Nie tak dawno temu na jednym ze spotkań poznałem Palce w pralce, jeszcze pod pierwotną nazwą Rythme&Boulet. Zabawa była fantastyczna… w rytm wesołego klaskania bawiła się cała grupa. Z przyjemnością więc przedstawię Wam polskie wydanie tej gry.
Zawartość pudełka
Zwykle od tego zaczynamy, więc i tym razem nie uniknę utartych szablonów. Cała gra zamknięta jest w niewielkiej puszeczce bez problemu mieszczącej się w kieszeni lub małej przegródce plecaka. W tym niewielkim pudełku znajdziemy 53 karty – w tym 40 kart gestów, 10 kart kuli, 2 karty z zasadami gry i ściągawkę przydatną przy tłumaczeniu zasad.
Rozgrywka pierwsza… uproszczone zasady
Kiedy poznałem Rythme & Boulet był on w wydaniu francuskim. W grze gramy głównie kartami gestów, na których żadnych istotnych napisów nie znajdziemy, jednakże na kartach kul tekst jest. Używaliśmy więc uproszczonego wariantu służącego wprowadzeniu nowych graczy. Do teraz regularnie go używamy, więc Wam go przedstawię.
|
elementy |
Aby przygotować się do rozgrywki kładziemy na środku stołu stos kart kul, następnie każdy gracz otrzymuje jedną losową kartę gestu. Przed właściwą rozgrywką wszyscy pokazują gest jaki został im przyporządkowany. I w tym momencie zaczyna się właściwa rozgrywa.
|
przykładowe karty |
Wszyscy zaczynają klaskać znany motyw z We Will Rock You zespołu Queen uderzając 2 razy rękami o uda a następnie raz klaszcząc dłońmi. Wybrany gracz zamiast klaśnięcia pokazuje swój gest i zamiast następnego klaśnięcia pokazuje gest innej osoby. W odpowiedzi, zamiast następnego klaśnięcia, gracz, którego gest został wywołany musi ten gest powtórzyć i zamiast kolejnego klaśnięcia pokazuje gest dowolnego innego gracza. W ten sposób gracze przekazują sobie inicjatywę. Zabawa nie trwa jednak wiecznie. Wcześniej czy później ktoś się pomyli – wtedy przerywamy, a pechowiec otrzymuje kartę kuli. Zabawę powtarzamy do końca kul, przy czym osoba, która się pomyliła jest nowym pierwszym graczem. Dobrze jest też co pewien czas wymienić karty gestów.
|
trzy przykładowe karty kul |
Wygrywa oczywiście gracz posiadający najmniej kart kuli przed sobą. Przy 10 kulach i licznej grupie zwykle trudno ustalić jedną taką osobę, jednak nie o punkty, ale o zabawę tutaj chodzi.
Rozgrywka druga… pełne zasady
Przeczytaliście uproszczony wariant, jak widzicie do najtrudniejszych nie należy, jednak ja polecałbym go nie omijać. Mimo wszystko jest to gra czasu rzeczywistego i nie ma podczas rozgrywki możliwości tłumaczenia. Jednak faktycznie rozgrywka szybko mogłaby się znudzić. Taki klaskany ping pong i kto pierwszy uśnie z monotonnego rytmu przegrywa. I dlatego natychmiast po pierwszej rozgrywce należy wprowadzić pełne zasady.
Jak poprzednio każdy gracz zaczyna posiadając 1 gest. Jednak w chwili pomyłki przegrywający wykonuje 3 czynności:
- oddaje przynajmniej jedną kartę gestu leżącą przed nim wybranemu graczowi
- bierze nową kartę gestu i umieszcza przed sobą
- bierze kartę kuli czytając i wprowadzając w życie jej znaczenie
Szybko więc dojdzie do sytuacji, w której gracze będą mieli przed sobą więcej niż jeden gest. Takiego gracza możemy „wywołać” dowolnym z jego gestów, lecz nie może on odpowiedzieć dowolnym swoim gestem, ale dokładnie takim jakim został wywołany.
Analogicznie wygrywa gracz z najmniejszą ilością kul.
|
Powyższe zdjęcia przedstawiają rozgrywkę z pełnymi zasadami. |
Wrażenia
Jak długo nie mieliśmy dostępu do polskiego wydania gry tak długo zwykle ograniczaliśmy się do uproszczonych zasad. Dobrze oddają istotę rozgrywki, jednak to nie jest to. Polskie wydanie pozwoliło w przystępny sposób, bez ściągawek i tłumaczeń stosować efekty kul. Przekazywanie kart gestów także jest fantastyczną zasadą. Pozwala utrudnić życie graczowi, któremu za dobrze idzie (uwaga na rewanż) lub po prostu pozbyć się trudnego do wykonania gestu. Na pełnych zasadach gra nabiera prawdziwej głębi i trudności, przestaje być zwykłą zabawą.
