Adios Calavera!

Kto czyta mnie dłużej, ten zapewne wie, że Martin Schlegel jest jednym z moich ulubionych projektantów gier. Niestety jego twórczość wciąż nie przebiła się wyraźniej przez naszą zachodnią granicę i ja sam poznawałem takie tytuły jak choćby Bangkok Klongs, Darwinci, Top oder Flop, Key West w niemieckich edycjach. Po prostu nie da się jeszcze inaczej.

W Polsce jak dotąd nie został wydany komercyjnie ani jeden tytuł Martina, czemu się niezmiennie nadziwić nie mogę. W starych dobrych czasach, gdy nasz polski rynek nie był jeszcze zapchany do granic rozsądku, była dostępna w sprzedaży dystrybucyjnej – to znaczyło ówcześnie dodrukowaną czarno-białą polską instrukcję – przynajmniej jego Aqua Romana (wyd. Queen Games). Dziś mamy co najwyżej minigrę 4ty4, a w planach kilka innych podobnych formatem konceptów, które społeczność Kluby Gier Planszowych ma prawo rozdawać na swoich wydarzeniach planszówkowych (jeśli tylko Klub znajdzie środki na wydruk). Wciąż jednak dopinguję Martinowi i życzę mu w naszym kraju więcej atencji.

 

Typisch Schlegel

Ja tym razem opowiem o ¡Adios Calavera!, niewielkiej grze, która już sama jedna pozwala zyskać wgląd w styl projektowania Martina Schlegela. Ten tytuł zawiera niemal wszystko, co dla tego autora jest charakterystyczne: zgeometryzowaną planszę wykorzystującą w pełni swój potencjał, skromność środków mechanicznych, które organicznie wynikają z tradycji, prostotę zasad z jednoczesną niespodziewaną z początku głębią rozgrywki.

A że to typisch Schlegel, można to samo- i to bez żadnej ujmy – ująć opisem bardziej przyziemnym: W ¡Adios Calavera! gracz dysponuje kilkoma żetonami postaci, z których część ma specjalne umiejętności i potrafi oddziaływać na inne żetony. Wygrywa, kto jako pierwszy dotrze swoimi żetonami do przeciwległej strony planszy i opuści ją.

Et voilà, oto pełen obraz typowej gry tego autora: Niepozorne, które absolutnie zaskakuje.

 

¡Adios Calavera! – zagrajmy

W ¡Adios Calavera! umieszczani jesteśmy w tym punkcie słynnego meksykańskiego Dia de los muertos, w którym święto dobiega już końca. Zmarli i żywi (a w rozgrywkach 3-osobowych – także duchy) pozwalają sobie u Schlegela na jedną jeszcze zabawę – wyścig, w którym wygrywa ta grupa, którzy jako pierwsza opuści festyn i wróci do swojego (za)świata.

Zależnie od tego, czy gramy w 2 czy 3, układamy na środku stołu planszę odpowiednią stroną do góry. Plansza podzielona jest na pola startowe, na których układamy gry swoje postacie, pola planszy po których będziemy się nimi poruszali i pole środkowe. To środkowe pole (ze świecami) jest w grze dwuosobowej tabu, nie wolno przez nie przechodzić. Po pobliskich polach z dywanem można przejść, ale nie wolno się tam zatrzymać. Na planszy dla 3 osób blokuje nas już w ten sposób tylko środkowe pole z dywanem.

Żetony postaci są dwustronne. Przed pierwszą rozgrywką naklejamy na te drewniane dyski naklejki i potem jedna strona żetonu (kwiat, czaszka, symbol duszka) symbolizuje charakter neutralny, a druga (czaszki lub twarze z ikonkami umiejętności) jeden z charakterów specjalnych. Żeby się nam nic nie pomyliło co do przynależności postaci do frakcji, zróżnicowano pionki graczy także kolorem. Żywi grają białymi żetonami, zmarli – czarnymi, a duchy niebieskimi.

 

Reguły ruchu

Same zasady rozgrywania tur graczy są banalne. Ruszamy się jednym ze swoich żetonów przesuwając go maksymalnie o tyle pól, ile żetonów (naszych i obcych) stoi w rzędzie patrząc równolegle do brzegu, którym mamy zejść z planszy. Żetony poruszają się po wolnych polach i w liniach prostych, nigdy przez rogi pól, ale można nimi skręcać dowolnie często.

Żetony neutralne poruszają się po prostu wedle wspomnianej wyżej zasady. Charaktery specjalne z kolei, to już jest cała ferajna indywidualistów. Ci na pewno nie będą pozwalali rozgrywać się sztampowo.

I tak sobie właśnie wszystko Martin Schlegel wymyślił. Magia dzieje się tam, gdzie z ruchem postaci wiąże się jeszcze jej dodatkowa zdolność. Sercem ¡Adios Calavera! są bowiem zestawy charakterów specjalnych, którymi dysponują gracze. To one tchną w sytuacje na planszy życie, napięcie i ciekawe zwroty akcji. I uczynią z rozgrywki coś na kształt tańca żetonów, niekiedy nawet łamiąc podstawowe zasady gry.

