Kapadocja (recenzja)

Maleńka to gra – ta Kapadocja. Ot, zaledwie stosik pięćdziesięciu kilku kart w kompaktowym pudełku o formacie nieomal że podróżnym. Maleńka także liczbą zasad, bo tych jest – jak się przekonacie – zaledwie kilka. A do tego króciuteńka. Zdarzy się Wam zamknąć partię w raptem około 15 minut. Bo też gra się w Kapadocję mimo emocji – niejako relaksacyjnie. Co przy tym dwuosobowym tytuliku ma swój niezaprzeczalny urok – głównie przez lekkość i bezpretensjonalność samej zabawy.

 

Cel gry

Tak, lekką grą jest Kapadocja. Lekką niczym widok balonów nad ową sławną, anatolijską krainą. I niczym zachodni wietrzyk pędzący je łagodnie na wschód przez ciepłe pastele ilustracji.

Zresztą – o te balony tu właśnie chodzi. Podmuch zasad gry nimi steruje, a my staramy się pomagać im w lądowaniu, łącząc je w linie trochę na modłę znanej gry na smartfony Candy Crush. Kto zbierze karty o najwyższej łącznej wartości – wygrywa.

 

Przygotowanie rozgrywki

Przed grą budujemy sobie z kilku kart porządkowych tzw. przestrzeń powietrzną, czyli przestrzeń naszej gry. Powstaje nam jakby układ współrzędnych. Oś Y tworzą karty wysokości od 100 do 500 m, a oś X karty lądowania z malejącymi ku prawej wartościami od 5 do 1. W tej przestrzeni pojawiają się losowo trzy pierwsze karty balonów, a każdy gracz dostaje trzy karty ze stosu i już można zaczynać grę.

Gramy naprzemiennie. W swojej turze wykonujemy kolejno maksymalnie trzy akcje: lot, lądowanie i dobranie karty na rękę. Jeśli którejś z tych akcji akurat nie możemy wykonać, po prostu ją omijamy.

 

Lot

Lot to wprowadzenie jednej karty do przestrzeni powietrznej. Balon wlatuje w obszar gry od lewej, a jeśli w rzędzie obok wybranej karty wysokości są już jakieś inne balony, przesuwa się je w prawo.

Decyzja gracza w tym momencie dotyczy wyboru koloru balonu i rzędu, do którego chce go dodać. Wartość na kartach z balonami jednokolorowymi pokazuje, na jakiej maksymalnie wysokości możemy umieścić taki balon. Balony wielokolorowe są ogólnie jokerami i tak, jak mogą być traktowane jako dowolny kolor, tak nie mają też informacji o limicie wysokości, więc można je zagrać w dowolnym rzędzie.

 

Lądowanie

Jeśli w wyniku dołożenia karty do rzędu lub przesunięć kart w nim jakieś balony mogą lądować, gracz zabiera je z przestrzeni gry. To jest właśnie akcja Lądowanie, która sprowadza się do sprawdzenia, czy w którejś kolumnie znajdują się karty w jednym kolorze i w liczbie co najmniej równej wartości na karcie lądowania u dołu. To znaczy w kolumnie najdalej na prawo wystarczy tylko jeden balon, a w tej najbardziej na lewo aż 5 jednobarwnych. Między balonami o tej samej barwie, a także między nimi a kartą lądowania mogą być puste pola, ale nie może ich dzielić od karty lądowania żaden balon w innym kolorze.

Oczywiście balony-jokery mogą nam współtworzyć wymaganą liczbę balonów i często pozwalają w ten sposób w ogóle zabrać karty, ale na koniec gry nie przyniosą nam punktów. Bo wartość limitu wysokości na kartach określa wtedy liczbę punktów, a balony wielokolorowe jej przecież nie mają.

 

Koniec tury. Koniec gry

Turę kończy dobranie karty ze stosu. Jeśli stos się wyczerpie, gramy już tylko tym, co mamy na ręce. Potem sumujemy wartości na zebranych kartach, aby określić zwycięzcę. Remisy rozstrzyga się na korzyść gracza, który zebrał mniej wielokolorowych balonów.

