Gra traktuje o pewnej roztańczonej gąsienicy Rambie, która wybiera się na doroczny karnawał do Rio. Chociaż fryzura Ramby jest nienaganna, a nóżki gotowe do tańca, to jednak gąsienicy brakuje właściwego ubrania. Zadaniem gracza jest odnalezienie właściwych ubrań i ubranie w nie gąsienicy, tak aby mogła wziąć udział w karnawałowym szaleństwie.
W dość dużym pudełku z grą znajdziemy planszę przedstawiającą gąsienicę Rambę przed szafą pełną fatałaszków; 21 drewnianych elementów symbolizujących kostiumy; 5 zielonych drewnianych elementów; worek i 21 wieszaków. Ponieważ nigdy w życiu nie ubierałem jeszcze gąsienicy, z tym większą ciekawością przystąpiłem do gry.
Przed pierwszą rozgrywką nie zawadzi dobrze przyjrzeć się wymalowanej na planszy gąsienicy. Jest ona podzielona na 21 kolorowe odcinki, odpowiadające kształtem drewnianym elementom kostiumów. Jeżeli w grze uczestniczą młodsze dzieci, dobrze jest ułożyć wszystkie elementy na gąsienicy, tak aby dokładnie poznać z jakich elementów składa się Ramba. Warto nadmienić, że każdy element jest inny – ma swój niepowtarzalny kształt.
Po tym wstępie możemy przystąpić do gry. Na początku wszystkie drewniane elementy wkładamy do worka, który umieszczamy na środku stołu. Wieszaki umieszczamy w szafie znajdującej się na planszy.
Na dany znak wszyscy gracze wkładają ręce do worka i starają się wyciągnąć ogon gąsienicy. Gracz, który uzna, że ma w dłoni odpowiedni element krzyczy „stop!”, umieszcza ogon na planszy i w nagrodę otrzymuje wieszak. Jeżeli się pomylił, to odczekuje, dając szansę pozostałym graczom. Po ułożeniu ogona zaczyna się następna runda, w której gracze szukają elementu bezpośrednio sąsiadującego z ogonem i tak dalej, aż do ułożenia całej gąsienicy. W trakcie gry, gracze powinni unikać wyciągania zielonych elementów, gdyż nie pasują one do żadnego miejsca na planszy.
Gra kończy się, kiedy gąsienica Ramba zostanie ubrana. Gracz, który zdobył najwięcej wieszaków zostaje najlepszym przyjacielem Ramby i wygrywa grę.
Ot i wszystko… Pora na podsumowanie. Gra oczywiście adresowana jest dla dzieciaków i to stosunkowo małych. I tu pierwszy problem. Z czterolatkami nie ma według standardowych reguł zabawy. Dlaczego? Tak małe dzieci nader często nie potrafią jeszcze właściwie rozpoznawać tak mało zróżnicowanych elementów. Rozgrywka według standardowych reguł trwałaby godzinami. Dlatego wprowadzono dwa warianty uproszczone. W pierwszym nie używa się woreczka – wszystkie elementy są widoczne, przez co zabawa zmienia trochę charakter. Teraz zamiast manualnego rozpoznawania liczy się spostrzegawczość. W drugim układamy na planszy połowę gąsienicy, a do worka wrzucamy jedynie połowę elementów, przez co zabawa staje się prostsza.
Drugi problem polega na tym, że trudno w tej grze o uczciwą rywalizację, jeżeli dzieci dzieli zbyt duża różnica wieku. Najlepiej więc, żeby gracze byli rówieśnikami. Wtedy emocjonująca rywalizacja gwarantowana.
Chociaż Ramba Samba nie jest w swoich założeniach grą rewolucyjną (pomysł rozpoznawania przedmiotów przez dotyk realizuje cała masa innych tytułów – choćby popularna pozycja Granny „Kot w worku”), to jednak odmienny sposób realizacji pomysłu i bardzo wysoka jakość wykonania sprawia, że tytuł jest godny polecenia i na pewno może być pomocny w kształtowaniu zdolności manualnych (poznawanie przez dotyk) dziecka. Polecam.
Tytuł: Ramba Samba
Autor: Rita Franz
Liczba graczy: 2-4
Czas rozgrywki: 15-20 min.
Wiek graczy: od 4 lat
Ocena ogólna: 4/5
Wykonanie: 5/5
Złożoność: 2/5
„Ramba Samba” w serwisie Boardgamegeek
Autorem powyższej recenzji jest: Thomas Bittern. Tekst został pierwotnie opublikowany w niefunkcjonującym już serwisie Kraina Gier i – po uzgodnieniach z redakcją tamtego portalu – przeniesiony na łamy Spiellust.net. |