Przywódca może podarować jeden ze swoich punktów ruchu innej postaci gracza. Brudas śmierdzi, więc blokuje pola wokół siebie postaciom przeciwnika – ale nasze wydają się do tego smrodu jakoś przyzwyczajone. Zwinna może dodać sobie 1 lub 2 punkty do ruchu. Siłacz jest w stanie przepchnąć przed sobą dowolną inną postać – a nawet umie wypchnąć żeton właściciela poza planszę. Magnetyzujący potrafi przyciągać do siebie inne postaci. Tancerka – jako jedyna – może przechodzić przez pola zajęte przez inne żetony. Namiętna na koniec swojego ruchu obejmuje ramionami dowolny sąsiedni żeton i zamienia się z nim polami. I wreszcie Diwa – przypomnę: dostępna tylko w grze dla dwóch graczy – ma prawo przemierzać pola także na skos.

 

Gra 2-osobowa… na 3 graczy

W grze na 2 osoby, każdy gracz może ułożyć 4 żetony stroną z charakterem specjalnym do góry, a pozostałe 4 układa jako charaktery neutralne. W grze na 3 osoby – wybiera się 3 charaktery specjalne z 7 dostępnych (nie gra postać Diva, której w zestawie niebieskim zresztą nie ma). Resztę grupy gracza uzupełniają dwa charaktery neutralne. Grupa liczy więc tu nie 8 a tylko 5 żetonów. Co wcale nie oznacza, że gra jest łatwiejsza – wręcz przeciwnie.

Tak szczególny sposób zaprojektowania gry i setupu rozgrywki wpływa i na regrywalność i wymusza od gracy różnorodność strategii czy taktyk. Do tego można grę uczynić łatwiejszą lub trudniejszą – dobierając mniej charakterów specjalnych lub więcej, wybierając je losowo, albo w taki sposób, że przeciwnicy będą wpływali na nasz zasób zdolności. Na końcu dobrze napisanej instrukcji dostajemy w tej kwestii kilka podpowiedzi.

A ja zostawię podpowiedź na wypadek, gdybyście chcieli sobie grę kupić: Pierwotnie ¡Adios Calavera! ukazała się jako gra dla dwóch osób. Potem pojawiło się rozszerzenie dla kolejnego gracza. Ja recenzuję ten tytuł na egzemplarzu 2. edycji, w której mamy już plansze dla 2 i dla 3 graczy i trzy zestawy żetonów postaci. To wydanie wciąż nie zawiera żadnego z trzech minidodatków zwanych Charakter Expansion, ale tych i tak nie dokładałbym do rozgrywki zbyt prędko, nawet, gdybym je miał, bo już i to, co dostajemy w tym niewielkim pudełku z grą, to naprawdę całkiem sporo emocjonującej, logicznej gry.

Jeśli będziecie zainteresowani tym tytułem, celujcie właśnie w jej drugą edycję. To jest bardzo dobra gra dwuosobowa, bo Martin jak coś robi, to robi to po prostu solidnie i tu przemyślał nawet taki aspekt, jak potencjalny handicap gracza, który rozpoczyna grę: Jeśli to on wyprowadzi grupę żetonów z planszy jako pierwszy, wygrywa tylko wtedy, gdy przeciwnikowi nie uda się to w jego najbliższej turze. Inaczej rozgrywka kończy się remisem.

Mi i moim współgraczom bardziej jednak podobały się rozgrywki w trzy osoby – to taka bardziej wyuzdana wersja dwuosobowej ¡Adios Calavera!, żetony biegną w trzech różnych kierunkach, trzeba się pilnować przed oboma przeciwnikami, więcej zmiennych, a na końcu – jeśli grający są na mniej więcej wyrównanym poziomie – zwykle i tak każda wygrana tak o włos, jak można by się spodziewać od dobrze związanego w całość konceptu.

 

Podsumowanie

Ja ¡Adios Calavera!, no cóż, polecam. Gra w dobrym guście i w dobrej tradycji gier logicznych wykorzystujących kilka pionków, planszę i garstkę zasad. Stare połączone z nowym w sposób subtelnie prostolinijny i nowoczesny. Wykonanie na dobrym poziomie, instrukcja delikatnie nie nadążyła za scaleniem podstawki i rozszerzenia dla 3 graczy w jedno, ale to tylko kwestia wygody użytkowania. Tytuł się wciąż broni.

W zeszłych latach w okolicach 1 listopada wydawcy sypali nam grami w temacie Dia de los muertos, ale jakoś nikt dotąd nie sypnął tym tytułem. Ja nam życzę, żeby wreszcie sypnęło w Polsce ¡Adios Calavera! A może i na inne gry Martina przyjdzie potem w naszym kraju czas.

Dziękuję wydawnictwu Mücke Spiele
za nadesłanie egzemplarza gry

Punktometr Zagramy

¡Adios Calavera! 9/10

 

Podstawowe informacje o grze podstawowej:

Tytuł: ¡Adios Calavera!
Liczba graczy: 2 – 3
Wiek: od 8 lat
Czas gry: 30 min
Wydawca: Mücke Spiele
Projektant: Martin Schlegel
Instrukcja: niemiecka, angielska

„¡Adios Calavera!” w serwisie BGG

Gra dostępna w sklepie niemieckiego wydawcy Spielematerial.de

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Proszę, podziel się swoimi wrażeniami o przeczytanej recenzji.

 

Wypełnij krótką ankietę


Nie, dziękuję! Ale postawię Ci kawę …

 

Postaw mi kawę na buycoffee.to