Kohaku (recenzja)
Gdy w programie Naszej Księgarni pojawiła się Kohaku, gra o aranżowaniu stawu w japońskim ogrodzie, na naszych stołach wciąż jeszcze bawiła karcianka – Ekosystem. Oba tytuły dotykają tematu natury i jej piękna. Oba angażują nas zestawianiem różnorodnych elementów w taki sposób, żeby na koniec zmaksymalizować uzyskaną liczbę punktów. I oba organizują swój cel nieco inaczej.
Ekosystem wykorzystywał jako centralny mechanizm draft kart, z których budowaliśmy nasz kawałek lasu. W Kohaku dobieramy elementy do ogrodu z centralnej planszy. Ta plansza rządzi się co prawda swoimi prawami, a i same zasady budowania ogrodu są ściśle uregulowane – ale… ostatecznie można powiedzieć, że Kohaku z obu tych propozycji jest grą odrobinę bardziej przejrzystą i właściwie powinna się proponować klientom wydawnictwa, szczególnie tym zaczynającym z planszówkami, jako pierwsza, jeszcze przed Ekosystemem.
Na tym blogu Ekosystem proponował się już wcześniej, więc w recenzji się jakby już poleca, ale jeśli nie mieliście okazji jeszcze w niego zagrać, to poczytajcie najpierw o Kohaku i zdecydujcie, czy ta sugerowana przeze mnie kolejność sięgania po te tytuły nie będzie dla Was rzeczywiście bardziej optymalna.
Zagrajmy w Kohaku
W Kohaku zagramy w 2 do 4 osób. Znajdziemy też w instrukcji wariant solo. O nim później. Zatrzymajmy się najpierw przy grze w towarzystwie.
Przygotowanie rozgrywki
W rozgrywce używamy dwóch rodzajów żetonów: żetonów ryb i żetonów ozdób stawu. Przy 2 i 3 graczach część żetonów ryb z kamyczkami w rogach trzeba odłożyć do pudełka i dobrze to zadanie zlecić osobie z dobrym wzrokiem czy najbardziej uważnej. Kamyczki są po japońsku dyskretne.
Tak przygotowane żetony ryb i zawsze wszystkie żetony ozdób tasujemy i układamy w osobne stosy, po czym kładziemy na środku stołu planszę, na którą układamy – naprzemiennie – odkrywane ze stosów ryby i ozdoby stawu.
Tura gracza
W swojej turze gracz wybiera z puli na planszy parę sąsiadujących ze sobą żetonów – ryby i ozdoby, a potem układa je w swoim obszarze gry.
Pierwsze dwa żetony w stawie gracz po prostu kładzie razem. W kolejnych turach dobraną parę żetonów może już rozdzielać i dokładać dowolnie i tworzyć staw o dowolnym kształcie, pamiętając jednak, że i tu żetony ryb i żetony ozdób muszą leżeć naprzemiennie. Zasada tej – powiedzmy – “szachownicy” jest w Kohaku istotną zasadą porządkującą rozgrywkę.
Na koniec tury gracz uzupełnia planszę dwoma nowymi żetonami ze stosów. Wcześniej jednak – o ile nie wziął akurat pary żetonów z centrum puli – zwalnia te dwa środkowe miejsca, przekładając żetony stamtąd na puste pola po zabranych przez siebie kafelkach. Kohaku to gra budująca co prawda na harmonii i poszukiwaniu optimum, ale to nie musi przecież oznaczać braku dynamizmu i nudy. Obserwowanie, czy nam się żetony w puli ułożą może korzystnie dla naszych planów jest elementem świata emocji przy rozgrywce.
Akcent punktacja
Na pewno główny akcent kładzie Kohaku na przeżywanie przez nas satysfakcji z wydobywania jak największej liczby punktów z żetonów, które sobie wybraliśmy i z tego, jak je ze sobą połączyliśmy w naszym stawie.
Żetony ryb same w sobie w punktacji znaczenie mają jakby niewielkie. Punkty bezpośrednio z tych żetonów przynoszą nam tylko symbole monet. Jednak to, jak te żetony ryb pomiędzy żetonami ozdób w stawie ułożyliśmy, waży już wielce i czyni w perspektywie całej rozgrywki istotnym każdy z naszych wyborów.
Ozdoby punktują nam więc na przykład za sąsiadujące z nimi ryby. Czasem po prostu ryby muszą tam być, najczęściej powinny to być ryby w odpowiednich kolorach. Raz – znowu – ważniejsza jest liczba tych ryb, innym razem – zestaw kolorów w jakim występują. Z niektórych żetonów ozdób można dostać punkty za odpowiednie układanie kolorowych ryb w kolumnach i rzędach. Inne nagradzają punktami towarzyszący dorosłym karpiom narybek bądź ważki. Jeden z żetonów ozdób przynosi pewne 5 punktów ot tak sobie.
W efekcie gra pozwala nam pracować na takiej prostej i czytelnej nawet dla niedoświadczonych sałatce punktowej, którą sobie sami składamy w trakcie partii. A że nasze decyzje z gry na grę możemy kształtować inaczej, a nawet musimy to robić, jeśli współgracze swoimi decyzjami zmieniają nam dostępność żetonów w puli – Kohaku ukazuje się jako całkiem przyjemnie regrywalna.
