Planszowe Gram Prix 2020 – zagłosuj i Ty

Trwa właśnie piąta edycja plebiscytu graczy – Planszowe Gram Prix 2020. Głosować można w kilkunastu kategoriach, które próbują opisać typowe dla naszego hobby i tej branży zjawiska. Zachęcam Was do dorzucenia się do tej inicjatywy własnym głosem – nie musicie wcale głosować w każdej kategorii. Sam nie w każdej zagłosowałem, bo na przykład w rozszerzenia gier gram sporadycznie, nie wiem, jakimi kryteriami oceniać, które wydawnictwo jest najlepsze, videoblogów nie oglądam, bo wolę czytać, na słuchanie podcastów też mam mało czasu, a słuchanie w tle to u mnie nie funkcjonuje, za dużo mam własnych myśli. Z kolei blog sam piszę, ale przecież nie będę głosował na swoje – (tak, głosujcie na Zagramy), podobnie jak przy planszówkowej inicjatywie – gdzie wraz z innymi prowadzącymi Kluby Gier Planszowych współtworzę konkurs Złoty Pionek.

Na pewno jednak wśród tych 18 bodaj kategorii plebiscytu każdy – nawet tak nie-bezkrytyczne indywiduum jak ja – znajdzie dla siebie takie, w których uzna, że warto, że dobrze, że po prostu chce się tym swoim głosem wypowiedzieć. Ja obiecałem w tym roku wesprzeć promowanie Gram Prix, stąd też ten post – podzielę się z Wami moimi wyborami w tych kategoriach, w których zagłosowałem.  A zatem:

W kategorii NAJLEPSZA GRA nie musiałem się jakoś długo zastanawiać. W zestawieniu było kilku mocnych pretendentów, ale ja akurat wyraźnie pamiętam największy mój zachwyt minionego roku i ten bez wątpienia związany był z Newtonem. Recenzję znajdziecie na blogu.

Wy oczywiście spokojnie wybierajcie w tej kategorii wedle własnego widzimisię, nie jestem wyrocznią; w zestawieniu dla tej kategorii jest sporo innych bardzo sympatycznych i bardzo dobrych gier, choć tak na moje oko kilku wydawców dorzuciło też swoje propozycje jakoś zupełnie od czapy, „no bo mogli”. Niektóre gry w tej kategorii koło najlepszych w ogóle nie leżały…

Jako najlepszą GRĘ DLA 2 OSÓB wskazałem bez cienia wątpliwości Mandalę. Jeśli nie znacie tej gry, koniecznie należy nadrobić. Genialna w swojej prostocie, recenzowałem i to była sama przyjemność. Ostatnio Mandala zdobyła nagrodę największej społeczności klubowej w Niemczech – w głosowaniu przeprowadzonym przez klub AliBaba. Ja się zupełnie nie dziwię, że tak wybrali. U nas po klubach planszówkowych Mandala niestety nie jest jakaś jeszcze powszechna, ale jeśli się jej uda wygrać w tej kategorii Gram Prix, to byłoby świetnie, bo wtedy może i w klubach byłaby częściej spotykana.

Jak widzicie – w zestawieniu jest wiele gier zupełnie nie tylko dla 2 osób. Mnie osobiście to trochę razi. Gry dla 2 to jednak ważny segment rynku, na szczęście coraz więcej wydawnictw to dostrzega, bo tych gier pojawia się też wyraźnie więcej. Czy jest nadzieja na uszlachetnienie tej kategorii w przyszłych edycjach plebiscytu? Czy wydawcy i fani dwoosobówek nie powinni moim zdaniem w tym kierunku lobbować? Ja byłbym za!

Wśród NAJLEPSZYCH GIER EDUKACYJNYCH zdziwił mnie rozstrzał gier reprezentujących tę kategorię. Widać i kryterium „edukacyjności” to wielki wór i można go rozumieć tak albo siak. Ja gry edukacyjne rozumiem przez pryzmat przydatności w nauczaniu i wychowaniu. Czyli w takim raczej wąskim ujęciu.

Żałuję, że nie dołączyło do plebiscytu ze swoimi grami Muduko wraz z linią Zu&Berry (gry dla dzieci już od 2 lat). Za to są gry od Zielonej Sowy, Edgarda i rebelowe Pora liczyć Sławka Wiechowskiego. Granna dorzuciła swój Cud miód – ten tytuł bardziej uwrażliwia na sprawy ochrony środowiska niż edukuje, bo tam to się najwyżej można nauczyć nazw roślin miododajnych, a to komuś się przyda jak zakłada ogródek. Dzieci jeszcze na to za małe, prawda? Gry Zielonej Sowy (przynajmniej Bogowie Olimpu, korelujący z materiałem szkolnym) oraz Edgarda podejmują już edukacyjnie istotne treści, ale postanowiłem przyjąć klucz oryginalności podejścia i zdecydowałem się zaznaczyć Pora liczyć. Przyznam, że to wybór dokonany intuicyjnie, bo żadnych z tych gier mi nie przysyłano do recenzji, nie miałem okazji zagrać, tyle co poczytałem na czym polegają ich koncepcje. Gra edukacyjna powinna uczyć, ale też maksymalnie bawić. Dla mnie jednak lekkość podania materiału, swoista nienachalność planszówkowej estetyki i poziom ekspresji jest istotny. Pora liczyć te kryteria spełnia. Pewnie – gdyby przyjąć inne kryteria, na przykład zakres przemycanego materiału, można by decydować inaczej.