O samej rozgrywce dużo można mówić. Zwykle kiedy proponuje graczom nową grę, mówię o czym mniej więcej jest, że to na przykład gra ekonomiczna o rozbudowie plantacji i wysyłaniu towarów na kontynent. Niezależnie jednak co powiem gracze prawie neutralnie reagują… chyba że coś konkretnego im się podoba lub odrzuca. Jednak przy Palcach w pralce jest to odrobinkę trudniejsze… połowa osób ucieka z krzykiem kiedy usłyszą, że w grze klaszczemy cokolwiek, część z tych, które pozostały ucieka gdy usłyszy, że pokazujemy sobie jakieś gesty. Podobnie część osób czeka na jakiekolwiek wspomnienie o ekonomii, strategii czy taktyce. Tutaj jest jednak czysta zabawa i o dziwo do takiej zabawy graczy nie jest łatwo przekonać. Zdarza się jednak, że ktoś już w Palce w pralce gra… i tutaj reakcja jest zupełnie inna. Każdy chętnie się przygląda rozgrywce i dużo łatwiej namówić graczy do rozgrywki.
Co do wykonania jest bardzo dobre. Bardzo fajnie, że zachowano oryginalną postać opakowania, czyli puszeczkę, jednak zapewne ma to znaczny wpływ na cenę (około 45zł). Nie jest to wysoka cena patrząc na wykonanie i cenę innych gier, jednak dla osób szukających gry imprezowej każde 5zł może być znaczące. Drugim drobiazgiem jest brak napisów na kartach gestów. Rozumiem, że jest to uśmiech w stronę wydania międzynarodowego, dzięki czemu większość kart może być wspólna dla wszystkich języków. Mimo wszystko jest to wygodne.
I tutaj przechodzimy do pewnej cechy gry, której możliwe, że nie zaobserwujemy w każdej rozgrywce. Otóż jest wiele gestów, które obrazują co innego, jednak w praktyce są bardzo podobne. Dla przykładu wstydliwa dziewczyna pod prysznicem i Rosjanin. Cała seria gestów pokazuje 2 uniesione ręce i w zależności od karty dłonie układamy w pięści, prostujemy 2 palce złożone razem lub nie. W dynamicznej rozgrywce kiedy wszyscy jeszcze podkręcają tempo bardzo łatwo o niedokładne wykonanie gestu. Pół biedy jeżeli trafimy w innego gracza niż planowaliśmy, często jednak np. zamiast „diabła” pokażemy „profesora”, którego w danym momencie nie ma na stole, bywa też, że przeciwnicy nie są pewni w kogo celowaliśmy i w swej (zapewne niesprawiedliwej) ocenie uznają, że to nasza wina, gdyż wykonaliśmy gest niedbale. Niewątpliwie takie mylące się karty są zaletą, zmuszają do przeanalizowania co w danym geście jest najistotniejsze.
Podczas jednej z rozgrywek zdarzyła nam się sytuacja, że dwie osoby myślały, że ich gest został pokazany i przekazały swoje gesty dalej. Przez to stworzyła się partia, w której przez kolejnych parę ruchów krążyły dwa gesty i trzeba było mieć dopiero podzielną uwagę.
|
przykładowe karty z mylącymi się gestami
(Ciekawostka: Na karcie z diabłem przedstawiony jest autor gry Gabriel Ecoutin) |
Jak już o celowaniu mowa to 2 trzeba wspomnieć istotne cechy. W pełnych zasadach często dochodzi do wymiany gestów. Nasz „ulubiony” gest przeciwnika, który odruchowo wykonywaliśmy leży przed nami… więc nie wolno go nam wykonać. Zmęczenie czy też inne czynniki obniżające nasze skupienie prowadzą do nieprzewidywalnych rezultatów. Z przekazywaniem jest też o tyle ciekawie, że gesty są łatwiejsze i trudniejsze. Motylka z dłoni, króliczka czy też kwiat lotosu znacznie trudniej wykonać niż siłacza, stop czy Che Guevare. I z racji tego mamy tendencję do pozbywania się najprostszych gestów w nadziei, że nikomu nie będzie się chciało nas wywołać prężąc się niczym króliczek Playboya… a im rzadziej jesteśmy wywoływani tym mniejsza szansa na przegraną.
Tak więc doszedłem do najbardziej „zaawansowanych” strategii w Palce w pralce i tutaj ostrzeżenie dla wszystkich grających. W pewnym momencie rozgrywka potrafi tak mocno wciągnąć, iż niczym w transie przyspieszamy do tempa karabinu maszynowego i w napięciu klaszczemy dłońmi o uda. A uda do takich zabaw nie są przyzwyczajone (może nie powinienem generalizować… moje nie są) i zdarza się, że kończymy ze ślicznymi czerwonymi od uderzania udami.
Właściwa rozgrywka jest spektakularna. Bo jak można porównać szalone klaskanie i pokazywanie gestów do siedzenia nad kilkoma pionkami na planszy? Generuje co prawda odrobinę hałasu, jest to jednak cena warta poniesienia. Całość jest bardzo intensywną zabawą, podczas której nie tylko pracuje głowa ale i ręce. Jesteśmy całkowicie zaangażowani.
za udostępnienie egzemplarza gry do recenzji.
Tytuł: Palce w pralce / Rythme and Boulet
Autor: Gabriel Ecoutin
Wydawca: REBEL.pl /Cocktail Games
Liczba graczy: 4-12
Cena gry: ok. 45zł
Złożoność: 2-4/5 (niewątpliwie powinno być 2, jednak niektórzy nie czują tej gry)
Wykonanie: 4/5
Ocena ogólna: 4,5/5
Palce w pralce na BGG
Autorem powyższej recenzji jest: khaox. Tekst został pierwotnie opublikowany w niefunkcjonującym już serwisie Kraina Gier i – po uzgodnieniach z redakcją tamtego portalu – przeniesiony na łamy Spiellust.net. |