Po co wydawać gry niezależne językowo?
Z każdym rokiem nad Wisłą wydaje się coraz więcej gier, także zagranicznych. Z miesiąca na miesiąc lista gier oferowanych w naszym ojczystym języku sukcesywnie się wydłuża, a serca graczy przepełniają się radością. Jednak podczas ogłaszania planów wydania niektórych gier na ogół podnoszą się głosy „po co to wydawać po polsku, przecież w wersję angielską, niemiecką, francuską… można spokojnie grać”. Przykładami gier niezależnych językowo wydanych w kraju potomków Mieszka są chociażby Wysokie napięcie, Keltis, Niagara, Fasolki czy BLEFuj. We wszystkie te gry można spokojnie zagrać nie znając języka, a mimo to ktoś zdecydował się na przygotowanie ich spolszczonych wersji. Dlaczego? Powodów, którymi kierują się wydawcy decydujący się na przygotowanie polskich wersji niezależnych językowo gier jest co najmniej kilka:
1. Większa możliwość szerokiej sprzedaży
W pełni spolszczona gra, zapakowana w pudełko z napisami w rodzimym języku wraz z dołączoną do niej polską instrukcją ma o wiele większą siłę przebicia niż zagraniczna edycja gry z dołączonym jedynie tłumaczeniem zasad. Właściciele sklepów prowadzących sprzedaż gier o wiele chętniej widzą na swojej półce polski (w sensie „po polsku”) produkt. W momencie, kiedy na opakowaniu jest masa obcych napisów (bez polskiej wersji) sprzedawca, nie bezpodstawnie zresztą, po prostu obawia się czy tak zapakowany produkt uda się mu sprzedać. Dlatego mając do wyboru Funkenschlag albo Wysokie napięcie na pewno wybierze to drugie.
Należy zwrócić uwagę, że chodzi tu przede wszystkim o stacjonarne sklepy z zabawkami, empiki i księgarnie oraz inne podobne miejsca, które powoli budzą się z letargu i zaczynają wprowadzać do swojej oferty gry planszowe. Problem ten ma o wiele mniejsze znaczenie w przypadku dużych sklepów internetowych lub specjalistycznych sklepów z grami i fantastyką, gdzie często można nabyć zagraniczne wersje gier.
2. Łatwiejszy sposób na dotarcie do klientów
Kiedy potencjalny klient trafi do sklepu i „poszukuje gry”, to polski napis na opakowaniu jest czymś, co o wiele lepiej przyciąga uwagę. Często nie ma tutaj znaczenia fakt, że sprzedawca doskonale opowiada o pewnej grze i zapewnia nas, że można w nią spokojnie zagrać bez znajomości fińskiego, chińskiego (czy innego mniej lub bardziej egzotycznego języka), a wszystko czego potrzebujemy znajdziemy w polskojęzycznej wersji instrukcji. Dlatego też rodzice szukający prezentu dla swoich pociech lub znajomi wybierający prezent dla kumpeli maniaczki/kumpla maniaka często są o wiele bardziej skłonni kupić grę z podtytułem „Szlakiem kamieni” niż „Die Weg der Steine”.
I warto mieć na uwadze, że społeczność polskich graczy to coś więcej niż „banda maniaków”, którzy MUSZĄ mieć grę w tydzień po premierze i nie robi im różnicy w jakim to będzie języku. O ile nam obcojęzyczne wstawki na elementach nie wadzą, to mogą one przeszkadzać tym „normalnym”.
3. Większa sprzedaż
Oba powyższe powody składają się w jedną całość – na wielkość sprzedaży. Kiedy klienci są gotowi kupić jakiś produkt to więcej sklepów chętnie wprowadzi go to swojej oferty co dla wydawcy oznacza większą sprzedaż i idący za nią, przynajmniej teoretycznie, większy zysk. A im większa sprzedaż i im większy zysk tym większe jest prawdopodobieństwo wydania kolejnych gier.
