Potworek Głodomorek
Nadeszła pora podwieczorku. Potworki gromadzą się przy stole, głodne jak to głodomorki. Stół jest długi i pełen smakołyków, a każdy z potworków chce zjeść jak najwięcej. Maniery niekoniecznie się tu liczą, bo na pewno wszystkiego nie wystarczy dla wszystkich. Dlatego lepiej być szybkim niż wolnym i ubiec pozostałe stworki. Grając w Potworka Głodomorka dostajesz pod opiekę dwie urocze, ale niesłychanie żarłoczne kreaturki, i zagrywając odpowiednio karty jedzenia, pomagasz im obiec stół dookoła, zanim zrobią to pary potworków innych graczy. Tylko w taki sposób zagwarantujesz, że Twoje potworki nie odejdą od stołu głodne.
Potworek Głodomorek jest grą wyścigową. Używamy w niej kart oraz kartonowych pionków potworków, które przed rozgrywką umieszczamy w plastikowych podstawkach. Karty dzielą się na karty potworków oraz karty jedzenia. Przed grą każdy z maksymalnie 4 graczy otrzymuje po 2 losowe karty potworków i dobiera sobie pionki przedstawiające odpowiednie postaci. To losowanie ma o tyle sens, że każdy potworek ma jakąś wyjątkową umiejętność, którą gracz może wykorzystywać w grze.
Z pozostałych kart potworków bierzemy cztery i wykorzystując ich rewersy, układamy z nich stół. Pionki potworków uczestniczące w grze ustawiamy przy talerzu na jednym z rogów stołu. Ten talerz to start. Stąd potworki zaczną swój wyścig dookoła blatu. Celem gry jest obiegnięcie swoimi oboma potworkami całego stołu i dotarcie do ostatniego talerza.
Do poruszania potworków służą karty jedzenia. Rozpoczynamy z dwoma takimi kartami na ręce, potem w trakcie gry możemy ich mieć więcej lub mniej. Karta jedzenia ma w lewym górnym rogu swoją wartość podstawową (tzw. wartość smakowitości), a w dolnej części tekst z opisem akcji, którą wywołują.
Po co te wartości i teksty na kartach? Żeby tchnąć w grę życie. Nie wchodząc w szczegóły, bo te znajdziecie w dobrze napisanej instrukcji: Gra polega na gromadzeniu na ręce kart o wymaganej, łącznej wartości – zwykle jest to co najmniej 15, ale nigdy nie więcej niż 30 – i zagrywaniu takiego zestawu, co nazywa się tu wdzięcznie Karmieniem potworka. Zagrane karty pozwalają nam wykonać zapisane na nich akcje i to w dowolnej kolejności, ale… W grach jest już tak, że jak jest zbyt łatwo, to jest jakoś nudno i bez emocji. Dlatego w Potworku Głodomorku trzeba głowić się i kombinować, żeby jak najwięcej z tych zagranych kart akcji można było w ogóle wykorzystać. Bo nie zawsze możemy wszystkie. W grze działa zasada, że o ile nie zagrałeś kart o dokładnie wymaganej sumie wartości smakowitości (przypomnijmy – zasadniczo jest to 15, ale potworki Renatka i Kondzio lubią inaczej), to musisz obracać pojedynczo część zagranych kart tak długo, aż suma kart, które pozostają odkryte, osiągnie dokładnie wskazaną wartość lub spadnie poniżej niej. I dopiero wtedy możesz wykonać akcje z tych niezasłoniętych jeszcze kart.
Tyle ogólna rama, która zapewne niestety wyjaśnia charakter gry zaledwie bardzo z wierzchu. Cała miodność rozgrywki w Potworka Głodomorka kryje się bowiem wprost w tekstach kart potworków i kart jedzenia. To tam odnajdziecie ciekawą paletę możliwych zagrań: A to karta pozwoli Wam dobrać kolejną kartę, przyspieszając zdobywanie wartości smakowitości, a to znowu inna – być może przeszkodzi przeciwnikom, ograniczając limit kart na ręce wszystkich graczy.
Gros akcji ukrytych na kartach jedzenia – bo jakże inaczej – pozwala wprost wpływać na przebieg wyścigu potworków wokół stołu. Raz możemy pomóc swoim, innym razem przeszkodzić któremuś z pozostałych głodomorków. Reguły tej gonitwy są bardzo czytelnie podane – potworek przemieszcza się zawsze, gdy gracz go dokarmia, a tak poza tym, to wedle tekstu z karty i decyzji gracza, który chce ten tekst dla tego akurat potworka zastosować. O ile oczywiście może. Na pewno niekiedy sprytne ustawienie swoich pionków w takiej a nie innej pozycji potrafi zablokować zamiary opiekuna konkurencyjnych stworków. Tak, gra nie stroni od negatywnej interakcji, ale czy sposób się gniewać na takie słodkie kreaturki, jakie tłoczą się przy stole i przepychają do kolejnych talerzy?
