Matka Ziemia (recenzja)

W programie Tactic Games pojawia się tej jesieni kooperacyjna (sic!) gra quizowa bardzo konkretnie tematyzująca kwestie ekologiczne. Gra nazywa się Matka Ziemia i zaprasza drużynę złożoną z 2 do 6 osób do podjęcia się ratowania świata – jak się łatwo domyślić, przez wykazanie się swoją wiedzą, ale też zreflektowanie swojej niewiedzy i w efekcie tego przez wspólną naukę.

Miałem już okazję w Matkę Ziemię pograć i przyjrzeć się jej – także, o dziwo!, całkiem zgrabnej mechanice, która szczęśliwie wykracza poza to, co zwykle kojarzy nam się z quizami. Jeśli lubicie gry quizowe – warto się na temat Matki Ziemi przynajmniej doinformować. A jeśli nie lubicie tego rodzaju gier – za to interesuje Was tematyka, to może akurat Matka Ziemia trochę Was do quizów też przekona. Zapraszam do lektury.

 

Matka Ziemia – nie taki zwykły quiz…

Matka Ziemia – jak na quiz przystało – to oczywiście przede wszystkim zabawa w odpowiadanie na pytania. To jednak, co wyróżnia grę z całej masy tego rodzaju produktów, to po pierwsze fakt, że na pytania odpowiadamy niby każdy sam, bo każdy gracz wybiera rozwiązanie kładąc przed sobą żeton, ale odpowiedzialność za błędne odpowiedzi ponosimy ewentualnie wspólnie. Po drugie – mechanika gry tworzy grającym nieco przestrzeni na decyzje w innych obszarach; można powiedzieć wręcz, że w Matce Ziemi jest miejsce na… jakieś elementarne przynajmniej strategie.

Koncept gry opiera się na wypełnianiu misji dla ratowania planety. To jest oczywiście zarysowane dość abstrakcyjnie. Po prostu każdy z graczy dostaje przed rozgrywką jedną kartę misji, pokazującą, jakiego kolory karty pytań będą mu potrzebne, żeby taką misję zrealizować. Naszym celem jest zrealizowanie – we współpracy i współdziałaniu – wszystkich naszych kart misji, zanim gra nas pokona.

Kart pytań w grze mamy aż 276. Są one podzielone na cztery stosy. Niebieskie karty zawierają pytania o umowy i przepisy dotyczące ochrony środowiska. Pomarańczowe sprawdzają naszą wiedzę z zakresu recyklingu i zrównoważonej konsumpcji. Czerwone zajmują się zagrożonymi gatunkami i bioróżnorodnością. Zielone skupiają się na nauce i działaniach ekologicznych. W obrębie każdego stosu karty podzielone są na trzy poziomy trudności, a każda karta, oprócz pytania i odpowiedzi do wyboru na awersie, zawiera na rewersie prawidłową odpowiedź, komentarz i tabelkę informującą, ilu spośród grających musi udzielić dobrej odpowiedzi, żeby zadanie można było wszystkim zaliczyć.

 

Przestrzenie rozgrywki

Przed rozgrywką montujemy z kartonowych elementów planszę. Tworzą ją trzy kręgi. Pierwszy, zewnętrzny ma w rogach miejsca na wszystkie cztery talie kart pytań, z których dobieramy po kilka i odkładamy na oznaczone tym samym kolorem pola. Drugi krąg planszy to obrotowy pierścień z sześcioma polami. Tu układamy na początku po jednej wybranej przez nas karcie pytań na co drugie pole. Centralny krąg to miejsce, gdzie będziemy odkładać karty pytań, na które odpowiedzieliśmy z sukcesem i skąd będziemy mogli brać potem karty dla realizacji naszych misji.

