MAD – das vernünftigste Spiel der Welt
Gra MAD, o której wspominałem w jednym z poprzednich postów, to przezabawna – niestety już niedostępna w sprzedaży gra, która przypomina Monopol – wędrujemy wokół planszy, są karty zdarzeń, więzienie itd. – ale nie budujemy budynków, nie zdobywamy fortuny – wręcz przeciwnie – musimy się jak najszybciej pozbyć naszych pieniędzy.
Ktoś by powiedział – co w tym trudnego, a jednak… Grałem dotychczas dwakroć w tą grę i jakoś żadnemu z graczy się nie udało. A to dzięki pełnemu humoru i nagłych zwrotów akcji mechanizmowi gry:
Gramy w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara. Kośćmi rzucamy lewą ręką – kto się zapomni otrzymuje kasiorkę za karę. Okazuje się, że warto też czasami grać na stojąco lub trzymać łokcie na stole – niektóre karty zdarzeń wlepiają w takich przypadkach karne sumy graczowi, który ciągnął kartę. Kto trafi do więzienia – zabiera całą gotówkę tam zgromadzoną, a jej przybywa w toku gry.
Każde pole ma własny opis zdolny spowodować wybuchy śmiechu o mocy 10 kiloton. PO stanięciu na niektóre pola gracze zamieniają się miejscami oraz / lub pieniędzmi które posiadają. Inne każą wędrować pionkiem 3 krotność rzutów wokół planszy ( przy dwóch kostkach nawet o 72 pola.)
Jedno z najbardziej ciekawych pól przeznaczone jest dla jednego jedynego gracza – twórcy gry Alfreda E. Neumanna, który sam skazał się na przegraną przyznając sobie za karę za stanięcie na tym polu najwyższy banknot w grze 1.239.063,00 dollarów. Oczywiście szansa rozgrywki z A. Neumannem są raczej nikłe.
Sama gra została wydała dawno, dawno temu w 1979 i zyskała kształt z inicjatywy zespołu czasopisma MAD-Magazine, które miało też niemiecką wersję.
Cały smaczek gry może co prawda odczuć jedynie osoba doskonale władająca językiem niemieckim – już sama lektura instrukcji jest czymś szalenie przyjemnym i rozbawiającym.
(Dla anglofilów instrukcja w j. angielskim)
Jednak grać można nawet z osobami nie znającymi języka oraz z początkującymi.
Ja po raz pierwszy zagrałem z koleżanką z pracy – Iwoną. Niestety inne nie chciały – zakutały się w pokoju nauczycielskim. My bawiliśmy się świetnie. Iwona była zaskoczona dynamiką gry, a gdy jeszcze karta wydarzeń kazała mi wędrować tyłem dookoła stołu z tąże kartą na głowie, albo rozśmieszać przeciwniczkę (uwaga: chrumkałem i poskutkowało) powiedziała, ze muszę zeskanować i jakoś poodmieniać teksty na polski – ona będzie grała z rodziną.
Po raz drugi zagrałem z gimnazjalistami – szalenie im się podobało – nie chcieli kończyć mimo dzwonka na przerwę, tu już razem tłumaczyliśmy teksty – bo w końcu ich uczę niemieckiego i sporą część już chwytali.
Niedługo koniec roku – na tych luźniejszych lekcjach w czerwcu z pewnością jeszcze zagramy;-)
linki do recenzji niemieckojęzycznych
http://www.spieletest.at/spiel.php?ID=642
http://ftp.informatik.rwth-aachen.de/keirat/txt/D/Dasmadsp.html