Gęby (recenzja)
Dziś piszę dla Was o grze, która już samym swoim tytułem zapowiada zabawę więcej półżartem niż półserio. Gęby to gra pełna interesujących twarzy, lic, fizjonomii, oblicz i fizysów.
Wydawnictwo Tactic Games stare, czarno-białe fotografie portretowe zderzyło w Gębach z humorem i autoironią gry imprezowej. “Gra dla tych, którzy lubią oceniać innych” – czytamy na pudełku. A kto nie lubi, prawda? Wstyd się przyznać, że często zbyt pochopnie?
Gęby pozwalają odczarować nasze (nie)ludzkie przywary charakteru, a udaje im się to uczynić bez niepotrzebnego moralizowania. Czy pośmiać się z siebie znaczy coś na swój temat zrozumieć? Czasami pewnie tak.
Zawartość pudełka
Gęby zapakowano w pudełko typowe dla najnowszych tytułów imprezowych Tactic Games. W takim samym kupicie i No way, Jose! i Zafiksowanych. Podobnie jak w tamtych tytułach, tak i tu znajdziemy: karty, na które przewidziano miejsca w kartonowej wkładce pudełka, kompaktową planszę, garść żetonów i króciutką, zaledwie dwustronicową instrukcję.
Gęby wydano na zaskakująco dobrym poziomie. Karty są odpowiednio trwałe. Plansza i żetony solidne. Z wszystkich trzech gier imprezowych wydanych dotychczas w tym formacie pudełka Gęby odznaczają się ponadto najciekawiej opracowaną warstwą graficzną. Czarno-białe portrety osadzone w odważnej kolorystyce nie tracą ani trochę na wyrazie i wyrazistości. Moim zdaniem Gęby to wizualny majstersztyk.
Zasady gry
Gęby oparto na prostej, można powiedzieć kadłubkowej mechanice. W każdej rundzie wykłada się karty twarzy na ponumerowane od 1 – 6 pola planszy. Z talii kart opisów odkrywa się jedną i kładzie u szczytu planszy.
Następnie gracze wybierają twarz najbardziej według nich pasującą do opisu i kładą przed sobą zakrytą kartę głosowania z wybranym numerem postaci.
Gdy jednocześnie odsłonimy swoje karty głosowania, żeton punktu dobierają sobie z puli wszyscy grający, którzy wskazali twarz wybraną przez większość. Jeśli zdarzy się, że każdy gracz wskazał inną twarz – w myśl zasad punkt otrzymują wszyscy.
Wygrywa, kto jako pierwszy zbierze pięć żetonów punktów. Jeśli udało się to w tej samej rundzie kilku graczom, dzielą się zwycięstwem.
Charakter gry
Jak widać po kształcie zasad, w Gębach granie dla samego grania czy rywalizacja dla samej rywalizacji jest ze wszystkiego najmniej ważna. Czy wolno robić z tego zarzut grze? Paradoksalnie nie. Gęby, jak i większość gier z programu Tactic Games oddają w sporej mierze kulturę Finlandii, kraju ojczystego wydawnictwa. Jak obserwuję, Finowie muszą mieć podobne rozumienie słowa gra, co Niemcy, dla których “Spiel” oznacza zarówno grę jak i zabawę. W kontraście do programów innych wydawców obecnych na polskim rynku, gry Tactic Games są więc w pewnym sensie oryginalne i niezwykłe – swoją prostotą, bezpośredniością i swoistą radosną naiwnością.
Jeśli o same Gęby chodzi – to uderzają one też w zupełnie inne struny, niż większość gier imprezowych. Oczywiście, wciąż ma być lekko i zabawnie, każda runda to okazja do ciekawych spostrzeżeń, komentarzy, żarcików i zaskoczeń wyborami innych. Ale jednak mimo wszystko – w tej grze patrzymy w oczy innym ludziom, a oni – z tych swoich portretów – spoglądają w nas.
Jest w tej rozgrywce jakiś wymiar psychologiczny, chwilami nawet terapeutyczny. To jak oceniamy innych po ich wyglądzie, zdjęciach, gdy oni prezentują się nam tacy niemi i w sumie bezbronni – potrafi rezonować w nas refleksją, intymnymi przemyśleniami. Nie wszystko nawet będziemy chcieli przy tym stole wyjawiać, nie do wszystkiego się przyznamy.
Ocena
Ja do Gąb podchodziłem najpierw ze sceptyzmem, bo reguły gry nie napawały nadzieją na jakąś wybitną rozgrywkę. Potem mierzyłem się z powątpiewaniem, bo tytuł taki-jaki, poniżej twarze ludzi jakby nie patrzeć kiedyś-żyjących, hasła na pudełku jak z lekka “klickbajtowe” slogany. Ten o ocenianiu innych zmiękczony co prawda hasłem na melodię “Tyle słońca w całym mieście” – widocznym na froncie okładki. Co myśleć o takim pomyśle, co myśleć?
