Recto Verso (recenzja)

W wydawnictwie Egmont widać pasjami lubią gry oparte na odtwarzaniu wzorów czy konstrukcji z zadanych elementów. Prawdopodobnie graliście już w co najmniej jedną część Ubongo, może nawet w Papuę albo w Fits. Jeśli nie, warto nadrobić. Wszystkie one dają się co najmniej lubić, bo to dobre gry, a ja niemal co tydzień widzę, jak w naszym nowosolskim Klubie Graczyn Ubongo czy Fits gromadzą swoich wiernych fanów.

Teraz w programie Egmontu pojawiła się Recto Verso. Gra przypomina mi nieco Ubongo 3D, ale to tylko dlatego, że i tu układamy przestrzenne klocki. Wszystko pozostałe jest w Recto Verso pomyślane zupełnie inaczej, co tym bardziej może zachęcać. Ja bym nawet powiedział, że wydanie takiej gry wnosi nam jakąś nową świeżość w tym gatunku. Przynajmniej w Polsce, bo za granicą gra była znana już wcześniej (i bardzo chwalona) jako La Boca. Recto Verso jest jej odświeżoną edycją. Zilustrowaną na nowo i wzbogaconą wariantem kooperacyjnym dla 2 graczy.

 

Recto Verso – kwestia perspektywy

Rozgrywka w Recto Verso polega na wspólnym odtwarzaniu za pomocą kolorowych, drewnianych klocków budowli wskazanej na karcie. Sęk w tym, że żaden z partnerów rozgrywających daną rundę nie wie, jak wygląda cały obraz konstrukcji. Jeden widzi na ilustracji tylko przód budowli, drugi tylko tył. I nie wolno zaglądać na stronę karty współpracownika. Można za to się ze sobą komunikować, wymieniać informacjami, doradzać sobie, a przede wszystkim przesuwać, przestawiać i przekładać elementy budowli.

Celem jest uzyskanie dokładnie takiego samego widoku obu stron budynku jak na karcie i to z wykorzystaniem wszystkich używanych na danym poziomie trudności klocków. Tych poziomów mamy w grze dwa i dlatego też dwa kolory mają tła karty budowli. Te z niebieskim weźmiemy na początek; fioletowe – oraz dodatkowy czerwony klocek – dołożymy sobie do gry, gdy będziemy gotowi na bardziej wymagające wyzwania.

 

Czas, czas, niedoczas

Dla sensu gry, dla sensu punktacji, a przede wszystkim dla uzyskania odpowiednich emocji, rundy w grze rozgrywa się na czas. W La Boca liczył go stoper wbudowany w planszę, Recto Verso może być z powrotem grą zupełnie analogową, bo przecież stoper każdy ma dziś w smartfonie. Gdy budowla będzie gotowa w mniej niż 2 minuty, sprawdzamy na boku pudełka, ile punktów zdobywa każdy z partnerów. Zwykle, udaje się nam w te 2 minuty wyrobić, ale tak naprawdę apetyt rośnie – wiadomo – w miarę jedzenia. Wnet przestaje być dla nas satysfakcjonujące zmieścić się w ogólnym limicie. Chcemy być po prostu maksymalnie szybcy i efektywni.

 

Rywalizacja przez… współdziałanie

Bardzo sympatyczne jest, że grając w wariant wieloosobowy (3 – 6 graczy), gramy co rundę z innym współgraczem, który na ten czas staje się naszym… sojusznikiem. W ogóle trzeba przyznać, że organizacyjnie zasady gry są świetnie pomyślane. Kolejno zostajemy graczem aktywnym i losujemy z kim będziemy budować, odkrywając jeden z leżących przed nami żetonów partnerstwa. Ten system kojarzenia graczy w pary gwarantuje też, że każdy zagra – zależne od liczby grających – po dwa lub trzy razy z każdym, a jednocześnie wszyscy gracze będą mieli tyle samo szans na zdobycie punktów. W tym wariancie gry zwycięzca jest zwykle jeden. W rzadkich wypadkach zadowalamy się remisem.