Potworek Głodomorek okazuje się grą całkiem taktyczną, nawet jeśli losowość odgrywa w niej dość znaczną rolę. Najważniejsze jest umiejętne wykorzystywanie możliwości, jakie oferują nam zebrane karty oraz sprytne korzystanie z umiejętności naszych potworków. Te ostatnie co prawda mocno determinują sugerowany styl gry i postępowanie gracza z kartami, ale niekoniecznie jest to czynnik odbierający nam przyjemność z zabawy. Potworki przydzielamy sobie przecież losowo, przeważnie co rozgrywkę dostajemy więc inne – z innym zestawem umiejętności.
Jak wypada rozgrywka w Potworka w zależności od liczby graczy? Moim zdaniem akurat tłok przy stole jest przy tej grze zdecydowanie pożądany. Szczególnie te treści kart, które odnoszą się do najszybszych i najwolniejszych potworków nabierają mocniejszych rumieńców, gdy z tury na turę dopiero decyduje się, czy w ogóle będziemy w stanie taką kartę zagrać skutecznie. Z drugiej strony – jeśli wolicie więcej decyzyjności, wtedy bardziej polubicie wariant dwuosobowy. Dla mnie tu jednak tchnęło nudą. Wyścig to musi być ścisk i tłum, przepychanie się do przodu łokciami, gryzienie przeciwników po łydkach… o co posądzam szczególnie Grażkę – podgryzaczkę.
Potworek Głodomorek ma w sobie wiele uroku – ale też tylko po części oczywistego. Ten oczywisty to zasługa przede wszystkim oprawy graficznej. Różowo-niebieska, mocno polukrowana słodyczą okładka gry i pudrowa mgiełka w tle kart pozwalają widzieć w tym tytule grę przede wszystkim dla młodszych dzieci. Wiek minimalny z pudełka sugeruje podobnie. Tymczasem ja od początku czułem w tej kwestii jakiś subtelny dysonans. Ta gra jest trochę bardziej dorosła, niż ubranko, w którym ją nam zaprezentowano.
To oczywiście działa i w drugą stronę: Wiek minimalny na pudełku Potworka Głodomorka jest zaniżony. Grałem w grę z dziećmi w wieku 8 lat i okazało się, że raczej jeszcze nie są w stanie zagrać całkowicie samodzielnie. Jak na grę dla dzieci w tym wieku, Potworek bywa zbyt wysublimowany mechanicznie, za bardzo obarczony tekstami na kartach i zbyt trudny w swojej warstwie matematycznej. Na wszelki wypadek przed zagraniem z własnymi pociechami skontrolujcie, czy umieją płynnie czytać i dodają sprawnie w zakresie do 30. Nie wierzcie polskiej szkole, nie każdego 8-latka tych umiejętności nauczyła.
Moim zdaniem bezpieczniej uznawać po prostu, że Potworek Głodomorek jest grą odpowiednią dla graczy od lat 10. I potraktować ją jako grę rodzinną. Zresztą – abstrahując oczywiście od potworkowato-przesłodzonej tematyki – także dorośli znajdą w tym tytule coś ciekawego dla siebie. Bo przy całej lekkości tematu jest to całkiem treściwa wyścigówka. Szukanie optymalnego sposobu wykorzystania kart, jakie mamy na ręce, ma w sobie coś z posmaku łamigłówki i właśnie ten element mi najbardziej się w tej grze spodobał.
Spodobał mi się też sam klimat gry. Czuć i rywalizację, zwłaszcza w ostatnim etapie wyścigu. Jest wesoło i przesympatycznie, dzieci zwykle mocno utożsamiają się z powierzonymi im potworkami, dostrzegają wyraźniej ich indywidualność i przeżywają emocje gry całymi sobą. Te emocje się udzielają się też siłą rzeczy dorosłym – przynajmniej w tym sensie, że nie będą oni, jak w wielu innych grach kierowanych dla dzieci, skazani na jedynie asystowanie rozgrywce.
Podsumowując: Potworka Głodomorka zaproponowałbym rodzinom z dziećmi co najmniej w wieku 10 lat, ale przy tym lepiej, żeby były to rodziny już grające w gry planszowe, i to takie, w których karty z ich różnorodnymi funkcjami odgrywają główną rolę. Raczej nie jest to tytuł na początki przygody z planszówkami. Chyba, że się zaprzecie, że chcecie. To przecież nikt Wam nie zabroni.
Dziękuję wydawnictwu Lucrum Games
za nadesłanie egzemplarza gry
Punktometr Zagramy: Potworek Głodomorek 7/10
Podstawowe informacje o grze:
Tytuł: Potworek Głodomorek
Liczba graczy: 2 – 4
Wiek: od 8 lat (lepiej od 10)
Czas gry: ok. 20 min
Wydawca: Lucrum Games
Projektanci: Robert Lees i Steve MacKenzie
Instrukcja: polska
cena w sklepach: ?