Zaczarowane drzewo
Zaczarowane drzewo to strategiczno-zręcznościowa gra rodzinna, która zachwyca pięknymi ilustracjami Tomka Larka oraz faktem, że niemal w 100% jest grą drewnianą. Zagracie w nią w gronie od 2 do 4 osób w wieku już od 6 lat, a tak zasygnalizowany wiek minimalny bardzo wyraźnie przesuwa rodzinny charakter tego tytułu w dziedziny typowe dla gier dla dzieci.
Istotnie – sama rozgrywka przypomina tu ni mniej ni więcej, a po prostu układanie klocków. Każdy z graczy otrzymuje 10 niewielkich, drewnianych pieńków w jednym kolorze. W trakcie gry będziemy je dokładać lub zabierać z budowanego wspólnie na środku stołu tytułowego Zaczarowanego drzewa. Żeby wygrać, trzeba się przy tym pozbyć wszystkich swoich pienków, a jednocześnie zgromadzić dokładnie po 2 pieńki każdego z przeciwników. I jak kropkę nad i – na samym szczycie dołożyć zgrabnie całkiem spory żeton korony drzewa.
Na pewno niezbędna jest przy tym precyzja – bo używać możemy tylko jednej ręki, pieńki przekłada się pojedynczo, a do tego nie wolno doprowadzić, do przewrócenia drzewa. Niezdarność skutkuje koniecznością zabrania do swojej puli wszystkich strąconych elementów.
W swojej turze rzuca się kostką i albo dokłada, albo zabiera ze szczytu drzewa dokładnie tyle pieńków, ile wskazuje wynik rzutu.
Niektóre z pienków opatruje się jeszcze przed pierwszą rozgrywką naklejkami. Z tymi pieńkami wiążą się moce specjalne Zaczarowanego drzewa, które aktywujemy w momencie, gdy kładziemy taki element na szczycie stosu pieńków i które zasadniczo obowiązują następującego po nas gracza. Pieniek z sową oznacza dla niego stratę tury; pieniek z ważką każe ignorować wynik z kostki – gracz musi po prostu dodać albo zdjąć z drzewa dokładnie 4 pieńki. Wiewiórka każe zdjąć pieńki, żuk zmusza do dołożenia pieńków do drzewa. Poza tymi czterema “mocami ataku” pojawia się w grze także jedna “moc obrony” – kładąc na szczycie drzewa pieniek z grzybem, gracz uzyskuje odporność na moce ataku aż do końca swojej kolejnej tury. Zaznacza się to odpowiednim ułożeniem przed sobą małego żetonika grzyba.
Pieńki wprowadzające moce (czyli po prostu akcje) dynamizują rozgrywkę – to dzięki nim pojawia się w grze jakiś tam już aspekt decyzyjności na poziomie większym niż tylko rozstrzygnięcie, czy chcę dokładać, czy zabierać pieńki z kolumny symbolizującej drzewo. Z drugiej strony – nie ma tych akcji jakoś wiele, są intuicyjnie oznaczone symbolami na naklejkach, więc łatwo je zapamiętać. Zaczarowane drzewo zyskuje w ten sposób nieco głębi, ale wciąż pozostaje bardzo prościutką grą.
Czy ta prostota służy temu tytułowi, czy raczej szkodzi? Trudno powiedzieć. Mam wrażenie, że bardziej niż przy innych grach kierowanych do rodzin i jednocześnie do dzieci, tu trzeba by odpowiedzieć: To zależy. Mnie osobiście Zaczarowane drzewo się jakoś szczególnie nie spodobało. Po grze z elementem zręcznościowym spodziewałbym się jakiegoś większego poziomu trudności – i to już na wczesnym etapie zabawy. W naszych rozgrywkach najczęściej nic się nie rozsypywało, a jak sie już komuś rozypało, to w takim momencie, że nieszczęśnik nie miał szansy na wygraną, bo pozostali już niemal osiągali cel.
Nieco lepiej gra sprawdza się jako zręcznościówka przy dzieciach, bo wiadomo, że u nich mała motoryka jeszcze może być nie do końca wyrobiona, a z tego Zaczarowane drzewo potrafi czerpać swoją siłę. My z moim zwykłym gronem od planszówek powinniśmy pewnie do Zaczarowanego drzewa “dorosnąć”, to znaczy poczekać jeszcze jakieś naście lat, aż posiwiejemy całkowicie i zaczną nam się telepać łapki. Ze starości oczywiście, bo nie nadużywamy aż tak bardzo, żeby z powodu jakiegoś delirium móc przyśpieszyć sobie ten efekt.