A potem zagraliśmy. I doceniłem prostotę konceptu i szczątkowość reguł. Bo cenna jest w Gębach przed wszystkim właśnie ta humanistyczna głębia, wgląd.
Dla mnie najważniejsze było spostrzeżenie, że wielu z nas jakoś nieświadomie chyba naśladowało wyraz twarzy postaci z kart. Chyba jednak wciąż jesteśmy mocno empatyczni – mimo tych nowych technologii i internetów – i wciąż lubimy się wczuwać w emocje innych.
W Gęby zagracie już w trójkę, choć oczywiście im więcej nas przy stole, tym i weselej i więcej okazji do zaskoczeń wynikami typowań graczy.
20 minut zapowiedziane na pudełku to jak najbardziej realny czas na pojedynczą partię. Wiek graczy wskazany jako 12+ także wydaje się uzasadniony, ale nie ze względu na trudność gry, co właściwie tylko na frywolność niektórych portretów. Wystarczy spojrzeć na panią z filiżankami widoczną na jednej z kart na pudełku…
Najsłabszym aspektem Gąb jest siłą rzeczy regrywalność. Kart twarzy i kart opisów jest co prawda naprawdę sporo, ale kadłubkowość zasad sprawia, że to raczej nie będzie tytuł, który zapełni Wam cały wieczór, bo powtarzalność rund na dłuższą metę pewnie Was znuży. Chyba że… dopiszecie Gębom własne, kreatywne zestawy zasad. W tym pudełku tkwi potencjał. Na samym końcu wpisu podpowiadam wymyślone przeze mnie warianty.
Gęby sprawdzą się najlepiej w domach, w których miłość do gier imprezowych jest miłością pierwszą i ostatnią. To ciekawy dodatek do regału z imprezówkami. Szczypta subtelności nigdy nie zaszkodzi.
Dziękuję wydawnictwu Tactic Games Oddział w Polsce
za udostępnienie egzemplarza gry do recenzji
Punktometr Zagramy
Gęby 8/10
Podstawowe informacje o grze:
Tytuł: Gęby
Liczba graczy: 3- 8
Czas gry: 20+ min
Wiek graczy: 12+
Wydawca: Tactic Games
Projektanci: N/A
Język: polski
„Gęby” w serwisie Boardgamegeek (brak wpisu)
Cena w sklepach: od ok. 60 zł
Gęby – warianty pomimo
Ja wybieram
Umówcie się na określoną liczbę rund. Ważne, żeby każdy gracz tyle samo razy był „graczem aktywnym”. W swojej turze gracz aktywny dobiera z talii 6 kart opisów. Wybiera jedną, którą kładzie na planszy ponad kartami postaci. Resztę kart opisów kładzie na spód talii. Gracz aktywny wykłada przed siebie zakrytą kartę z numerem, oznaczając osobę, która najbardziej według niego pasuje do opisu. Teraz pozostali gracze głosują, wykładając przed siebie zakryte karty z numerem. Odkryjcie wszystkie karty. Jak zwykle otrzymujecie punkty, jeśli wskazana przez Was twarz była twarzą najpopularniejszą. To samo dotyczy gracza aktywnego. Jeśli nie udało mu się zasugerować podpowiedzią wybranej przez niego twarzy, kończy rundę z pustymi rękoma.
Historie bez twarzy
Umówcie się na określoną liczbę rund. Także w tym wariancie każdy gracz powinien być tyle samo, co inni, graczem aktywnym. Przed grą podzielcie karty twarzy na dwie talie – kobiet i mężczyzn. Gracz aktywny wybiera jedną z talii i z niej wykłada postaci na planszę. Z talii kart opisów odkrywa górną kartę i kładzie na planszy. Wybiera jedną z postaci i kładzie przed sobą kartę z jej numerem – zakrytą. Zadaniem gracza aktywnego jest zbudowanie opowieści, która połączy wybraną przez niego postać z kartą opisu. Nie może jednak odnosić się do wyglądu postaci. Także opisując wydarzenia, w jakich brała udział ta postać nie może sugerować skutków tych wydarzeń dla wyglądu postaci. Jeśli złamie tę zasadę, pozostali gracze automatycznie dostają po 1 punkcie, a jego runda kończy się. W przeciwnym wypadku głosujecie jak zwykle. Gracz aktywny dostaje punkt, jeśli jego numer także wskazuje twarz wybraną przez większość graczy.