Pod prąd
Życie bez celu nie jest łatwe, ale też niełatwo jest osiągnąć życiowe cele. Tę prawdę przeczuwamy instynktownie, niczym coraz bardziej sławne ostatnio łososie z wydanej w programie wydawnictwa Muduko gry Pod prąd.
W planszówce tej prowadzimy grupę łososi właśnie, dla których nadszedł okres tarła. Jest trochę jak w filmie przyrodniczym. Ich trasa do źródeł strumienia, do ikrzyska, okaże się pełna trudów i niebezpieczeństw. Po drodze czeka mnóstwo przeszkód, czają się drapieżnicy. Życie i śmierć wędrują z nami pod prąd nurtu – nierozłączne jak zawsze.
Główne mechaniki gry
Pod prąd łączy kilka prostych mechanizmów w bardzo zwięzłą i spójną przygodę. Mechanika bardzo dobrze współgra tutaj z rysami tematycznymi gry.
Celem graczy jest jak najszybciej i jak największą liczbą łososi dotrzeć w górę strumienia. W efekcie Pod prąd łączy cechy gry wyścigowej i gry o przeżycie.
Każdy gracz dysponuje na początku zestawem 4 żetonów. To efektownie wyglądające drewniane dwustronne krążki. Za pierwszym razem, gdy jakiś drapieżnik pożera nam rybę z takiego żetonu, odwracamy go ze strony z dwoma łososiami na stronę z jednym, a po ewentualnym kolejnym spotkaniu z drapieżnikiem usuwamy żeton z gry. Dotarcie wszystkimi rybami do celu jest tak rzadkie, że nieomal niemożliwe.
Rozgrywka toczy się na stale zmieniającej się planszy strumienia. Co rundę dokładamy trzy nowe kafelki u góry jego nurtu, a począwszy od końca drugiej rundy, usuwamy dolne kafelki – razem z pionkami łososi, które na nich jeszcze ewentualnie zamarudziły. Ten mechanizm dynamizuje rozgrywkę i zgrabnie oddaje rzeczywistość instynktownego pędu ryb ku tarłowisku. Dodatkowo limit żetonów na jeden kafelek strumienia, czyli swoista symulacja ścisku łososi w nurcie, wymusza na graczach szukanie alternatywnych dróg naprzód – nierzadko z konieczności nie najkorzytniejszych.
Żetony łososi poruszamy, rozdzielając pomiędzy nie punkty ruchu. Tych w każdej turze musimy wykorzystać dokładnie pięć.
Do dyspozycji mamy dwa rodzaje akcji. Wpłynięcie na kolejny kafelek kosztuje 1 punkt ruchu. Niestety nie wszędzie łososie mogą po prostu wpłynąć. Wodospad na przykład można jedynie przeskoczyć. Skok kosztuje 1 punkt ruchu + po 1 punkcie za każdy przebyty kafelek.
Kafelki strumienia czyli głębiej w zasady
Decyzja czy płynąć pionkiem, czy skakać, zależy zresztą od sytuacji i rodzaju kafelków, jakie napotykamy na drodze. Czasem będziemy po prostu musieli skorzystać z opcji skoku. Bo na przykład żeton przed nami jest zablokowany pionami innych graczy, a my za nic nie chcemy zostać w tyle strumienia. Takiego Orła także będziemy woleli przeskoczyć, bo wpłynięcie czy wylądowanie na takim kafelku oznacza po prostu stratę łososia.
Kafelek niedźwiedzia z kolei lepiej przepłynąć niż przemierzać z wykorzystaniem akcji skoku. Łosoś wyskakujący z wody jest przecież dla niedźwiedzia łatwą zdobyczą.
Czapla Siwa staje się natomiast niebezpieczna tylko wtedy, gdy za długo przebywamy na jej żerowisku. Tu nieważne, czy wpłynęliśmy, czy wskoczyliśmy – trzeba się przede wszystkim postarać nie kończyć ruchu żetonu na kafelku Czapli. Innymi słowy – lepiej zostawić ją za sobą. O ile się tylko da, bo jak już wiemy, w strumieniu potrafi być tak ciasno, że nie zawsze będzie to możliwe.
Reguły punktacji. Zasady zwycięstwa
Wyścig łososi dobiega końca wraz z wyczerpaniem się stosów kafelków uzupełniających nam planszę. Wtedy strumień zwieńczamy kafelkami ikrzyska. Żeton łososia, który do tego obszaru dotrze, nie zużywa już punktów ruchu, tylko co rundę przesuwa się o jedno pole ikrzyska dalej.
Gdy wszystkie żetony łososi pozostałe w grze dotrą do ikrzyska, liczymy punkty. Każdy łosoś widoczny na żetonie gracza liczy mu się jako punkt. Ponadto za każdy żeton łososia gracz otrzymuje tyle punktów, ile jajeczek znajduje się na polu ikrzyska, na którym leży ten żeton.
Więcej niż Pod prąd – warianty
W pudełku oprócz elementów niezbędnych do zagrania w wariant podstawowy gry znajdziemy także dodatkowe kafelki i żetony. Pozwalają one rozbudować rywalizację o nowe elementy.
Możemy zatem zagrać grać z kafelkami prądów, które przepychają żeton gracza od razu na kolejny kafelek, we wskazanym kierunku.
Możemy też zagrać w wariant, który traktuje kafelki skał jako wiry. W grze podstawowej kafelki skał mieszczą jeszcze mniej żetonów łososi niż pozostałe pola strumienia. W wariancie Wiry kafelki ze skałami pochłaniają graczowi niewykorzystane dotąd punkty ruchu. To znaczy, że gracz trafiając swoim żetonem na skałę-wir, kończy tu swój ruch.