Druga twarz Zaczarowanego drzewa, element decyzyjny, czy wręcz strategiczny, wypada nieco lepiej. W tym przynajmniej sensie, że te moce specjalne z pieńków wydają się sensownie pomyślane i czasami nawet się przydają. Ale wciąż to taki poziom dopasowany raczej dla dzieci niż do dorosłych. Niekiedy ich użyjesz, niekiedy nie masz możliwości, albo też nie bardzo jest ku temu w ogóle sens. Ja osobiście wolę bardziej spójne, treściwe gry, dające więcej możliwości decydowania i obserwowania skutków swoich decyzji. Mnie Zaczarowane drzewo nie porwało. Uważam, że to bardzo ładna zabawka, która ma sporo z gry planszowej, ale wciąż nie na tyle, żeby skradła moje serce.
Czy to oznacza, że Wam się nie spodoba, albo że nie warto pomyśleć o tym tytule na prezent dla znajomego dziecka? Absolutnie nie. Paradoksalnie w rodzinach, które nie grają zbyt dużo, tego rodzaju otwarty koncept sprawdzić się może całkiem dobrze. Mam wrażenie, że u mnie Zaczarowane drzewo przegrywa brakiem rygoru zasad, ale wielu to właśnie może najbardziej w tej grze pasować.
Po Zaczarowane drzewo możecie sięgnąć w szczególności, jeśli dopiero zaczynacie przygodę z planszówkami, a akurat macie dzieci w wieku przedszkolnym lub wczesnoszkolnym. Małym graczom ta planszówka ma do zaoferowania ćwiczenie małej motoryki oraz nieco niezobowiązujących okazji do prostego planowania i myślenia strategicznego.
W Zaczarowanym drzewie można czegoś nie przyuważyć, to znaczy nie wykorzystać czasem jakiejś przydatnej mocy z pieńków, ale gra takiego gapiostwa nie karze – co w grze dzieci jest zdecydowanie na plus. Najważniejszy pozostaje główny cel gry, pozbycie się swoich pieńków i zgromadzenie dokładnej, wymaganej liczby pieńków przeciwników. Cała reszta ma tylko lekko przysłonić, urozmaicić tę prościuchną w gruncie rzeczy konstrukcję gry.Pewnie, że znajdziecie na rynku sporo konkurencyjnych tytułów. Wybór dziś jest przeogromny i w tym natłoku Zaczarowane drzewo jako to, czym powinna być każda gra właściwie – czyli jako spójny zbiór zasad – wypada zaledwie przeciętnie. Natomiast nadrabia te braki swoją fizycznością – i tu może być właśnie cała wartość dodana. Drewniane klocki, które tworzą coś konkretnego na stole, okraszone szczyptą fantazji i przesympatycznych ilustracji na pudełku, naklejkach czy w instrukcji pobudzają wyobraźnie, szczególnie tych młodszych graczy.
Zaczarowane drzewo jest grą ładnie i bardzo przyzwoicie wydaną. W szczegółowe zasady gry wprowadzi Was krótka, przystępnie napisana instrukcja. Nawet jeśli dopatrzymy się w niej jednego małego omsknięcia (w którymś miejscu pieniek z ważką przemianowany jest na pieniek z ptakiem), to nic nam jakoś szczególnie nie uniemożliwia dotarcia do wiedzy, jak grać. A jeżeli uznacie, że wolicie jeszcze prościej, bo na przykład macie młodsze dzieci i one jeszcze niekoniecznie poradzą sobie z wykorzystaniem mocy pieńków specjalnych – całkiem spokojnie możecie zagrać na regułach uproszczonych, czyli potraktować wszystkie pieńki, tak jakby nie miały naklejek i wszystkie były zwykłymi pieńkami.
Dziękuję wydawnictwu Fabryka Kart Trefl -Kraków
za nadesłanie egzemplarza gry
Punktometr Zagramy: Zaczarowane drzewo 6/10
Podstawowe informacje o grze:
Tytuł: Zaczarowane drzewo
Liczba graczy: 2 – 4
Wiek: od 6 lat
Czas gry: ok. 20 min
Wydawca: Fabryka Kart Trefl-Kraków
Projektant: Liesbeth Bos
Instrukcja: polska
cena w sklepach: ok. 65 zł