Zewnętrzny krąg planszy i przylegający do niego krąg-pierścień mają na swoim styku oznaczenia dla pól na karty – z jednego brzegu litery A-E, z drugiego liczby 1-3. Na początku tury każdego gracza rzucamy najpierw dwoma kostkami i (o ile rzut nie jest pechowy, o czym dalej) obracamy pierścieniem w taki sposób, aby odpowiednio oznaczone pola się zrównały, co pozwala nam – jeśli uznamy, że tak będzie dla nas strategicznie lepiej – wprowadzić na wolne pola kręgu-pierścienia nowe karty pytań z zewnętrznego kręgu. Tylko bowiem z obszaru pierścienia możemy wybierać pytania, na które spróbujemy odpowiedzieć.

Po obrocie pierścienia i ewentualnym wprowadzeniu nowej czy nowych kart na jego pola, wybieramy sobie kartę pytania na nim. Kartę do podjęcia wskazujemy pionkiem, którym możemy w razie potrzeby ruszyć w lewo lub prawo – ale tylko o taki dystans, jaki przed chwilą wskazała nam liczba na kostce.

 

Dziś pytanie, dziś odpowiedź…

Teraz gracz, którego tura trwa, odczytuje pytanie z karty (nie odsłaniając nikomu, nawet sobie, rewersu z odpowiedzią!), informuje, ile opcji odpowiedzi trzeba wybrać i wszyscy w tajemnicy i nie naradzając się ze sobą kładą wybrany żeton lub żetony zakryte przed sobą. Po ich ujawnieniu sprawdzamy rozwiązanie na karcie, możemy porozmawiać na jego temat, pomagając sobie komentarzem autorów gry, a za pomocą tabeli ustalamy, czy liczba dobrze odpowiadających jest wystarczająca przy danej liczbie graczy. Jeśli tak, karta pytania trafia na środek planszy. Gdy będzie tam wystarczająco dużo kart pozwalających któremuś z nas zrealizować swoją kartę misji, może on poświęcić swoją turę właśnie na to, zamiast na rzut kostkami i wybór pytania.

Gorzej jeśli nie udało nam się wspólnie na pytanie odpowiedzieć wystarczająco dobrze (co w Matce Ziemi zasadniczo staje się trudniejsze przy większej liczbie grających.) Wtedy musimy odrzucić kartę pytania do pudełka, zaś jedną z kart pytań z zewnętrznego kręgu trzeba zakryć jedną z kart nazwanych w grze kartami obrażeń, a które ja i moi współgracze wolimy nazywać kartami zanieczyszczenia. Bo one właśnie powodują w tym ekosystemie gry dokładnie to, co zanieczyszczenia w naturze: Zabierają oddech rozgrywce. Tu konkretnie ograniczają nam dostęp do kart w poszczególnych kolorach. Im więcej tych kart obrażeń/zanieczyszczeń na planszy musimy dołożyć, tym trudniej potem realizować misje.

Podobnie jak przy słabej wspólnotowej świadomości ekologicznej, kartą obrażenia/zanieczyszczenia należy zakryć kartę pytania, także wtedy, gdy na kostce z literami wypadnie nam X. To oznacza dla graczy po prostu pecha i stratę rundy. Natomiast X na kostce jest tylko jeden, więc o ile rzuty nie wypadną nam naprawdę wyjątkowo złośliwie, to gra sprawia wrażenie całkiem dobrze zorganizowanej i motywującej do dążenia do celu.

 

Czego nie chcemy

Grę przegrywamy – wedle instrukcji – gdy wszystkie 10 kart obrażeń/zanieczyszczeń znajdą się na planszy. To po prostu oznacza całkowite zablokowanie zewnętrznego kręgu. Jednak w praktyce trzeba powiedzieć, że przegrana może być naszym losem także wcześniej – o ile sami sobie nieopatrznie zablokujemy potrzebne nam do misji kolory kart pytań. Matka Ziemia zatem to nie tylko quiz, to też okazja do wspólnego decydowania o zarządzaniu zasobami na planszy. Pomagać sobie przy odpowiadaniu na pytania nie możemy, ale wszystko inne może jak najbardziej być efektem naszej współpracy.