Więcej niż mini-gra – w kierunku gry kompaktowej
Pod prąd ma wiele z mini-gry, ale już wyraźnie poza taki format wykracza. Wciąż jednak pozostaje grą kompaktową, którą można zagrać na niewielkiej przestrzeni (ze względu na “pełzającą” planszę wąski, a odpowiednio długi stół spokojnie wystarczy).
Kompaktowość wyraża się też w zwięzłości zasad, które się gładko zazębiają, nie gryzą i umiejętnie podkreślają warstwę tematyczną gry. Komu ilość zasad wyda się nazbyt stresująca, ten szybko oswoi je sobie dzięki załączonemu skrótowi zasad.
Zresztą już po pierwszej partii będziemy wszystko doskonale rozumieli, a Pod prąd jest na tyle krótką grą i potrafi się spodobać na tyle, że raczej zapragniecie od razu kolejnej rozgrywki. Choćby po to tylko, żeby sobie samemu udowodnić, że umiecie te łososie poprowadzić lepiej.
Regrywalność, skalowanie gry
Zmienna, modularna plansza powinna zapewnić różnorodność rozgrywek na dłużej, ale chyba jednak dużo większy wpływ na utrzymanie się naszej sympatii o tej gry będą miały ostatecznie nasze preferencje. Pod prąd jest ostatecznie ani jakimś szczególnie epickim konceptem, ani też pozwoli na jakieś szczególnie spektakularne strategie. Gra jest bardziej taktyczna niż strategiczna, a nasze działania są po prostu uwarunkowane sytuacją w grze.
Do tego losowość związana z dokładanymi do strumienia kafelkami mocno potrafi wpłynąć na ostateczną satysfakcję – są partie ciekawsze i bardziej emocjonujące i takie, które odczujemy jako nieco nudniejsze. Szczególnie z kafelkami prądu bywało chwilami dziwnie, gdy się te kafelki pojawiały nagle jeden po drugim, a nam się nagle robiły zatory w strumieniu, bo przy kafelkach prądów ruchy żetonów łososi niemożliwe do wykonania w bieżącej rundzie trzeba jakby rozegrać w pierwszym możliwym momencie kolejnej.
Pod prąd działa w każdym wariancie osobowym, ale ponieważ zasadniczo wielkość strumienia jest zawsze taka sama, to im więcej nas gra, tym też bardziej emocjonująco. Bo i więcej łososi ginie po drodze.
Próba oceny
Na pewno jest to jedna z najpiękniej się prezentujących niewielkich gier wydanych w tym sezonie i do tego gra wydana na bardzo dobrym poziomie. Grafiki zachwycają, elementy gry są trwałe i do niczego nie można się doczepić. Żetony łososi są już tylko wisienką na torcie.
Oceniając kryteriami, którymi zawsze mierzę gry w swoich recenzjach, Pod prąd wpisuje się w grono gier udanych, dobrze zaprojektowanych i opracowanych. Jej abstrakcyjnie suchy koncept świetnie się spaja z tematyką. Jeśli gdzieniegdzie coś w tym szumie strumyka zazgrzyta, to nie jest to nic, co by ważyło przeciwko pochwałom dla tej gry.
Grupa docelowa – dla kogo jest ta gra
Pytanie, czy polubicie Pod prąd, to już inna sprawa. Nie jest to typowa, słodka gra rodzinna, choć zagracie i w gronie rodzinnym. Pod prąd mocno flirtuje z graczami lubiącymi rozgrywkę logiczną, traktującymi gry jako wyzwanie i ceniącymi sobie, jeśli stawiają one przed nimi problemy do rozwiązania. Jeśli kogoś bawi taka perspektywa mikro, do tego coraz to inna z rundy gry na rundę, i znajduje przyjemność w aranżowaniu się z matematyczno-logicznymi wyborami, do jakich sprowadza się tu rozgrywanie akcji, to Pod prąd może mu się spodobać. Jeśli do tego nie gniewają go elementy negatywnej interakcji, będące skutkiem wyborów innych graczy, bo te mocno potrafią wpłynąć na naszą sytuację w grze, wtedy z Pod prąd się jak najbardziej zaprzyjaźni.
Na pewno warto dać Pod prąd szansę. To na tyle dobra gra, że szkoda nie spróbować co najmniej zagrać u kolegi. W moim otoczeniu fascynacja Pod prąd rozłożyła się tak mniej więcej po połowie – a testowałem ją na trzech stołach rodzinnych.
Osoby częściej grające w planszówki miały zawsze lepsze zdanie o tym tytule niż tzw. okazjonalni gracze, dla których gęstość zasad i ścisk przy rywalizacji na planszy strumienia okazywały się niekiedy lekko demotywujące. Ale bywało i tak, że i ci ostatni ostatecznie wychodzili z takiej rywalizacji zwycięsko. Nie jest więc tak, że jest zbyt trudno, nawet jeśli nie każdy łosoś przeżyje nam całą partię.
Dziękuję wydawnictwu Muduko
za udostępnienie egzemplarza gry do recenzji
Punktometr Zagramy: Pod prąd 8/10
Podstawowe informacje o grze:
Tytuł: Pod prąd
Liczba graczy: 2 – 5
Wiek: od 8 lat
Czas gry: 20- 30 min
Wydawca: Muduko
Projektant: Victor Samitier
Język: polski
Pod prąd w serwisie Boardgamegeek
Cena w sklepach: ok. 60 zł