 

Lekko nie znaczy płytko

Powiem bez ogródek – bardzo nam się Kapadocja spodobała. I dlatego, że lekka, i dlatego, że krótka. I, że chcieliśmy od razu “jeszcze raz”.

To niby kilka zasad na krzyż i kilkadziesiąt kart, ale akurat w tym przypadku typowe dla tej gry minimum wypełnia swój potencjał maksymalnie. Za prościutkim konceptem kryje się – nawet wbrew oczywistej losowości – odpowiednio dużo przestrzeni dla decyzji gracza. I to takiej, która – przymierzając do tego, co widzę choćby na telefonach u moich uczniów – jest przestrzenią „growo” bardzo satysfakcjonującą i atrakcyjną.

 

Cukierkowa Kapadocja

Kapadocja pobrzmiewa odlegle takimi inspiracjami. I trochę rzeczywiście jest jak analogowa siostra znanych smartfonówek. W tych ostatnich co prawda nie jestem żadnym ekspertem. Nawet w Candy Crush zagrałem – i to przypadkiem – dopiero już po Kapadocji, bo mi się ta apka na nowym telefonie jakoś sama zainstalowała. Ale dzięki temu lepiej teraz rozumiem fenomen gier opartych na takim budowaniu zestawów czegoś, czy to cukierków, czy w przypadku Kapadocji – balonów.

Dynamika ciągle zmieniającej się planszy, bo te balony ciągle się przemieszczają, konieczność wypatrywania i przewidywania odpowiednich momentów, żeby móc zapunktować, to wszystko razem – po prostu zapewnia emocje i wciąga. Ale w Kapadocji mamy też coś więcej, coś co w planszówkach jest takie cenne – żywego człowieka. Tu z jego kartami na ręce, a więc i z niepewnością, co do jego planów i zamiarów. A oprócz wyczekiwania momentów punktacji, mamy rywalizację o to, kto komu nie da zapunktować zbyt dużo.

 

Podsumowanie

Z mojej strony dla Kapadocji zostawiam oczywistą rekomendację. Właściwie wszystko w tym projekcie się zgrywa, i jakość wydania i poziom oferowanej rozgrywki. Że to nie jest nic też mocno rewolucyjnego, to nie szkodzi. Pewne skojarzenia z grami nie-planszowymi tylko Kapadocji pomagają.

Niektórzy zapewne będą Kapadocję określali fillerkiem, ale ja nie lubię tego określenia, bo to tak, jakby powiedzieć, że gra nie jest pełnowartościowa na tyle, żeby po prostu być i cieszyć. Że stać ją co najwyżej na wypełnienie jakichś luk czy potrzeb. A to w przypadku Kapadocji byłaby absolutna, krzywdząca nieprawda. Kapadocja jest mała, szybka i lekka, ale jest grą kompletną, także w kontekście odczuć, jakie się po zabawie przy niej ma. Ja powiem więc, że Kapadocja to przyjemna minigra, jedna z sympatyczniejszych, w jakie ostatnio przyszło mi zagrać.

I taka przy okazji blisko serca programu Granny – przystępna dla każdego, a do tego po prostu piękna swoją skromnością i prostotą.

Dziękuję wydawnictwu Granna
za udostępnienie egzemplarza gry do recenzji

 

Punktometr Zagramy

Kapadocja  9/10

Podstawowe informacje o grze:

Tytuł: Kapadocja
Liczba graczy: 2
Wiek: od 10 lat
Czas gry:  ok. 20 min
Wydawca: Granna
Projektant: Alberto Millan
Język: polski

„Kapadocja” w serwisie Boardgamegeek

Sprawdź cenę w Ceneo


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Proszę, podziel się swoimi wrażeniami o przeczytanej recenzji.

 

Wypełnij krótką ankietę


Nie, dziękuję! Ale postawię Ci kawę …

 

Postaw mi kawę na buycoffee.to