Sprytne pszczółki (recenzja)
Jakiś czas temu pisałem o angażującej dzieci (już trzyletnie!) grze z rzucaniem kostką i z elementem memory, w której ścinamy trójwymiarowy las, aby zbudować tamę dla bobra. Tamta gra nazywa się Sprytne bobry. Dziś natomiast opowiem o Sprytnych pszczółkach – szybkiej grze rozwijającej refleks i spostrzegawczość, myślenie logiczne oraz motorykę małą.
10 minut zabawy… albo i więcej
W Sprytne pszczółki zagracie w 2 lub 3 osoby. Zadaniem grających jest jak najszybsze złapanie pszczółką kolorowych kwiatków dokładnie w kolejności podanej przez odkrytą w danej rundzie kartę. Nagrodą za zwycięstwo w rundzie jest ta właśnie karta. Wygrywa, kto pierwszy zbierze pięć kart. Cała gra trwa jakieś 10 minut, czyli tyle, ile powinna trwać optymalnie zaplanowana dla przedszkolaka aktywność. Choć zaplanujcie sobie nieco więcej czasu. Zwykle dzieci wołają przy tej grze o “jeszcze raz!”
Dopasowane do potrzeb
Zarówno pszczółki jak i kwiatki są wykonane z plastiku i w rozmiarze dostosowanym do potrzeb trzyletniego dziecka. Maluch może się więc nimi bawić wygodnie i bezpiecznie, a my nie musimy się martwić, że coś zniszczy. Nawet jeśli kwiatki w ferworze rywalizacji spadną czasem ze stołu. Najważniejsze jest jednak chyba to, że cała ta zabawa może być bezpieczna. Pszczółki są zaprojektowane w taki sposób, żeby dzieci wygodnie mogły je chwycić z góry swoją rączką. Nakłada ją potem na kolejne, potrzebne mu kwiatki dokładnie tak, jakby mocował jeden klocek na drugim.
Logika kart
Każda z 33 kart kwiatków, jakie mamy w talii gry, pokazuje nam stosik czterech kwiatków w różnych kolorach. Ilustracja jest bardzo czytelna i z interpretowaniem jej nawet najmłodsze dzieci nie mają problemu. Ważne jednak, żeby podpowiedzieć maluchowi już na samym początku zabawy, że musi najpierw złapać pszczółką kwiatek, który widzi na samej górze, a dopiero potem chwytać kolejne, które widzi poniżej.
Kwietna łąka
Kwiatków jest 12, a więc kwiatków w jednym kolorze mamy na stole zawsze 3. Po odkryciu karty zaczyna się gorączkowe poszukiwanie kolejnych kolorów kwiatków. Jest wesoło i bardzo dynamicznie, bo na stole pojawia się przecież mały gąszczyk rąk prowadzących pszczółki po tej swoistej łące. Kto zbierze wszystkie potrzebne kwiatki, musi zabzyczeć jak pszczoła, czym ogłasza, że skończył rundę.
Dajcie szansę także i mi
Co ciekawe, w Sprytnych pszczółkach nie zawsze wygrywa ten, kto był pierwszy. Runda kończy się dopiero wtedy, gdy zabzyczy drugi z graczy? Dlaczego tak? Bo na spodzie kwiatków mamy naklejki (które umieszcza się tam jeszcze przed pierwszą grą) – albo miodek, albo robala. Jeśli na spodzie stosu kwiatków pierwszego gracza pojawi się miodek, to on zdobywa kartę. Jeśli jednak zamiast miodu ma na spodzie swojego stosu robala – kartę zdobywa drugi gracz w rundzie.
Czy to jest rozwiązanie bardzo sprawiedliwe? Tak szybko oceniając – nie bardzo. Ale… z drugiej strony taki losowy sposób ustalania zwycięzcy daje też szansę na mniej frustrującą zabawę dzieciom, które niekoniecznie są tak szybkie jak rówieśnicy. A wiadomo, że dzieci w wieku przedszkolnym rozwijają się w różnym tempie.
Dziecko jest najważniejsze
Pamiętam taką rozgrywkę w Sprytne pszczółki na wydarzeniu w ramach projektu Spotkajmy się, pograjmy!, jakie po raz pierwszy organizowaliśmy w tym roku wraz z Klubem gier planszowych Koło Graczy w Zgorzelcu. Pewien tata z przedszkolakiem i dziewczynką w wieku wczesnoszkolnym próbowali się najpierw w Speed Cups, grę opartą o podobny koncept. Układa się w niej kolorowe kubeczki, ale tam wygrywa konkretnie ten, kto jest najszybszy, a kubeczki trzeba układać raz w poziome, innym razem w stosik. Siostra przedszkolaka była zachwycona, z łatwością pokonywała i tatę i braciszka. Przedszkolak miał niemal łzy w oczach. Ta gra była dla niego zbyt frustrująca. Dopiero przy Sprytnych pszczółkach atmosfera przy ich stole się poprawiła. Siostra wciąż była najszybsza. Ale od czasu do czasu kartę wygrał przedszkolak – nie zawsze jako pierwszy w rundzie, czasem właśnie dzięki temu robalowi.
Bardzo w tym momencie Sprytne pszczółki doceniłem. Może nie jest grą najsprawiedliwszą, w tym przynajmniej sensie, w jakim lubią rozumieć sprawiedliwość dorośli, ale jeśli potrafi dać tyle radości, ile widziałem na przykład w tej opisywanej sytuacji, to moim zdaniem sprawdza się wystarczająco dobrze.
Podsumowanie
Sam gram czasem z maluchami w oddziale przedszkolnym, bywa, że goszczę najmłodszych na spotkaniach czy festiwalach planszówkowych Klubu Graczyn, który prowadzę w Nowej Soli i takich gier, jakie dla nich ma w swojej ofercie Tactic Games, okazuje się, po prostu nam brakowało. Do hitu jednego z minionych Nocnych Growelove – sławnej już u nas Loopin’ Louie i do przyciągających wzrok Sprytnych Bobrów, dołączają teraz właśnie Sprytne pszczółki. Takie gry na styku gry planszowej i zabawki potrafią najmłodszych zatrzymać na dłuższą chwilę, a przy okazji – przez swoją plastyczność i sensoryczność – budzą ciekawość świata, prowokują ciekawe pytania i okazję do ciekawych rozmów. A w przypadku Sprytnych pszczółek na pewno będziecie mieli o czym porozmawiać. Po grze można przecież pójść poszukać uli, pokosztować różnych miodów, sprawdzić z dzieckiem, jakie kwiaty miododajne warto zasadzić w ogródku czy na balkonie.
Dziękuję wydawnictwu Tactic Games Oddział w Polsce
za udostępnienie egzemplarza gry do recenzji
Punktometr Zagramy Kids
Sprytne pszczółki 7/10
Podstawowe informacje o grze:
Tytuł: Sprytne pszczółki
Liczba graczy: 2-3
Wiek: od 3 lat
Czas gry: 150 min
Wydawca: Tactic Games
Projektanci: n/a
Język: polski