 

Kooperacyjna gra dla 2 graczy

W wariancie dwuosobowym Recto Verso gra zmienia nieco charakter. Nie gramy już zupełnie “na siebie”. Przez całą rozgrywkę tworzymy jeden zespół. Używamy przy tym odwrotnej strony planszy placu budowy, na której odliczamy sobie 7 rund. Zasady przyznawania punktów za czas realizacji zadania się nie zmieniają. Ot, nagradzają tu obu partnerów razem. Na koniec gry sprawdzamy uzyskany wynik z tabelą w instrukcji i ustalamy, jak bardzo zbliżyliśmy się do poziomu godnego tytułu “Króla Konstruowania”.

 

Gra, która uczy szanować ludzi

Co moim zdaniem najbardziej warte jest w Recto Verso uwypuklenia i co mnie najbardziej zachwyciło, to subtelne zmiękczenie aspektu rywalizacyjnego w grze wieloosobowej okazjami do współpracy. Z jednej strony gramy o punkty, z drugiej realizujemy ten cel w kontakcie i współdziałaniu z coraz to innym konkurentem. Ta zmiana perspektywy w spojrzeniu na rolę naszych współgraczy dzieje się przy tym tak naturalnie, w sposób tak bardzo organiczny, że po prostu przyjmujemy ją jako oczywistą. A przecież powiązane z tym kompetencje społeczne, dostrzeganie wartości innych ludzi w realizacji naszych zamiarów i celów, znajdowanie sobie w nich sojuszników, wcale nie są czymś czego nie musieliśmy się kiedyś nauczyć, ani tym bardziej czymś, czego nie muszą się nauczyć socjalizujące się dopiero dzieci. Szczególnie te wyrastające w rzeczywistości zatomizowanej social mediami i typowymi dla nich egoizmami.

 

Podsumowanie

Recto Verso na pewno można uznać za produkt nie tylko udany, ale też po prostu potrzebny w krajobrazie polskiego rynku gier planszowych. Sprawdzi się i jako prosta gra rodzinna i jako angażująca gra dla dzieci. W każdym z tych kontekstach pokaże emocjonujący, imprezowy sznyt. Jest pięknie i solidnie wydana, interesująco zilustrowana, szybko wprowadza w swoje zasady dobrze zredagowaną instrukcją.

Wyzwania, jakie stawia przed graczami mogą się wydawać na początku trudne. W praktyce jednak szybko okazuje się, że są dopasowane odpowiednio do naszych możliwości. Tym bardziej, że nigdy nie zostajemy z daną budowlą sami, możemy się uzupełniać – trenując pry tym umiejętności komunikacji.

64 karty budowli zawierają łącznie 128 konstrukcji, co daje już całkiem sporą obietnicę, że wyzwania nie będą nam się wydawały szybko powtarzalne.

Jedyne, na co na pewno zwrócicie uwagę przy grze – szczególnie w rozgrywce na 5 – 6 osób, to to, że przy Recto Verso trudno czasem wysiedzieć w oczekiwaniu na swoją rundę konstruowania. Ręce same chcą sięgać po klocki i pomagać ustawiać je na placu budowy. Nagle człowiek widzi więcej i ma lepsze pomysły niż wtedy, gdy budowla była jego przydziałem. W takich momentach trzeba umieć grzecznie pomilczeć, posiedzieć i poemocjonować się z boku. A to jest – co udowadnia zdjęcie powyżej – dla niektórych z nas przecież sztuka trudniejsza niż każda inna.

Dziękuję wydawnictwu Egmont 
za udostępnienie egzemplarza gry do recenzji

Punktometr Zagramy

Recto Verso   9/10

Podstawowe informacje o grze:

Tytuł: Recto Verso
Liczba graczy: 2 – 6
Wiek: od 8 lat
Czas gry: ok. 30 min
Wydawca: Egmont
Projektant: Inka i Marcus Brand
Instrukcja: polska

Sprawdź cenę w Ceneo


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Proszę, podziel się swoimi wrażeniami o przeczytanej recenzji.

 

Wypełnij krótką ankietę


Nie, dziękuję! Ale postawię Ci kawę …

 

Postaw mi kawę na buycoffee.to