 

Co warto docenić

Ja osobiście nie jestem szczególnym fanem gier quizowych, ale w Matce Ziemi spodobał mi się pomysł na sensowne zaangażowanie grających i ambitne potraktowanie tematyki. Pytania układali studenci Uniwersytetu Lapońskiego, uczestnicy kursu grywalizacji i nauki przez zabawę. Pomagali im naukowcy zajmujący się m.in. problematyka ekologii. Efekt jest ciekawy, niebagatelny i – zadziwiająco spójny.

Grałem w Matkę Ziemię i z uczniami szkoły ponadpodstawowej i z uczniami podstawówki i z dorosłymi i widziałem, że wszyscy bawiliśmy się co najmniej przyjemnie, a niekiedy nawet z niejakimi zaskoczeniami i efektem AHA, który w edukacji, ale i w zabawie jest przecież zawsze cenny. Z tego wszystkiego wynika mi, że Matkę Ziemię spokojnie można polecać dalej.

 

Co zastanawia

Pozostaje może tylko kwestia, od jakiego wieku gra będzie odpowiednia. Pudełkowo jest ona 8+, i jeśli chodzi o same zasady, to nie mam tu obiekcji. Inaczej natomiast kształtują się moje przemyślenia w kontekście merytoryki pytań z kart. Są tam i takie całkiem banalne i prościutkie pewnie nawet dla trzecio- czy czwartoklasisty, ale są też takie, które wymagają już np. rozumienia, czym są procenty czy posługiwania się pojęciami typowymi dla nauki o środowisku i ekologii. Jeśli chcecie grać z młodszymi dzieciakami, to można zawsze wysortować z talii pytania oznaczone jako najłatwiejsze i tak sobie ten tytuł do nich dostosować. Jeśli jednak mielibyśmy traktować grę jako całość i tak ją ujmować i polecać, to mi się zdaje, że dzieci w wieku 11+ to byłoby jakieś bliższe optimum. Tam jednak niektóre pytania są dość rozbudowanymi zdaniami, to więc też kwestia zdolności percepcyjnych.

 

Potencjał

Na pewno cieszy, że na polskim rynku pojawia się taka gra “na temat”, dość przecież niebanalna, nie tylko z ambicjami, ale do tego z merytoryką mocno głęboką. Gra, która rzeczywiście nie tylko obiecuje, że będzie bawić i uczyć, ale też rzeczywiście potrafi ten postulat zrealizować. A skoro grać można w nią aż do 6 osób, to mamy tu do czynienia potencjalnie z ciekawą i wartościową pomocą naukową do pracy w grupach czy narzędziem do fokusowania uwagi na konkretnych problemach, które – nie oszukujmy się – młodszych dotyczyć będą ostatecznie niestety jeszcze bardziej niż nas. Może więc warto, żeby też przy okazji zagrali sami z sobą o tę swoją ekologiczną przyszłość. Niby to tylko gra planszowa, a może jednak w jakimś małym ułamku zmieni coś lub kogoś na lepsze?

film z premiery gry w ambasadzie Finlandii, materiały wydawcy

Dziękuję wydawnictwu Tactic Games Oddział w Polsce
za udostępnienie egzemplarza gry do recenzji

 

Punktometr Zagramy

 

Matka Ziemia  9/10

Podstawowe informacje o grze:

Tytuł: Matka Ziemia
Liczba graczy: 2 – 6
Wiek: 8+
Czas gry: ok. 10+ min
Wydawca: Tactic Games
Projektant: studenci Uniwersytetu Lapland
Język: polski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Proszę, podziel się swoimi wrażeniami o przeczytanej recenzji.

 

Wypełnij krótką ankietę


Nie, dziękuję! Ale postawię Ci kawę …

 

Postaw mi kawę na buycoffee.to