Tym bardziej potrzebne są Wasze głosy. Bo może wiecie lepiej, albo po prostu macie inne zdanie.

W kategorii NAJLEPSZA GRA Z KLIMATEM zaznaczyłem Root. Bo raz, że muszę wreszcie kiedyś zagrać, jak będzie okazja, dwa – ilustracje przekonują, a niesymetryczne frakcje robią robotę, trzy – specjalnie zaglądałem do instrukcji, bo się zastanawiałem najbardziej nad Abominacją i Rootem, ale w Abominacji ta „proceduralność” jednak za bardzo przebija. Root wydaje się bardziej organicznie przykryty tematem.

W zestawieniu jest sporo gier uchodzących za klimatyczne – np. Nemesis (któremu mówię blee tylko dlatego, że każą mi w domu oglądać filmy science-fiction i mam przesyt). Ja tam zresztą liczę się raczej jako eurogracz, dla mnie nawet Plażing ma klimat ;-). Ale jak widać nie kliknąłem na Plażing. Będę się tłumaczył, że to dlatego, żeby nie wyjść na totalnego ignoranta, bo to podobno najzwyczajniej w świecie gra abstrakcyjna, a tylko Łukasz Makuch wszystkim tylko ten klimat umiejętnie wmówił.

NAJLEPSZE ILUSTRACJE okazały się kategorią, przy której najdłużej się zastanawiałem. Bo jak definiować kryteria – ilustracje jako takie czy całościowe opracowanie graficzne? Zasięgnąłem rady instytucji najbardziej nieomylnej, to jest własnego gustu, o którym na szczęście non est disputandum. Ergo: Tu na pewno wyjdę na znawcę tematu. Kliknąłem w Brass: Lancashire. Nie grałem, ale chciałbym. Obejrzałem galerię zdjęć kilku tytułów i jakoś tak sercem ten Brass najbardziej w moich klimatach, jest i świetna ilustracja i historia w tle. No, mega po prostu.

Nawiasem mówiąc w tej kategorii powinna się dla każdej gry otwierać pełna galeria poglądowa, bo tak po okładce, to można skrzywdzić. Chyba, żeby nazwać kategorię najlepsza okładka.

NAJLEPSZA GRA DLA DZIECI spośród gier zaproponowanych w zestawieniu bez cienia wątpliwości Lisek urwisek. Świetna gra, emocjonująca, angażująca i nie błaha. Kilka innych depcze jej po piętach, bardzo blisko – ale przegrywają z lekka mniej lub bardziej wyświechtanymi konceptami tudzież zbyt wielkim eklektyzmem czerpiącym inspiracje z dziedzin organicznie obcych duchowi gier planszowych.

Tak, specjalnie tak mądrze to napisałem, żeby się trzeba było zastanowić, a wnioski można było mieć niejednoznaczne ;-) Pytia delfijska też tak paplała od rzeczy, a potem albo imperia upadały albo i nie… Najlepiej – jak sami będziecie mieli własne zdanie.

W kategorii NAJLEPSZA GRA POLSKIEGO AUTORA znowu mnie kusiło kliknąć w Plażing, w który grałem, ale skrzywdziłbym autora Pangei, w którą nie grałem, ale która imponuje i oryginalnym tematem, i oprawą, a przede wszystkim ogromnym, a widocznym wkładem pracy. Byłbym do kitu recenzentem, gdybym umiał docenić grę, którą znam, kosztem gry, w którą kiedyś może uda mi się wreszcie zagrać z zachwytem. Uczciwym trzeba być, prawda? Przecież to nie wina tego autora, że nie grałem, ani też moja, że zarabiam za mało, żeby mnie było stać na wszystkie gry z danego roku. Nadrobi się.

W kategorii NAJLEPSZA GRA IMPREZOWA nic mnie nie zachwyciło, albo gry jednego sezonu, albo takie z lekka na siłę w tej kategorii. Tak się nam rozjeżdżają niektóre pojęcia ostatnio – jak gra budzi uśmiech na twarzy, miło się przy niej gra, to już wystarczy, żeby była imprezowa? Nie wybrałem tam nic, bo jak mam klikać bez przekonania, to po co. GRA JEDNOOSOBOWA to zupełnie kategoria nie dla mnie. Jak jestem sam, to wolę poczytać, niż udawać, że gram. No dobra, czasem dla recenzenckiej uczciwości gram, w takiego Newtona zagrałem na przykład w tryb solo i nawet nie było źle, choć wynik miałem taki do luftu, że tylko mnie sfrustrowało. No ale, może jak będę stary, zgorzkniały i już w ogóle nie będę miał przyjaciół, a plebiscyt wciąż będzie organizowany, to wtedy…

Natomiast podzielić się z Wami mogę – i to będzie ostatni z moich głosów – moim typem w kategorii CROWDFUNDING. Tam wielkiej rozterki już zresztą nie miałem żadnej. Plażing – parawany w dłoń oceniam jednoznacznie za najbardziej wzorcową kampanię tego rodzaju. Łukasz Makuch wykonał solidną robotę, były emocje, reszta kampanii się chowa. Bo móc i zrobić – to jedno, a niekoniecznie móc, a dać radę, mimo wszystko i z upartym samozaparciem, to już tak po ludzku trzeba docenić. Kliknięte.

Tyle ode mnie, kilka moich refleksji, kilka screenów, żeby Wam pokazać, że to głosowanie całkiem łatwe i szybkie. A teraz Wy – do dzieła. Głosujcie!

Link do strony plebiscytu: https://planszowegramprix.pl/

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *