie www.permutu.pl. Dowiecie się z niej między innymi, że pan Bartosz jest odkrywcą funkcji jednokierunkowej VMPC, para się kryptografią, a ponadto od kilkunastu lat pracuje nad rozwiązaniem problemu matematycznego „czy P=NP”. Aby sfinansować te ostatnie badania, postanowił wydać własnym sumptem Permutu właśnie.
I
Gra dotarła do mnie w wersji, którą na stronie autora nabyć można za 39 złotych z przesyłką, czyli w papierowej kopercie, stanowiącej opakowanie gry, a w niej z kolei znalazły się: instrukcja, kartonowy arkusz z żetonami i dwa woreczki strunowe, w które możemy włożyć żetony.
Żetonów wykorzystywanych w grze jest 78. Widnieje na nich 26 symboli, a każdy występuje w trzech kolorach. Przed rozgrywką żetony układa się w 26 kolumn po 3: jeden symbol czerwony – jeden czarny – jeden zielony.
Gra polega na zabieraniu żetonów ze środka stołu. Gracze na przemian wykonują swoje tury. Opcje ruchu są dwie:
A. Wybieram kolumnę, w której są trzy żetony i zabieram z niej dokładnie jeden klocek z symbolem, którego nikt jeszcze nie ma, albo
B. zabieram całą kolumnę (czyli dwa lub trzy klocki) – ale to jedynie wtedy, gdy mam już u siebie wszystkie znajdujące się tam symbole, albo brakuje mi jeszcze tylko jednego z nich.
Jeżeli nie mogę wykonać legalnego ruchu, opuszczam kolejkę.
Gra kończy się, gdy wszystkie żetony ze środka stołu zostaną zabrane przez graczy. Następuje wtedy punktacja: Za każde trzy takie same symbole gracze otrzymują po 3 punkty, za każdą dwójkę – 1 punkt. Kto zdobył najwięcej punktów – wygrywa. W przypadku remisów, decyduje większa liczba trójek. Jeśli i tu jest remis, przyznaje się zwycięstwo ex aequo.
II
Jak widać, Permutu posługuje się minimalną ilością zasad i ma sama w sobie elegancką, klarowną konstrukcję. Co najważniejsze, ta konstrukcja sprawdza się w praktyce. Permutu działa, okazując się solidnie zaprojektowaną grą logiczną. Przy tym jednak też nieco przereklamowaną przez jej projektanta. Raczej ciężko mi się zgodzić z przekonaniem autora (wyeksponowanym na stronie gry), że ten tytuł ma aż taki potencjał, iżby mógł „wciągnąć Cię na całe życie” czy przebić się jako „przyszły światowy hit – ponadczasowy klasyk.” Zdecydowanie nie w swoim obecnym kształcie. Dlaczego?
Po pierwsze: Zapowiadana głębia strategii sprowadza się w tej grze do trzech rzeczy. Wszystkie udało się je autorowi zmieścić w instrukcji – w trzech punktach w akapicie Wskazówki strategiczne. Tu radzi:
- Wybieraj klocki tak, aby wziąć jak najwięcej kolumn.
- Wybieraj klocki tak, aby rozbić przeciwnikowi jego trójki.
- Zablokuj przeciwnika. Kolumny, które możesz wziąć, a przeciwnik nie może, pozostaw na koniec i zbierz je w kilku ruchach pod rząd.
I tu trochę szkoda – nie tego jednak, że w zasadzie żadnych więcej strategii w tej grze nie uświadczycie, bo i to co jest, pozwala na ciekawą i emocjonującą rozgrywkę… Szkoda tego, co moglibyście znaleźć, a czego pozbawił was sam autor, zdradzając wszystko, co powinniście z satysfakcją móc samodzielnie odkrywać. (Z podpowiedziami dla graczy proszę ostrożnie, drodzy Autorzy!)
Po drugie: Szata może nie zdobi człowieka, ale grę – już tak. Tymczasem Permutu jest brzydkie i przaśne. Można oczywiście tłumaczyć autora, że grę wydał przecież za własne pieniądze, a mierząc zamiary podług sił, i tak osiągnął efekt wystarczająco praktyczny i estetyczny. I będzie w tym sporo racji, a właściwie… byłoby jeszcze kilka lat temu. Obecnie jednak wydawanie przaśnie wyglądającej gry, to jak strzelanie sobie w stopę. Permutu powinno być ładniejsze, tym bardziej, że jest czystej wody grą abstrakcyjną i jako taka posługuje się garścią różnorodnych symboli, ani niestety miłych dla oka, ani też ułatwiających percepcję podczas rozgrywki. Wizualnie po prostu – nawet jeśli nie odrzuca – to na pewno trochę zniechęca. Zamiast obecnych symboli, lepszym rozwiązaniem byłoby użycie bardziej konkretnych, tematyzujących grę grafik.
