Sprytni ogrodnicy (recenzja)
W kategoriach grania rodzinnego sięganie po gry abstrakcyjne jest wyborem całkiem optymalnym. Proste, łatwe do wyjaśnienia zasady, krótkie tury gracza, czytelny sposób punktacji dają poczucie niejakiego bezpieczeństwa. A jeśli do tego grze udaje się ukryć abstrakcyjność konceptu za przyjemnie zilustrowanym tematem – jest szansa, że zainteresuje nawet naszych bliskich “niedzielnych” graczy.
Podobnie jak zrecenzowana przeze mnie dla Mücke Spiele Outback Crossing, tak i Sprytni ogrodnicy z programu Edgard Games starają się zainteresować tematem, ładną ilustracją i nieskomplikowaną rozgrywką. A właściwie i w drugą stronę: nieskomplikowaną ilustracją i ładną rozgrywką także. Bo się te dwa aspekty tu po prostu pięknie ze sobą spajają – w publikację wyraźnie korzystającą z estetyki minimalizmu.
Sprytni ogrodnicy – perspektywy
W Sprytnych ogrodników zagramy w gronie od 2 do 4 osób, a czas rozgrywki określony na pudełku (15 – 30 minut) wraz z naszym obyciem z grą zbliża się wyraźnie ku tej dolnej granicy. Dzięki temu będzie to tytuł odpowiedni na przykład dla rodzin z młodszymi dziećmi, którym często trudno jest wysiedzieć przy rozgrywce dłużej. Mogę też podpowiedzieć, że dobrze się sprawdza również i w takim dorosłym gronie, które ogólnie nie stroni od gier abstrakcyjnych, ale raczej tych wyraźniej bezpretensjonalnych. Autor Sprytnych ogrodników, Danny Devine, postawił bowiem na lekkość zabawy – jest sporo miejsca na decyzje i strategie gracza, ale i spora szczypta losowości.
Cel gry
W Sprytnych ogrodnikach staramy się zapewnić naszym gościom jak najpiękniejsze widoki na ogród. Ustawiamy więc pomysłowo przycięte krzewy o różnych wysokościach w taki sposób, aby obserwujący zobaczyli ze swojego miejsca jak najwięcej z nich. Idealnie byłoby oczywiście uporządkować je w kolejności od najniższego do najwyższego (bo to też przyniosło by nam, mówiąc językiem gry, odpowiednio więcej punktów). Niestety – w tym ogrodzie jest trochę jak w przysłowiowej kuchni. Gdzie ogrodników… Wiadomo, każdy ma swoje ambicje, a ogród to ledwie złożony z żetonów kwadrat 5 x 5.
Tajemniczy ogród?
To co szczególnie buduje w Sprytnych ogrodnikach emocje, to rozpoznawanie niewiadomego. Na początku ogród jest właściwie spowity zieloną mgłą tajemniczości. Poza żetonem krzewu w centrum, wszystkie inne leżą ilustracjami roślinnych rzeźb ku dołowi.
Jak gramy?
W swojej turze gracz musi najpierw postawić na którymś z wolnych jeszcze miejsc na obrzeżu ogrodu jeden z pionków swoich gości, tak aby ten “spoglądał” w konkretnym kierunku. Można wybrać kolumnę, rząd lub któryś z widoków po skosie.
Po umieszczeniu gościa, można, ale wcale nie trzeba, odkryć jeden z zakrytych żetonów leżących na linii jego wzroku i wziąć go na rękę. Następnie gracz musi wybrać jeden z żetonów z ręki (to może być nawet ten dopiero co wzięty) i odłożyć go na stół, ale już ilustracją do góry.
Jak punktujemy?
Żetony krzewów-rzeźb występują w 8 rodzajach, a każdy z nich z wartościami od 1 do 5. Nietrudno sobie wyobrazić, jak dynamicznie zmienia się sytuacja w przestrzeni ogrodu, jak łatwo przeciąć gościom konkurenta ciągłość widoku, podstawiając im krzew zasłaniający dalszą perspektywę. A jednocześnie jak trudno obronić swoje plany na punktowanie.
Na szczęście sfera punktacji nie opiera się tutaj tylko na zliczaniu wartości krzewów, które są w stanie na końcu gry dostrzec goście w kolorze gracza. Jest bardziej wielowymiarowo. Gramy także na bonusy za powtarzające się kształty krzewów na linii wzroku odwiedzających. Poza tym gracz może zdobyć dodatkowe punkty za żetony, które ukrył sobie na ręku – jeśli tylko którykolwiek z jego pionków widzi krzew o takim samym kształcie i o wyższej wartości.
