Hektor und Achill (wrażenia)

Patrzcie, co nadrobiłem. Hektor und Achill to gra dla dwóch, której współautorem jest m.in. Leo Colovini. A ja tego projektanta od czasu, gdy poznałem jego Carolus Magnus – po prostu baaardzo szanuję. Hektor i Achill ma coś z Carolusem wspólnego – na pewno elegancki, bazujący na asbtrakcyjnym mechanizmie motyw walczenia o przewagi. Zmagania greckich herosów pod Troją rozgrywają się jednak przede wszystkim za pomocą kart i są zmiękczone wyraźnie większą dozą losowości.

 

Hektor und Achill – rzut okiem na grę

Jeden z graczy prowadzi armię Greków, drugi – armię Trojanczyków. W armii mamy karty w sześciu kolorach, w każdym karty żołnierzy o wartosciach 1 – 4 i po jednym bohaterze (o wartości między 3 a 6). Żołnierzy tasujemy i dzielimy na cztery stosy, które układamy na swojej planszetce – trzy w przedniej linii, jeden w odwodzie. Na talię bohaterów mamy na osobne miejsce na planszy.

W grze używa się także po 3 żetony łaski bogów na gracza, stos kwadratowych żetonów losu (które na  każdym boku mają jakiś kolor korespondujący z kartami) a także żetony hańby.

Zwycięstwo osiąga się, pozbawiając przeciwnika kart we wszystkich trzech stosach na linii frontu albo zmniejszając mu stos w odwodzie do 5 kart lub mniej. W tym celu rozgrywamy kolejne potyczki.

Potyczki są zorganizowane bardzo ciekawie. Atakujący gracz odkrywa kartę żołnierza z dowolnego stosu i kładzie przed planszę jako zwiad. Liczba na niej wskazuje, który jego stos-oddział bierze udział w walce. Przeciwnik używa stosu naprzeciwległego i też wykłada kartę zwiadu. Każdy dobiera na tę potyczkę cztery karty żołnierzy oraz jedną kartę bohatera. Ponadto atakujący wykłada między obie armie żeton wpływu, obracając go wedle swego widzimisię – jeden kolor na nim dla siebie, przeciwległy przydzielając wrogowi.

Potem tura graczy to akcja opcjonalna plus akcja obowiązkowa. Do opcjonalnych należy prawo odrzucenia karty żołnierza z gry i dobrania w jej miejsce nowej z odpowiedniego stosu, wymiana bohatera, wprowadzenie bohatera do gry (zakrywając nim jedną z kart żołnierzy), a gdy ten już jest na polu bitwy – może ponieść wartość którejś z kart o 1 dokładając do niej żeton łaski bogów. Akcja obowiązkowa ogranicza się do wyłożenia z ręki kolejnej karty żołnierza.

Każda potyczka to ciągłe przeliczanie przewag i ocenianie własnych szans. Kto widzi, że kartami niewiele zdziała, może poddać bitwę, co ma nierzadko sens, bo przegrany zawsze traci wszystkie wyłożone karty i żetony łaski, a poddając uratujemy przynajmniej tyle, co zostawiliśmy sobie na ręce. Z drugiej strony będziemy musieli przyjąć żeton hańby, który przy kolejnych przegranych przyśpiesza utratę przez nas kart.

Wracanie z bitwy z tarczą oznacza z kolei przede wszystkim powrót wszystkich kart z danej rundy do zasobów gracza. Ostatecznie już w antyku najcenniejszy był żywy wojownik.

Oczywiście o ile ktoś nie podda bitwy walkowerem, gramy wszystkie karty do końca i wtedy następuje ustalenie zwycięzcy wedle głównych zasad gry. Tak jak to lubi Colovini, z całej palety możliwości, skapuje nam niewiele. Ze wszystkich zagranych kart podliczamy sobie co najwyżej karty w dwóch kolorach: W kolorze bohatera, jeśli go zagraliśmy i w kolorze jaki przyporządkowuje nam aktualnie żeton losu. A los, zanim jeszcze stał się rzymską fortuną, już chętnie kołem się toczył. I w tej grze jest podobnie. Bo po każdej kolejce zagrywania kart w bitwie mógł go obrócić o 90 stopni w prawo lub w lewo gracz mający aktualnie matematyczną przewagę.

 

Wrażenia

Hektor i Achill da się lubić. To taka dwuosobówka w starym stylu. Lekko dystyngowana, a przez to lekko kostyczna. Rundy są mocno podobne do siebie i pewnie trochę od losu a trochę od samych graczy zależy, czy rozgrywka nie będzie im się nazbyt dłużyła. Ale jeśli się lubi gry mocno bazujące na matematyce, takie wprost przewagowe, zbudowane na klarownych, a przecież sprytnych bo dynamicznych podstawach, wtedy co najmniej od czasu do czasu ta gra ma szansę trafić na stół.

Mi się musiał spodobać temat, skoro przygarnąłem kiedyś pudełko. Teraz wiem, że temat raczej istnieje tu symbolicznie, a nawet z grafik przekonuje mnie tylko ta z okładki, powtórzona w tle planszy. Za to spodobała mi się płynność i żwawość rozgrywki, te ciągłe zaskoczenia i zmiany akcji. Wydaje ci się, że wygrywasz, a tu nagle przeciwnik okazuje się sprytniejszy i umie z defensywy przebić się do zwycięstwa.

Te gry z nieistniejącego już dziś (chyba) niderlandzkiego wydawnictwa Phalanx miały ogólnie swój urok. Dziś gry robi się już zupełnie inaczej. Wydaje się je także w inny sposób. Ale tamte – swój styl miały, hej.

[80/169] #półkawstydu #ogarniampółkęwstydu [lista] tydzień: 12 -18 lipca 2021

Podstawowe informacje:

Tytuł: Hektor und Achill
Autorzy: Leo Colovini, Marco Maggi, Francesco Nepitello
Wydawca: Phalanx Games
Liczba gracz2
Wiek graczy: 10
Czas gry: 30 minut
Rok premiery: 2003

„Hektor und Achill” w serwisie Boardgamegeek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Tekst Cię zaciekawił? Podziel się tym na gorąco w komentarzu!


Nie lubię komentować, za to chętnie wesprę rozwój bloga kubkiem kawy.

 

Postaw mi kawę na buycoffee.to