Mix Tura (fajna recenzja)
W grze Mix Tura wcielamy się w gobliny i zatrudniamy jako testerzy eliksirów w pracowni wiedźmy. A że wiedźma najwidoczniej nie lubi przestojów w produkcji, możecie być pewni, że runda w rundę ktoś będzie musiał łyknąć z fiolki. Będzie sporo zwrotów akcji, będzie wesoło, będzie emocjonująco – aż na końcu… zostanie tylko jeden żywy goblin. I ten wygra.
M
Zacznijmy jednak od początku i dopowiedzmy sobie, że do zabawy przy Mix Turze siądziemy w gronie od 4 do 10 graczy. Rozdajemy wszystkim grającym po 1 karcie goblina i 4 karty eliksirów (3 bezpieczne i 1 zabójczy) oraz po 1 żetonie antidotum. Goblin trafia przed gracza “żywą” stroną ku górze, wyposażony w swoje antidotum, zaś eliksiry gracz przetasowuje i rozkłada obok – ale zakryte. Na środku stołu układamy – rewersami do góry – przetasowany stos kart akcji, a obok posortowane pozostałe eliksiry i żetony antidotów. Karta “Znacznik tury”, którą będziemy sobie przekazywać potem dalej, pozwala oznaczyć, który z grających rozpoczyna pierwszą kolejkę w grze.
Wszystko, czego możecie się spodziewać w Mix Turze, to taka rosyjska ruletka. Za naładowany rewolwer robi tu talia kart leżąca na środku i to zasadniczo właśnie o tę jedną talię opiera się cała rozgrywka. Gracze kolejno odkrywają po karcie i głośno odczytują jej treść. Karty w tym stosie dzielą się na Akcje i Zaklęcia.
I
Instrukcje Akcji animują do natychmiastowego działania. Są tu więc przede wszystkim rozkazy w stylu: “Pijesz Ty”, “Pije goblin wybrany przez większość”, “…goblin wybrany przez Ciebie”, “.. goblin z szelkami”, “… bez bandaża” itd. Niekiedy do picia wezwane zostaną dwa gobliny na raz, czasem nawet wszystkie w ustalonym kolejnością w rundzie porządku.
Picie (mikstury oczywiście, procentów do gry nie dołączono) polega na odkryciu jednej ze swoich kart eliksirów. Jeśli trafiliśmy na zielony, bezpieczny eliksir – mieliśmy szczęście, przeżywamy. Fioletowa fiolka natomiast wysyła goblina w zaświaty, a gracz odwraca wtedy jego kartę na stronę z rysunkiem goblina-ducha. Przed takim “umarciem” możemy się uratować – odrzuceniem żetonu antidotum. Ale też wcale nie musimy. I czasami… ma to nawet sens. Tym bardziej, że w Mix Turze śmierć aż do samego końca gry okazuje się nie taka znowu ostateczna. Goblinie dusze wykazują niezwykłą wolę od-życia.
Poza instrukcjami dysponującymi picie, są na kartach Akcji także rozkazy dynamizujące grę w odmienny sposób. A to komuś dostanie się dodatkowy zabójczy eliksir, a to znowu ktoś podkrada komuś antidotum, albo karty eliksirów krążą złowieszczo między goblinami.
Gdy pogramy już kilka razy na zasadach podstawowych, a na pewno gdy gramy w dużym gronie, można Mix Turę wzbogacić mini-dodatkiem zawartym w pudełku. Karta Beszti (czyli czarnego kota wiedźmy) przyśpiesza grę, każąc posiadającemu ją aktualnie goblinowi pić zawsze o jeden eliksir więcej.
X
Kolejną warstwę rozgrywki w Mix Turę budują Zaklęcia. Autor, Jose Manuel Fernandez Aquilera, sięgnął tu po konwencję gry w grze, a dokładniej: gry w tle. Zaklęcie wprowadza dodatkowe warunki, których od tej pory należy przestrzegać. Pierwszy goblin przyłapany na zignorowaniu zaklęcia musi… a jakże, wypić jeden ze swoich eliksirów.
Spośród wszystkich kart w grze, to właśnie Zaklęcia czynią Mix Turę tak głęboko zabawną grą. Wyobraźcie sobie, że musicie normalnie rozgrywać kolejne karty z talii i przede wszystkim starać się nie zapomnieć, która z waszych kart eliksirów to ta trefna, pilnować, które eliksiry zmieniają właścicieli… a jednocześnie pamiętać, że – aż do momentu, gdy ktoś skusi – nie wolno dotykać kart kciukiem / nie można mówić do kogoś per “Ty” / trzeba mówić używając tylko konkretnej samogłoski albo używając zdrobnień / nie mówić “Tak” / unikać słowa “Pije”, etc. Niekiedy na stole jest kilka Zaklęć na raz. (Aaaa, właśnie skusiłeś, bo zapomniałeś, że goblinowi Niedomysłowi nie wolno było patrzeć w oczy. Pijesz!
T
Jest w Mix Turze coś radośnie ożywczego i świeżego. Z tą swoją niezaprzeczalną brawurową losowością, która oczywiście kartami Akcji (ale już nie kartami Zaklęć!) mocno za nas decyduje – to wciąż tytuł, który potrafi zauroczyć.