Wrażenia
Sprytni ogrodnicy – przy całej dynamice szybko zmieniającej się sytuacji na stole i niewątpliwej, choć wciąż uprzejmej, bo wynikającej wprost z reguł gry, negatywnej interakcji – pozostają grą mocno ugłaskaną. Może za przyczyną wszechobecnej tu, uspokajającej zieleni, a może za sprawą tak a nie inaczej zaplanowanego etapu punktacji – kończymy zabawę w nastroju raczej stonowanym.
Zauważyłem, że przy pierwszym kontakcie z tym tytułem można odnieść wręcz wrażenie, iż punktowanie przeważa nad samą grą. Szczególnie, jeśli ktoś nie nawykł do wieloaspektowego rozstrzygania wyników, albo gdy po prostu siądziecie do rozgrywki zmęczeni. Nie trzeba się poddawać temu odczuciu. Dajcie Sprytnym ogrodnikom czas, niech was do siebie przyzwyczają. To punktowanie jest tu specyficzne, ale też w miarę szybko daje się docenić.
U mnie Sprytni ogrodnicy w ostatnim czasie pojawiali się na stole zadziwiająco wręcz często. Może akurat i dlatego, że potrzebowałem tytułu krótkiego i prostego, a współgracze trafiali się mi właśnie jakby skrojeni na ten rodzaj planszówki – okazjonalni, albo amatorzy gier raczej szybkich, łatwych i nieprzerażających ilością reguł. I ze zdziwieniem nawet muszę przyznać, że Sprytni ogrodnicy okazują się pozycją całkiem uniwersalną. Temat nikomu nie wadzi, ilustracja jest gładka, a my de facto bawimy się przestrzenią, kształtami i matematyką. Wszystko w taki lekki i niezobowiązujący sposób.
Ocena
Na plus – w dodatku do tych plusów przemyconych już powyżej – trzeba Sprytnym ogrodnikom zaliczyć na pewno odpowiednią regrywalność i łatwe skalowanie rozgrywki – ograniczone jedynie do setupu. Ot, odrzucamy co najwyżej jeden z typów roślinnych rzeźb i odliczamy kilka pionków. Reszta reguł pozostaje wygodnie niezmieniona.
Godna pochwały jest także solidność wydania. To planszówka, która bez problemu zagra z nami dłużej.
Na minus moim zdaniem – nie do końca jeszcze optymalnie zaprojektowana instrukcja. Na przykład o konieczności odsortowania żetonów przy niepełnej liczbie graczy dowiemy się, gdy już potasowaliśmy wszystkie i rozłożyliśmy w planszę ogrodu. A tego, ile konkretnie miejsc na pionki mamy przy rogach żetonów, dopatrzymy się dopiero w przykładzie punktacji na końcu.
Nie spodobało mi się także, że nie mamy jak zaznaczyć, że przekroczyliśmy 50 punktów, co dzieje się całkiem często. Żetony punktacji mogłyby mieć nadrukowane z jednej strony “50+”.
I wreszcie taka pół żartem – pół serio uwaga z pretensją od gracza, który zawsze gra czerwonym: Nie rozumiem, dlaczego te żetony, które funkcjonują jako medale (co prawda zupełnie zbędne, ale pewnie cieszące dzieci) powiązano z kolorami graczy. No, po prostu nie rozumiem. Wesoło sobie o tym przy stole niejednokrotnie pożartowaliśmy.
Podsumowanie
Nie jest idealnie, ale wciąż jest bardzo dobrze. Sprytni ogrodnicy to rzeczywiście sprytnie zaprojektowana gra, która potrafi cieszyć. Taka do grania z dziećmi, do grania rodzinnego, i do niezobowiązującego grania w gronie dorosłych też.
Jeśli lubicie mieć poczucie większej sprawczości – polecam rozgrywkę w 2 osoby. Bywa nawet pojedynkowo. Im bliżej pełnej liczby graczy, tym częściej na pierwszy plan wybija się po prostu zabawa i okazja do wspólnego spędzenia czasu. A w sumie o to też w grach planszowych przecież chodzi.
Dziękuję wydawnictwu Edgard Games
za nadesłanie egzemplarza gry
Punktometr Zagramy
Sprytni ogrodnicy 7/10
Podstawowe informacje o grze:
Tytuł: Sprytni ogrodnicy
Liczba graczy: 2 – 4
Wiek: od 6 lat
Czas gry: 15 – 30 min.
Wydawca: Edgard Games
Projektant: Danny Devine
Instrukcja: polska
„Sprytni ogrodnicy” w serwisie BGG