Mozaika (Numernabisa)
(Nie)daleko pada jabłko od jabłoni
O wersji print and play nie będę się rozpisywał, bo i w nią ostatecznie nie zagrałem. A żałuję, bo podobno zasady nowej Mozaiki są na tyle zmienione (oczywiście autor i wydawca woleliby słowo „dopracowane”), że całkowicie zmieniają wyważenie przede wszystkim punktacji. Do oryginalnego konceptu gry pozostaje mi więc na razie poznawcza tęsknota i trochę sentymentu do pierwotnego tytułu. Podobno jakieś prawa autorskie do imienia Numernabisa stanęły na przeszkodzie i Numernabis przepadł wraz ze znanym nam wszystkim, przesympatycznym pop-kulturowym kontekstem, z którego ta gra wzięła swój poczatek. A szkoda. Bo jednak Mozaika Numernabisa to był TYTUŁ, nie to, co taka nudna i bezpłciowa Mozaika.
Koniec końców Numernabisa z pierwowzoru gry zamieniono na Marka Antoniusza. Wysługuje się nim Julek Cezar, któremu to z kolei Kleopatra, królowa egipska, nałożyła zadanie ułożenia idealnej mozaiki. Mozaika ma być taka, że mucha nie siada. I tu do gry wchodzą gracze.
Profil gracza
Graczy powinno być od 3 do 5. Powinni oni lubić gry abstrakcyjne, bo Mozaika sama w sobie poza opowiadaniem wprowadzającym niesie niewiele klimatu. Powinni lubić blefować, bo w grze występuje licytacja w ciemno. Powinni być elastyczni w planowaniu, ponieważ elementy mozaiki pojawiają się losowo. Dobrze jeśli wykażą się dużą tolerancją wobec schematyzmu. Zadowolenie z gry wzrośnie też proporcjonalnie do poziomu akceptacji gier wydawanych wg zasady „Koncept ważniejszy niż jakość”.
Czy my tylko gramy w coś, czy też gramy czymś?
Mozaika trafia na stoły graczy w podobnym pudełku jak Wiochmen 2. Można powiedzieć, ze pudełko się wydawnictwu udało. Budzi miłe odczucia – ze względu na przejrzystą i zarazem sugestywną oprawę graficzną. W środku znajdziemy plansze dla graczy, żetony, z których składać będziemy mozaiki i woreczek, do którego je schowamy, znaczniki much, monety i instrukcje w 3 językach.
Plansze graczy zawierają 16 pól na elementy mozaiki i listwę punktacji. Mimo tego, że wydrukowano je na cienkim kredowym kartonie dobrze spełniają swoją rolę, tym bardziej, że przez całą grę i tak tylko leżą przed graczem. Można powiedzieć, że to dobre rozwiązanie dla stosunku koszt/jakość/funkcjonalność. Problem pojawia się przy wypychaniu żetonów z arkuszy. Część żetonów nie została dobrze docięta przez drukarnię, przez co musiałem sobie pomagać nożykiem, a kilka żetonów nawet podkleić, ponieważ zadarła się na nich warstwa ze wzorem. To nieco irytuje, bo przecież w tej grze właśnie żetony tworzą motor napędowy zabawy. Znaczniki much, które skąpi gracze w Mozaikę układać muszą na swoich arcydziełach to czarne drewniane kosteczki. Mimo utyskiwań wszystkich tęskniących za kartonowymi muchami znanymi z pierwowzoru, trzeba przyznać, że kosteczki są dużo bardziej praktyczne. Przede wszystkim poręczniejsze i do tego nie zasłaniają żetonów. Zupełnym za to kuriozum są monety, które w Mozaice są niczym innym jak właśnie monetami, i to dosłownie. Polskie grosze jakby nigdy nic pobrzękują sobie beztrosko wśród innych elementów gry. Takiemu pomysłowi, jako gracz i esteta mówię stanowcze „nie”. Bolesna prawdziwość monet-monet odbiera mi dużą część radości z grania. Ahistoryczna nieprzystawalność groszy do czasów Kleopatry i Cezara powoduje we mnie wręcz niejakie obrzydzenie wobec partactwa wydawcy. Rozumiem dążenie do zminimalizowania ceny, ale na wszystkie święte pionki i kosteczki – są granice!