I wbrew pozorom: Wciąż jest tu miejsce na jakieś decyzje graczy. Gdy wypiliśmy zabójczy eliksir, możemy zachować antidotum i przyjąć rolę ducha – bo duchów nie obowiązują Zaklęcia, a w niektórych sytuacjach można potem na ożyciu nawet zyskać albo zaszkodzić innemu goblinowi. Gdy kradniemy komuś antidotum lub dorzucamy mu zabójczy eliksir – to też wpływanie na losy rozgrywki. Poza tym niektóre karty mają symbol “duchowego prezentu”. Grając jako duch, możemy taką kartę “wcisnąć” któremuś z żywych liderów-goblinów i być może zbliżyć się dzięki temu do zwycięstwa.
U
Rzadko używam słowa „fajny”, nie jest stylistycznie eleganckie, ale w tym przypadku nie znajduję lepszego, bardziej akuratnego. Bo Mix Tura to po prostu fajna gra. Fajnie się mi w nią grało, fajnie się bawiłem. W jakiś umiejętny sposób wymyka się etykiecie “głupiej, losowej gry” – bo na szczęście nie jest głupia, mimo że jest losowa. Jest w niej za to sporo z ducha dziecięcej, beztroskiej zabawy i pewnie dlatego w Hiszpanii zdobyła nagrodę Gry roku w kategorii gra rodzinna, choć pod względem gatunku to przecież przede wszystkim gra imprezowa.
Również ja milej wspominam rozgrywki z młodszymi graczami niż w gronie samych dorosłych. Dzieciaki reagują na Mix Turę ogólnie z jakąś większą otwartością, ufnością. Wyraźniej umieją dokrzesać do tematu gry coś z własnej fantazji. Wlewają nieomal jakieś życie w postacie goblinów. Natychmiast chcą poznawać ich charaktery, każą sobie odczytywać ich opisy z instrukcji. Identyfikują się, cieszą z podobieństw z postaciami, w które mogą się wcielać. A potem tak żywo reagują na zwroty akcji, z napięciem wyczekują na wyrok talii… Co to będzie, no czytaj. Bawią się radością losowania eliksirów, emocjonują pilnowaniem Zaklęć.
W gronie dorosłych – o ile nie macie znajomych, którzy w gry imprezowe bez zastrzeżeń i pasjami – o satysfakcjonujące wrażenia już trudniej. Bywa, że więcej takim w grze przeszkadza. Ten mruczy, że to samograj, inny się denerwuje, że przez rozliczanie Zaklęcia znowu nikt nie pamięta, czyja była kolejka. Trzeci ma niedosyt, bo za krótko, albo zbyt monotonnie, a sensu w tym widzi niewiele, bo wygrywanie bywa tak samo losowe, jak i sama talia. No, nie zawsze dorosłemu Mix Turą dogodzisz. Niektórzy dorośleją jakby szybciej. A może po prostu – znają wiele innych gier, które są dla nich dużo fajniejsze. Może połączenie Mix Tury z mocniejszymi eliksirami coś by zmieniło…? Przepraszam, nie wiem, aż tak nie próbowałem.
R
Jak widzicie, niekoniecznie Mix Tura będzie grą dla wszystkich. Ale też która jest? Gra jest dobra dlatego, że jest dobra, a nie dlatego, że ludzie o niej tak mówią. Inaczej nie byłoby przecież na świecie ani jednej dobrej gry. A jeszcze mniej gier, które byśmy umieli polubić. Mix Tura – jak już pisałem – jest fajna. I to w tym szczerym, pozytywnym, wszystkoogarniającym, a nie rozmędrkowanym znaczeniu tego słowa. Pewnie: Ma swoje słabsze momenty w rytmie rozgrywki, ale nie przeszkadzają one angażować, włączać w zabawę i integrować grających ze sobą. Ot, stawia akcenty na swój własny sposób.
Moim zdaniem jury hiszpańskiej Gry roku miało dobre wyczucie charakteru i grupy docelowej tej gry. Mi się Mix Tura świetnie sprawdziła na przykład w szkolnej świetlicy. A przy tym nie czułem się w żaden sposób “osobny” przez swój wiek. Ta gra pozwala dorosłemu i dzieciom spotkać się na jednej płaszczyźnie. Najzwyczajniej w świecie – bawić razem.
Jeśli gracie z dziećmi i jest Was przy stole czworo lub więcej, to myślę, że Mix Tura jest bardzo dobrym pomysłem na kolejną grę, którą razem poznacie. Poziom skomplikowania zasad, poziom interakcji i poziom humoru są w Mix Turze bardzo podobne do tych z Wirusa i Pechowej Krowy (również z programu Muduko), ale czeka tu także wiele nowych zachwytów.
A
I na koniec- refleksja w kontekście ceny do jakości. Cena Mix Tury – z tego co obserwuję – kształtuje się bardzo korzystnie. Nawet w sklepie wydawnictwa – gdzie dostajecie dodatkowo plastikowe znaczniki antidotum, którymi możecie zastąpić żetony – nie przekracza zadziwiająco niskiej kwoty. A to rzadkość! Przy tak dobrym wydaniu, zrealizowanym z zachowaniem dbałości o aspekt ekologiczny i przy zastosowaniu specjalnej powłoki biobójczej, która sprawia, że gra się “sama dezynfekuje” – to nie tylko fajna gra. To też gra fajnie tania…
Dziękuję wydawnictwu Muduko
za udostępnienie egzemplarza gry do recenzji
Punktometr Zagramy
Mix Tura 7/10
Podstawowe informacje o grze:
Tytuł: Mix Tura
Liczba graczy: 4 – 10
Wiek: od 8 lat
Czas gry: 15 – 20 min
Wydawca: Muduko
Projektant: Jose Manuel Fernandez Aquilera
Język: polski