Nigdy w życiu! [tekst 18+]

Nigdy w życiu! to gra imprezowa – jak czytamy na pudełku – tylko dla dorosłych. Oznaczenie “18+” jest uzasadnione o tyle, że wśród pytań zawartych na kartach znajdziemy też takie, które odwołują się do życia erotycznego.

W recenzji będę się odnosił do gry w tym właśnie nadanym jej przez wydawnictwo Nasza Księgarnia kształcie. Ale nawet jeśli niekoniecznie szukacie czegoś przeznaczonego jedynie do zabawy w dorosłym gronie, i tak warto, żebyście poświęcili kilka minut na przeczytanie tego artykułu. Tak naprawdę wystarczy bowiem usunąć z talii karty z kontrowersyjnymi pytaniami i spokojnie, bez obaw o jakiekolwiek niezamierzone zgorszenie można zagrać w “Nigdy w życiu” i z 10-latkiem i z ukochaną, nawet jeśli konserwatywną w poglądach, babcią.

“Nigdy w życiu” zapakowano w pudełko o rozmiarach typowych dla eNKowych karcianek. Mieści: instrukcję gry, dwie talie, w których znajdziemy 80 kart z około 240 pytaniami, 24 karty odpowiedzi (po 4 w kolorze każdego z maksymalnie 6 graczy) oraz 6 kart obstawiania wyniku. Ponadto wyjmiemy z pudełka planszę z torem punktacji oraz po 2 kryształki-znaczniki w kolorach graczy.

Wykonaniu gry nie można nic zarzucić. Jakościowo jest świetnie. Graficznie nie ma tu żadnych fajerwerków, gra jest przede wszystkim czytelna przy zachowaniu imprezowej estetyki. Instrukcja w przystępny i jednoznaczny sposób opisuje w zasady rozgrywki.

Te są zresztą maksymalnie nieskomplikowane. Co rundę kolejny z graczy dobiera kartę ze stosu, wybiera jedno z 4 znajdujących się na niej pytań – na przykład “Czy poszedłbyś/ poszłabyś na Paradę Równości?”  i odczytuje je na głos.

Następnie wszyscy decydują, czy i ewentualnie jak bardzo byliby chętni zrobić rzecz wskazaną w pytaniu. Odpowiednio do swojej odpowiedzi wybierają z ręki jedną z czterech kart z wartościami (0 = Nigdy w życiu!, 1 = Raczej nie!, 2 = Raczej tak!, 3 = Tak!” i kładą ją zakrytą przed sobą.

Potem grający przechodzą do szacowania sumy wszystkich kart odpowiedzi wyłożonych w rundzie. W tym celu używają karty obstawiania wyniku, na której – w tajemnicy przed innymi, czyli po prostu zasłaniając ją ręką – zaznaczają znacznikiem jedno z pól z wartościami od ) do 18.

Na koniec rundy gracze odkrywają swoje karty obstawiania wyników i ujawniają karty odpowiedzi, które sumuje się. Gracze, którzy obstawili prawidłowy wynik, otrzymują 1 punkt. Jeśli nikt nie obstawił prawidłowej wartości, punkt zdobywa ten gracz lub gracze, którzy pomylili się najmniej – nieważne czy przeszacowując czy z powodu niedoszacowania.

Gra trwa w ten sposób do momentu, gdy któryś z graczy dotrze na Torze punktacji do pola z “12”. Możliwe są też sytuacje, że gracze osiągną ten cel równocześnie – wtedy po prostu dzielą się zwycięstwem.

Co można powiedzieć o wrażeniach z rozgrywek w “Nigdy w życiu!”? To zależy. Jak przy większości gier tego gatunku – więcej zależy od towarzystwa, z którym się bawicie, niż od samej gry. Z punktu widzenia konstrukcji, mechaniki, redakcji itd. “Nigdy w życiu!” jest produkcją bardzo przyzwoitą, nawet jeśli wcale nie rewolucyjną czy chwilami nierówną na poziomie atrakcyjności pytań. Okazuje się dobrą bazą, pretekstem, okazją do zabawy – ale też raczej wtedy, gdy macie z kim w nią zagrać. Ja widzę dwie opcje – albo dobierzecie ekipę do tej gry , albo stety-niestety dopasowujecie sobie grę pod ekipę.

Jeśli osoby z którymi grywacie zostały ulepione z wyraźnie imprezowej gliny, wszyscy potraficie oddzielić zabawę od powagi codzienności, wtedy “Nigdy w życiu!” może być dla Was ciekawą propozycją. To doskonała gra dla grona bliskich przyjaciół czy dorosłych w rodzinach, w których zażyłość i bliskie relacje są czymś naturalnym. Myślę też, że równie dobrze wkomponuje się w okazje lekko zakrapiane jak i w zwykły podwieczorek u przyjaciół.

Siadacie do gry z osobami, których nie jesteście pewni? Dostosowanie talii, o którym wspomniałem wyżej, będzie dobrym pomysłem. O ile nie usunięcie części pytań, albo po prostu nie umówicie się wcześniej, że pewnych tematów nie tykamy, to przy “Nigdy w życiu” na pewno otrzecie się, przynajmniej powierzchownie, o intymności. Z tego powodu ludzie, którzy podchodzą do sfery prywatnej – swojej czy innych – z dystansem, mogą się poczuć przy tym tytule nieco niekomfortowo. Niektóre pytania (np. “Czy mógłbyś/mogłabyś zaproponować zaprzyjaźnionej parze wspólne obejrzenie erotycznego filmu?) odbiorą wręcz jako krępujące.

I na koniec: Zwykle wskazuję przy imprezówkach, że im więcej graczy przy stole, tym lepiej. Także w tym przypadku to się oczywiście sprawdza, natomiast system szacowania okazuje się na tyle elastyczny, że już przy 3 osobach zdarzało mi się bawić całkiem przyjemnie – raz nawet w gronie typowo męskim (na szczęście wszyscy okazaliśmy się bardzo otwartymi osobami, miłośnikami nagiego saunowania i podglądania seksu sąsiadów – choć podejrzewam, że raczej dla zgrywy).

W dwie osoby zagracie co najwyżej na randce, ale myślę, że wtedy będziecie woleli poznawać się bliżej innymi metodami…

Dziękuję wydawnictwu Nasza Księgarnia 
za udostępnienie egzemplarza gry do recenzji

Punktometr Zagramy:  7/10

Podstawowe informacje o grze:

Tytuł: Nigdy w życiu!
Liczba graczy: 2 – 6
Wiek: od 18 lat
Czas gry: ok.  25 min
Wydawca: Nasza Księgarnia
Projektant: Pavel Atamanchuk
Instrukcja: polska
„Nigdy w życiu!” w serwisie BGG
cena w sklepach: ok. 35 zł, ale sprawdź, czy gdzieś nie jest taniej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Proszę, podziel się swoimi wrażeniami o przeczytanej recenzji.

 

Wypełnij krótką ankietę


Nie, dziękuję! Ale postawię Ci kawę …

 

Postaw mi kawę na buycoffee.to