W kwestii instrukcji nie będę się rozwodził. Redakcja Spiellusta mniej lub bardziej przyłożyła dłoń co najmniej do niemieckiego tłumaczenia. Wspomnę więc tylko o tych rzeczach, które patrząc obiektywnie po prostu same rzucają się w oczy. Widać dążenie (zapewne samego autora) do przejrzystości wykładu zasad. Instrukcja została wyraźnie podzielona na części, odpowiednio ponumerowane. Nie udało się niestety uniknąć błędów. Największym jest błędny rysunek ilustrujący zasadę podliczania punktów za symetrię środkową. Z powodów bardzo oczywistych. Gracze chcieliby też wiedzieć, czy żetony trzyma się zakryte czy odkryte. W Mozaice brak wskazania w zasadach interpretacji – a to przecież ważne, ile dostępu do informacji o planach przeciwników autor w swoim zamiarze chciał dać graczowi. Nawet jeśli ma to być „grajta jak chceta” – po umówieniu ze współgraczami z zakrytymi lub odkrytymi żetonami, powinno to zostać zapisane.
Jak wybudować Mozaikę w 16 krokach
Gra trwa dokładnie 16 rund. Zależnie od ilości graczy używa się różnej ilości żetonów. Trzeba więc przed grą stworzyć pulę odpowiednią do liczby grających, co nie jest na szczęście uciążliwe, bo żetony są oznaczone na rewersie 3, 4 i 5 rzymskimi hełmami.
Na początku każdej tury zgodnie z ruchem wskazówek zegara zmienia się gracz rozpoczynający. Losuje on z woreczka żetony do licytacji i wykłada widoczne na stole. Teraz gracze w tajemnicy ukrywają w dłoniach kwotę, jaką są skłonni zainwestować w licytację. Po ujawnieniu stawek, zwycięzca licytacji pierwszy wybiera żeton i dokłada do swojej osobistej puli. Potem żeton wybiera gracz, który w licytacji zajął drugie miejsce i kolejni. Od określonej (różnie dla różnej liczby graczy) rundy najbardziej skąpy gracz dostaje za karę muchę. Po rozdysponowaniu żetonów gracze kolejno układają po jednym żetonie na swojej planszy. Dobrze dołożony żeton może przynieść znaczne zyski. Gracz dostaje po 1 punkcie za każdy przylegający bokiem z nowo dołożonym żeton w takim samym kolorze i po 1 punkcie za sąsiadujący z nim żeton o tym samym wzorze. Maksymalnie za dołożenie żetonu można zebrać zatem aż 8 monet. Tura kończy się dołożeniem przez skąpego nieszczęśliwca muchy na dowolnym żetonie swojej mozaiki. Muchy obniżają wartość tworzonych przez graczy kompozycji.
Po 16 rundzie podlicza się punkty za układy żetonów (linie i kwadraty o tym samym symbolu i/lub kolorze) oraz przyznaje graczom premie za zdecydowanie trudniejsze do ugrania symetrie (pionowa, skośna lub środkowa). Odejmuje się punkty za siedzące na mozaice muchy. Gracz z największą liczbą punktów najzwyczajniej w świecie wygrywa partię.
Inspekcja Kleopatry
Trzeba przyznać, że jako sam koncept jest Mozaika grą przejrzyście i zgrabnie skonstruowaną. Nie ma tu chaosu znanego z niektórych polskich tytułów. Wszystkie czynności wykonywane przez graczy jasno zmierzają do konkretnego celu. Prostota zasad samej rozgrywki trochę gryzie się jednak ze skomplikowanym – przynajmniej dla nowych graczy – i nieco żmudnym podliczaniem punktów. O ile sama gra mimo schematycznej powtarzalności rund toczy się dość wartko, to właśnie to punktowanie nieco przytłumia emocje po grze.
Z tymi emocjami to bym też znowu nie przesadzał. Mozaika przypadnie raczej do gustu graczom lubiącym rozgrywki, które nie przekraczają pewnego dystyngowanego progu temperatury. Nawet licytacja w ciemno i pobzykująca nad planszami wizja muchy nie była w stanie ogrzać typowego dla tego rodzaju gier klimatu.
