7 rund (recenzja)

Chcę Wam dziś napisać o grze 7 rund. To leciutka gra karciana, przy której całkiem przyjemnie bawiłem się z rodziną i znajomymi w ostatnich kilku miesiącach. Czy to gra wybitna. No nie. Nie ma zresztą wcale zamiaru bawić się w wybitność. To nie jej styl. Jest nawet mocno losowa i kapryśna. Chce po prostu angażować i cieszyć ciekawymi zwrotami akcji. I to właśnie te dwa zamiary są też jej największymi zaletami.

 

O co chodzi w 7 rundach

7 rund to talia złożona z 7 rodzajów kart i siedmiu kart do odliczania czasu gry. Gramy nimi dosłownie 7 rund, a na końcu sprawdzamy, który z graczy ma na ręku karty o największej sumie wartości. I to jest dokładnie cel gracza w tej bazującej na ciągłej interakcji karciance: Grać tak, żeby innym przeszkodzić w zdobywaniu wysokich kart, a samemu zapunktować jak najlepiej.

 

Reguły gry

Jak się w 7 rund gra? W skrócie: W każdej swojej turze zagrywamy jedną kartę z ręki na stół, aby wywołać przyporządkowaną jej akcję – z których każda jakoś zmienia sytuację w grze. Jedynki pozwalają więc wymienić się kartą z innym graczem (bo może dostaniemy od niego lepszą niż sami mu wciśniemy). Dwójki pomagają szybciej przeszukiwać talię w poszukiwaniu cenniejszych kart. Po zagraniu trójki usuwamy jednemu z przeciwników losowe dwie karty z ręki – licząc, że trafiliśmy w jego wysokie, a on zaraz dobierze w ich miejsce same gorsze. Czwórka – jako wartość najmniej wpływająca na stawkę w rozgrywce, po prostu się zgrywa (i może robi miejsce na lepszą wartość). Piątka za to jest już wredna, bo każdy poza nami, kto ma w ręku karty o wartości 18 lub więcej, musi zamienić dwie najcenniejsze karty na dwie losowe z talii. Szóstka to błogosławieństwo – przynajmniej zagrana w odpowiednim momencie – pozwala uniknąć efektów karty innego gracza. I w końcu siódemka… ta cieszy wartością, i niby warto ją trzymać, ale czasem warto ją też zagrać, nawet kosztem jej straty – bo jeśli inni mają więcej siódemek na ręce, a odrzucamy wtedy siódemki wszyscy – to i tak możemy wyjść w ostatecznym rachunku na plus.

 

Emocje, emocje

Gra się w 7 rund w ciągłym zwarciu interesów i w ciekawych emocjach, nawet jeśli tu i tam mamy słuszne wrażenie, że od nas zależy jakaś tam może część końcowego wyniku. Fakt, jest losowo, a działania przeciwników potrafią zamieszać więcej niż byśmy chcieli, ale przy odpowiednim nastawieniu to wcale nie przeszkadza. Zresztą po jednej krótkiej partii zwykle zawołacie o kolejną.

 

Kompaktowa, rodzinna imprezówka

Niewielki gabaryt pudełka ułatwia zabranie gry do plecaka – czy to do szkoły, czy na wycieczkę. Nie tylko tę wakacyjną, bo i na jesiennym pikniku i w górskim schronisku zimą te kolorowe karty sprawdzą się na pewno nieźle. A zniosą sporo, bo jakoś wydania jest całkiem w porządku.

Gra jest przewidziana od 2 do 5 graczy i skaluje się dobrze, choć jej imprezowy charakter – utkany z losowości i szybkich zwrotów akcji najpełniej dochodzi do głosu przy pełnej obsadzie, więc podpowiem Wam ją raczej jako grę dla ekipy niż dla pary.

 

Rada na pierwszą partię

I taki tipp ode mnie na koniec recenzji: Przy pierwszej partii musicie mieć do 7 rund nieco cierpliwości, bo rozgrywka może chwilami haczyć, gdy nie wszyscy będą potrafili od razu zapamiętać funkcje wszystkich kart (nawet jeśli ich ilustracje starają się mnóstwo podpowiadać). Po prostu nie przejmujcie się, podzielcie się objaśnieniami kart z instrukcji i przy kolejnym rozdaniu na pewno będzie już gładko.

Dziękuję wydawnictwu Egmont 
za udostępnienie egzemplarza gry do recenzji

 

EduPunktometr Zagramy

7 rund  8/10

Podstawowe informacje o grze:

Tytuł: 7 Rund
Liczba graczy: 2 – 5
Czas gry: 15 – 20 min
Wiek graczy: 8+
Wydawca: Egmont
Projektant: Thomas Balk
Język: polski

„7 rund” w serwisie BoardGameGeek

Sprawdź ceny na Ceneo


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Proszę, podziel się swoimi wrażeniami o przeczytanej recenzji.

 

Wypełnij krótką ankietę


Nie, dziękuję! Ale postawię Ci kawę …

 

Postaw mi kawę na buycoffee.to