Minidodatek: Karty celów
A gdyby nam było po iluś tam już partiach powoli z Kohaku nudnawo, można sięgnąć po dołożone do pudełka karty celów, które wprowadzają indywidualne, ukryte przed innymi dodatkowe warunki punktacji, ku którym należy dążyć. To wprowadza do rozgrywki dodatkową głębię, choć oczywiście sugeruje też grającemu mocniejsze skoncentrowanie się na konkretnych aspektach jego strategii.
Wariat jednoosobowy
Podobnie sugerujący pewne decyzje jest też wariant dwuosobowy, w którym gramy przeciwko wirtualnemu przeciwnikowi – Danny’emu. Nasze tury wyglądają jak w normalnej grze, natomiast dla Danny’ego odkrywa się żeton ryby ze stosu i albo dodaje mu inne ryby w tych samych barwach z planszy, a jeżeli na planszy takich nie ma – odkrywa się żeton ozdób i dorzuca inne tego rodzaju z puli.
Z Danny’m grać można na trzech poziomach trudności, stopniowanej – a jakże – niuansami punktacji. Z każdym kolejnym poziomem coraz wyraźniej i boleśniej przekonujemy się, że to co najbardziej lubi ten nasz wirtualny przeciwnik, to są zestawy takich samych żetonów. Jakby naturalnie wymusza to na nas granie w specyficzny, inny niż w grze wieloosobowej sposób. Wciąż jednak pozwala na szukanie różnych dróg i sposobów na zwycięstwo. Nawet jeśli siłą rzeczy spostrzeżemy, że Danny wyraźnie bardziej korzysta na losowości, podczas gdy my – wyraźnie mniej.
Podsumowanie
Kohaku to przede wszystkim przyjemna gra abstrakcyjna ubrana w ładną ilustrację. Gra się w nią spokojnie i bez szczególnego poczucia, że ktoś komuś wchodzi tu w paradę – co pewnie niektórych wręcz ucieszy. Do tego nie ma aż tak wielkiej różnicy, czy gramy w dwójkę, czy w czwórkę. Tak naprawdę i tak dotyczy nas każdorazowo pula w momencie przypadającym na początku naszej tury.
Wybór żetonów w puli i ciągle otwarty kształt naszego stawu właściwie zawsze dają jakieś możliwości i pozwalają czerpać frajdę z zabawy aż do samego końca, nie ujmując nic z logiczno-łamigłówkowego charakteru rozrywki.
Liczenie punktów, mimo rozległości naszych stawów u końca gry – nie jest szczególnie trudne czy uciążliwe, po prostu rozliczamy sobie każdy żeton po kolei i zaznaczamy na torze punktacji. Choć muszę przyznać, że ja do takich torów punktacji, jaki mamy także w tej grze, gdzie musimy znacznikami zmierzać raz w prawo, raz w lewo, nigdy nie miałem wielkiego przekonania. Wolałbym, gdyby się ten tor punktacji układał bardziej intuicyjnie, nie wiem, jakąś spiralą ku środkowi na przykład…
Wrażenia po rozgrywce w Kohaku pozostają miłe, tym bardziej, że i poziom wydania tej publikacji jest godzien pochwały. Solidność elementów podkreśla solidność samej gry. Widzę, że i cena tego tytułu w sklepach wypada zwykle też bardzo, bardzo fair play. I to w czasie, gdy – jak wiemy – wszystko kosztuje nagle więcej i to samo dotyczy także już niestety gier planszowych.
Rekomendacje
Pisałem na wstępie o Kohaku trochę w kontekście Ekosystemu. Moim zdaniem, kto grał w Ekosystem, ten Kohaku polubi, jeśli lubi taką tradycję grania jako taką i wie, że mu się taki koncept nie przejada.
Mi się w Kohaku podobał pomysł gry na samą siebie. Doceniam, że jest płynnie i konsekwentnie i z myślą o każdym zainteresowanym, ale żebym znalazł tu coś, co dawał Ekosystem z tym choćby draftem kart i większą niepewnością efektu, to nie. A pamiętajmy, że Ekosystem wypada – jako karcianka – jednak też taniej.
Ja bym podpowiadał zastanowić się przede wszystkim, czego potrzebujemy. Czy dopiero poznajemy gry planszowe, czy już szukamy jednak czegoś, co jest odrobinkę bardziej odważne. W pierwszym przypadku zacznijmy od Kohaku i dopiero potem sięgajmy ewentualnie po Ekosystem. W drugim – Ekosystem prawdopodobnie odpowie na nasze potrzeby lepiej.
To, nawiasem mówiąc, ciekawe, że w programie tego samego wydawcy mają szansę istnieć i konkurować ze sobą, a czasem się dopełniać – dwie gry tak od siebie nieróżne, a jednak nie całkiem do siebie zbliżone, prawda?
Dziękuję wydawnictwu Nasza Księgarnia
za nadesłanie egzemplarza gry
Punktometr Zagramy
Kohaku 8/10
Podstawowe informacje o grze podstawowej:
Tytuł: Kohaku
Liczba graczy: 1 – 4
Wiek: od 8 lat
Czas gry: 30- 45 min
Wydawca: Nasza Księgarnia
Projektant: Danny Devine
Instrukcja: polska