Interakcja polega wydawałoby się na wciskaniu innym much i podbieraniu im żetonów. O ile to pierwsze przypuszczenie może się jeszcze bronić, to sprawa z podbieraniem żetonów w praktyce jest mało opłacalna. Bardzo rzadko zdarza się tak, że mamy wystarczająco dobry zestaw żetonów w puli i możemy sobie pozwolić na przeszkodzenie przeciwnikowi. W praktyce Mozaika to sympatyczna układanka z małą lub minimalną interakcją i drobną dawką adrenaliny przy licytacjach ukuta przez umysł wyraźnie chłodny i analityczny. I może właśnie dlatego ta gra aż się prosi, żeby ją ogrzać jakimś cieplejszym akcentem tematycznym. I być może dlatego Mozaika wiele straciła na Numernabisie, który jakby nie patrzeć od początku przydawał jej specyficznego uroku i humoru.
Mimo tego pewnego „braku charakteru” odznacza się Mozaika wśród polskich gier dobrze dopracowanymi i przetestowanymi zasadami. I z tego choćby powodu warto Mozaikę poznać, a może nawet mieć w swojej kolekcji.
Z Egiptu do Essen
Na koniec moje prognozy dla Mozaiki na targach w Essen. Jak wiadomo będzie Mozaika jedną z 4 niezależnych językowo gier, promowanych przez Kuźnię Gier na Spiel’08. W Wypas i Rice Wars już grałem (w tą drugą wciąż niewystarczająco wiele, ale swoje zdanie o grze już mam). Wolsung znany jest mi tylko z zapowiedzi i tym razem ostrożny będę z podzielaniem hurraoptymizmu grających w wersje testową. Po niedawnych pochwałach dla Kuźni Gier przy Wiochmenie 2, niepokoi mnie pośpiech w jakim to wydawnictwo wypuszcza swoje gry. Przy tak małym zespole utrzymanie takiego sposobu produkcji, jaki Kuźnia preferuje obecnie, skutkować będzie pójściem w ilość, a nie w jakość. Ja naprawdę wolę chwalić, ale jak widać, niektóre wydawnictwa muszą uczyć się na własnych błędach. Presja targów w Essen jest ogromna… i nie na darmo bardziej doświadczone wydawnictwa nie wahają się odwołać premiery swoich gier. Targi trwają 4 dni, blamage zostaje w pamięci na dłużej.
O ile Rice Wars i – niemowlęcy, odpukać, Wolsung – na targach przekonywać będą głównie ilustracjami, Mozaika zaistnieje jako gra, w którą naprawdę ktoś włożył dużo pracy i poświęcił jej dużo czasu. Dotrzymać jej kroku może też Wypas który bazuje na niezbyt oryginalnym, za to sprawdzonym koncepcie i punktuje elementem folklorystycznym. Tym bardziej, że Kuźnia chyba już poprawiła tej grze niemiecką instrukcję.
ocena ogólna: 6/10
losowość: 6/10
interakcja: 3/10
wykonanie gry: 7/10
stosunek cena do jakości: 9/10 (dragonus.pl 45,00, Rebel.pl 49,99)
moja ocena dla „Mozaika” w serwisie BGG: 6
Podstawowe informacje o grze:
tytuł: Mozaika
Liczba graczy: 3 – 5 osoby
Wiek: od 10 lat
Czas gry: 30 – 45 min
Wydawca: Kuźnia Gier
Projektant: Adam Kałuża
Instrukcja: polska, niemiecka, angielska
Zawartość pudełka:
* 120 żetonów
* 60 monet
* 16 drewnianych znaczników much
* 5 plansz
* 1 woreczek
* instrukcja w 3 językach
Mozaika na BGG
Taka mała uwaga – w oryginalnej Mozaice nie było zasłonek… dorobił je później jeden z graczy ;-)
Jeśli chodzi o punktację to różnica jest taka:
– symetria środkowa i liniowa – 16 PZ
– symetria ukośna – 12 PZ
Możesz zagrać z taką punktacją… zmniejszyłem liczbę punktów bo zależało mi na tym żeby symetria nie determinowała wygranej. To wszystko :-)
Pozdrawiam
O widzisz, Adam, nie wiedziałem nawet. Odnośny fragment poprawiłem.(Poboczny zresztą) wątek zasłonek usunąłem z rozważań.