Kluby gier planszowych a wydawnictwa. Część 1
PROTO-TYPY
Taki klub gier planszowych – jaki jest, każdy widzi. Trochę planszówek, kilku chętnych do grania, jakieś mniej lub bardziej stałe miejsce, mniej lub bardziej stała pora, jakiś mniej lub bardziej zaangażowany prowadzący. A jednak… wystarczy zajść najpierw tu, a potem tam, żeby zauważyć, że klub klubowi nierówny. Nie tyle w sensie wartościującym, co różnicującym. Różne możliwości, różne aspiracje. Klub szkolny będzie funkcjonował w innych ramach niż klub w domu kultury, a ten inaczej niż klub nieformalny, stworzony przez grupę zapaleńców, często bez jakiegokolwiek budżetu.
Można by nawet – przy odrobinie samozaparcia i cierpliwości – podzielić te kluby na grupy. Według stopnia sformalizowania czy zależności do jakichś instytucji na przykład, albo według wielkości liczonej liczbą stałych bywalców spotkań, czy też według średniej wieku. Można by, ale na razie nikt takiego samozaparcia i cierpliwości chyba nie ma – łącznie z piszącym te słowa. Zresztą dynamika rozwoju tego, co ja na swoje potrzeby nazywam “życiem klubowym” jest na tyle nieprzewidywalna, że łatwiej pewnie o sytuacje niejednoznaczne niż jasne granice podziałów.
Wystarczy nam w zupełności, że zasygnalizowaliśmy różnorodność istniejących formatów – bo to pokazuje nam różnorodność potrzeb. A to potrzeba leży u podstawy działania. Kluby gier planszowych mają różne potrzeby i w odmienny sposób próbują je też zaspokajać. Czy skutecznie? Czy efektywnie? Czy rozsądnie? I czy zawsze prospołecznie? Może warto się nad tymi (i kilkoma innymi) pytaniami zastanowić.
SZARE WĘZEŁKI
Kiedyś napisałem taki oto wiersz:
szare węzełki
oni idą
tak oni idąstoimy my
tak tutaj stoimyszare węzełki
suną po niebieoni stoją my idziemy
szare węzełki jaśnieją na niebiezadzieramy głowy patrzymy
na szare węzełki które suną po niebie
na siebie patrzymy w siebieobraca się w nas galaktyka
jak jakaś z nas w nich orbitaszare węzełki bywają tylko coraz piękniejsze
szare węzełki które suną po niebie
patrzymy na nie zerkamy na siebiestoimy my
tak tutaj stoimyoni idą
tak oni idą
Oczywiście poezja sama w sobie jest absurdalnie niepraktyczna, za to – wiem to na pewno – potrafi ponieść sobą całkiem praktyczne idee. Niekiedy sami nie zdajemy sobie sprawy, kiedy jakiś wiersz zasiewa w nas koncepcję, którą da się ostatecznie przełożyć w całkiem życiowe inicjatywy. Ja obraz obracających się wokół siebie i przeglądających w sobie nawzajem szarych węzełków przekułem w jak najbardziej realną grupę ludzi, która dzieląc ciekawe pomysły, wzbogaca swoje własne działania. Jednym słowem: Naszedł mnie pomysł na grupę wsparcia, która od sierpnia 2018 funkcjonuje na Facebooku pod nazwą Kluby Gier Planszowych. Funkcjonuje – w sensie: działa.
W chwili, gdy powstaje ten tekst na listę kontaktową przy grupie wpisało się już niemal 50 klubów z całej Polski. W przeciągu kilku minionych miesięcy mieliśmy okazję czytać relacje z wielu modelowych, a nieraz wręcz wzorcowych realizacji, które razem wzięte tworzą – i wciąż wcale nie wyczerpują – ciekawą paletę możliwych inicjatyw klubowych: począwszy od planszówkowych kącików korytarzowych przez różnorodne obrazy cotygodniowych spotkań – aż po różne formaty festiwali gier, a na planszówkowych obozach letnich kończąc.
Jesteśmy – jako grupa – świeżo po realizacji ogólnopolskiej akcji “Pakiety noworoczne”, która była nie tylko wielkim dowodem życzliwości polskich Wydawców wobec nas, ale też wspaniałą okazją do wypromowania własnej działalności klubowej w środowisku lokalnym. 30 klubów biorących udział w tej akcji swoimi działaniami informacyjnymi dotarło łącznie do 188.000 osób. 15.000 ludzi życzliwych ideom planszówkowego hobby wsparło swoimi głosami, oddanymi w plebiscycie klubów, naszą pracę na rzecz społeczeństwa. Na początku 2019 r. do grania w planszówki zachęcali już i włodarze wielu polskich miast i wiele instytucji samorządowych, organizacji pozarządowych, prywatnych firm, tysiące naszych bliższych i dalszych sąsiadów.
Szare węzełki z mojego wiersza w grupie Kluby Gier Planszowych nabierają rumieńców i to cieszy bardzo szczególnie. Udana i dobrze przyjęta także przez wydawnictwa akcja “Pakiety noworoczne” na pewno się do tego przyczyniła. Ale też nie przeceniałbym tak bardzo jej roli, bo ostatecznie zorganizować coś takiego nie jest aż tak trudno, za to móc dać ludziom okazję do okazywania sobie wzajemnie życzliwości… do tego trzeba mieć prawdziwe szczęście – i w kwestii odpowiedniego momentu i w kwestii odpowiednich ludzi.
cdn.
grafika ilustrująca wpis: wall.alphacoders.com