4. Koszt i poziom skomplikowania procesu wydawniczego
Nie ma co ukrywać – gry zawierające bardzo dużą ilość tekstu na elementach są dość kosztowne w wydaniu. Nie chodzi tu jedynie o koszt tłumaczenia, które jest jednym z wielu kawałków tortu, który nazywa się „gra”. Kiedy w grze napisy występują jedynie w instrukcji, bardzo łatwo jest o osobną wersję językową – należy przygotować jedynie pudełko i zasady, a pozostałe elementy można wyprodukować przy okazji zagranicznych wznowień i dodruków. W momencie kiedy mamy do czynienia z kartami bądź żetonami z dużą ilością tekstu wymagane jest specjalne przygotowanie spolszczenia wszystkich elementów. Owszem – nie oznacza to, że gra musi być produkowana całkiem osobno. Jak pokazał chociażby przykład polskiego wydania Agricoli wiele wydań gry z dużą ilością tekstu może być produkowanych w tym samym czasie. Jednak wymaga to o wiele dokładniejszego przygotowania (jedna z warstw druku musi być odpowiedzialna za napisy) oraz ogromnej uwagi podczas pakowania (wyobraźcie sobie, że w Waszym egzemplarzu Agricoli znajdujecie czeskie karty – super, pośmiać się można, ale jak w to grać?).
Jednak zanim przystąpi się do produkcji należy dokładnie sprawdzić zgodność wszelkich pojęć występujących w instrukcji i na elementach. W momencie, gdy w grze mamy do czynienia z wieloma słowami-kluczami, które są zarówno na elementach jak i w instrukcji, wymaga to niezwykle skrupulatnego sprawdzenia co nie zawsze jest takie proste. Owszem, powiecie, że wszystko leży w rękach tłumacza, ale poza nim nad tekstem często pracują korektorzy, osoby odpowiedzialne za skład i inny – a im więcej ludzi tym większe ryzyko błędu.
5. Wyłączność
Przygotowując polskie wydanie gry wydawca podpisuje z właścicielem praw do gry umowę licencyjną, której integralną częścią jest klauzula dotycząca wyłączności. W ten sposób wydawca zabezpiecza się przed zalewem krajowego ryku obcojęzycznymi wydaniami gry, którą przygotował. Takiej gwarancji nie ma dystrybutor, który często musi się liczyć z tym, że w każdej chwili ktoś inny może zacząć sprzedawać „jego” grę.
6. Miłość do gier
Nie wolno zapominać, że bardzo często wydawcy to także gracze. Niezwykle często podkreślają oni jak bardzo lubią niektóre gry i jak marzą o tym, aby ich ulubione gry były dostępne po polsku. Zapytajcie zresztą Przemka Korzeniewskiego z Lacerty o jego ulubione gry – nie zdziwcie się jak częścią z nich okażą się tytuły wydane przez Lacertę!
Tak, tak – wydawcy też gracze
Powyższe powody są jedynie najważniejszymi z tych wpływających na podjęcie decyzji o wydaniu po polsku gier zależnych językowo. Domyślam się, że jeżeli zapytać każdego z wydawców to wszyscy dodaliby od siebie jeden lub więcej powodów poza powyższymi. Moje zestawienie miało na celu pokazanie, że wbrew temu co się może wydawać jest wiele powodów dla wydawania gier niezależnych językowo.
Dlatego następnym razem zamiast narzekać, że jakaś gra jest wydawana po polsku, ucieszcie się z tego i pomyślcie, jak nakłonić wydawcę, aby zaryzykował i przygotował polską edycję gry, w której języka jest masa.
Autorem powyższego artykułu jest: uiek. Tekst został pierwotnie opublikowany w niefunkcjonującym już serwisie Kraina Gier i – po uzgodnieniach z redakcją tamtego portalu – przeniesiony na łamy Spiellust.net. |