Po trzecie: Żetony powinny być stanowczo większe. Ich obecny rozmiar utrudnia i tak już uciążliwe (a do tego przydługawe) przygotowanie do rozgrywki. Mieliśmy napady zniecierpliwienia przy układaniu tych żetoników w kolumny. A pamiętajmy, że trzeba je przecież układać, sortując według kolorów.
Przy przenoszeniu żetonów ze środka stołu do swojej puli też nie było najwygodniej – szczególnie graczom z większymi dłońmi (czyli w zasadzie wszystkim dorosłym). Może po prostu ciekawszą alternatywą dla żetonów byłyby małoformatowe karty? Albo żetony w formie puzzli? Wtedy, przy większym rozmiarze, gra nie zajmowałaby też dużo więcej miejsca na stole.
Po czwarte: O ile trzeba przyznać, że autor wykonał sporo dobrej roboty redakcyjnej (i to chyba całkowicie w pojedynkę!), a więc stworzył spójnie działający mechanizm i przełożył go na fizyczny produkt, do którego napisał zgrabnie zredagowaną instrukcję, o tyle mam wrażenie, że już przy wyborze sposobu rozgrywki jako wariantu podstawowego trochę przecenił możliwości absorpcyjne nowych graczy. Ja do jakichś głupków raczej nie należę, ale 78 symboli na start mnie przytłoczyło. Tymczasem w instrukcji zawarto kilka wariantów dodatkowych dla gry, wśród których jest między innymi i opcja gry z mniejszą ilością symboli. Według mnie, autor powinien ustalić sobie jakąś rozsądną, zmniejszoną liczbę znaków i wyprowadzić ten tryb rozgrywki jako wariant dla początkujących, a zwiększanie liczby używanych żetonów zaproponować graczom dopiero potem.
III
Czy mimo tych uwag, jakie zgłosiłem do gry, warto zagrać w Permutu? Paradoksalnie, nawet w obecnym jej kształcie – tak! Polecam spróbować szczególnie w 2 osoby, choć można się pobawić z nią i solo i nawet w 6 graczy. Te kilka mankamentów, które wskazałem, niekoniecznie musi was odstraszać od przyjrzenia się tytułowi. Ostatecznie, to gra wydana samodzielnie przez autora, więc ciężko byłoby się spodziewać, żeby była produkcją idealną. Za grami wydawanymi profesjonalnie stoją przecież całe sztaby redakcyjne i nawet wtedy zdarzają się wyraźne błędy. Bartosz Żółtak błędów przy Permutu mógł popełnić o wiele więcej, a większości z nich udało mu się uniknąć. Trzeba to docenić, bo ten projekt wymagał od niego nie tylko dużej odwagi, ale przede wszystkim wielkiej pracowitości. Dobrej gry nie wymyśla się ot tak, trzaskając palcami. To żmudny proces.
Tu tego żmudu najwidoczniej się podjęto. W efekcie Permutu, oceniając całościowo, jest grą mimo wszystko udaną – może niekoniecznie tak genialną, jak chciałby autor, ale dobrą – na pewno. I nawet jeśli ma przaśną gębę, to przekonuje ciekawym wnętrzem. Niestety dla autora, niewiele jest dzisiaj takich graczy, dla których „najważniejsze jest niewidoczne dla oczu”. Z tego powodu gra (w swojej obecnej edycji) rynku pewnie w żaden spektakularny sposób nie zawojuje. No chyba że pan Bartosz, który – jak sądzę po jego notce biograficznej – raczej ma się za ducha niezależnego i stroni od instytucjonalizowania swoich działań, zdecydowałby się jednak kiedyś spróbować wydać grę u któregoś z profesjonalnych wydawców. Wtedy miałby szansę dotrzeć nie tylko do małej grupy fanów abstrakcyjnych tytułów logicznych, ale także i do młodszych graczy. Bo Permutu bez większych problemów udałoby się wpasować w format gry rodzinnej czy wręcz gry dla dzieci. I byłyby to gry, które spokojnie można by rodzicom polecać.
Dziękuję autorowi, Bartoszowi Żółtakowi, za udostępnienie egzemplarza gry do recenzji.
Więcej o Permutu można przeczytać na stronie poświęconej temu tytułowi: www.permutu.pl
Punktometr Zagramy
ocena ogólna: 7/10
strategia / taktyka: 8/10
losowość: 1/10
interakcja: 3/10
wykonanie gry: 6/10
stosunek cena do jakości: 6/10
cena: 39 zł (z przesyłką)
moja ocena dla „Permutu” w serwisie BGG: (…)
Podstawowe informacje o grze:
Tytuł: Permutu
Liczba graczy: 1 – 6
Wiek: od 6 lat
Czas gry: 5 – 45 min
Wydawca: Bartosz Żółtak
Projektant: Bartosz Żółtak
Instrukcja: polska
Zawartość:
• 78 zetonów
• instrukcja
„Permutu” w serwisie BGG – brak profilu gry