Strachu ciachu
Strachu ciachu to dynamiczna gra karciana dla żądnych chwały bohaterów. Schodzimy w mroczne lochy, by ciachać potwory i udowodnić, że nie znamy strachu. A jeśli sytuacja staje się podbramkowa, z rodzaju tych, że lepiej wiać niż stać jak jakiś zakuty w szyszak dureń, wtedy osłaniamy swoje tyły przezacną tarczą i…. czmychamy z wdziękiem właściwym takim właśnie jak my chojrakom. Ostatecznie najważniejsze, by być szybkim, a nie wolnym. I to w każdej sytuacji.
Tyle tytułem wstępu. Teraz czas opowiedzieć o zawartości pudełka. Nie obrazicie się na oryginalną grafikę z instrukcji, prawda? Bo co ja będę się rozgadywał, skoro tak prościej:
To czego zobaczyć i sprawdzić nie jesteście w stanie po obrazkach, to kwestia jakości wydania. I tu z przyjemnością napiszę, że jest świetnie. Kafelki ekwipunku, które w grze się stale obraca na stole, są z grubego, trwałego kartonu. Podobnie kafelki drzwi. Reszta rekwizytorium to karty. Także im nie ma czego zarzucić. Karty i kafelki znajdują swoje miejsce w kartonowej wyprasce, dzięki czemu całość po spakowaniu wygląda podobnie schludnie jak na stole. Pochwalić trzeba także bardzo dobrze, klarownie napisaną instrukcję. W efekcie Strachu ciachu to bardzo dobrze i uczciwie w kontekście swojej ceny wyprodukowana gra.
Strachu Ciachu jest grą na spostrzegawczość i refleks. Bawić się możecie na dwóch poziomach trudności.
Poziom pierwszy
Każdy gracz otrzymuje 4 kafelki ekwipunku, które układa przed sobą. Odpowiednio dopasowywane rogami tworzą one jedną z czterech broni na potwory – magiczną księgę, łuk, topór lub tarczę.
Na środku stołu układa się potasowane karty lochów, w stosie – rewersami przedstawiającymi bronie i pergamin do góry. Z drugiej strony karty Lochu na tym poziomie jest zawsze jakiś potwór. Kolory broni i potworów na poszczególnych kartach są różne i ten szczegół jest bardzo istotny!
W każdej rundzie gracie równocześnie: Jedna osoba odkrywa tyle kart Lochów, ile pokazuje liczba na pergaminie na karcie leżącej na wierzchu stosu kart Lochów – w ten sposób tworzycie obok stos Potworów. Po zakończeniu odkrywania kart, każdy gracz sprawdza jak najszybciej, czy kolor potwora na ostatniej odkrytej karcie zgadza się z kolorem jednej z broni.
- Jeśli TAK – ATAKUJ! Postaraj się jak najszybciej złożyć swoje karty Ekwipunku w wymaganą broń i przykryj ręką stos z kreaturami. Najszybszy gracz zdobywa połowę (zaokrągloną w górę) kart stosu Potworów, kolejni zawsze połowę z tego co zostało – aż do wyczerpania kart.
- Jeśli NIE – BROŃ SIĘ! Ze swoich kart ekwipunku ułóż jak najszybciej tarczę, a potem szybko połóż rękę na stosie Potworów. W tym przypadku zyskuje tylko najszybszy gracz. Pozostali płacą mu po jednej karcie ze swoich zdobycznych stosów. Stos Potworów na środku stołu pozostaje nietknięty.
Gra się kończy, gdy w stosie jest za mało kart, by rozegrać kolejną rundę. Wygrywa gracz z największą liczbą zdobytych kart. Ewentualnie – ale to zdarza się raczej rzadko – remisujecie.
Poziom drugi
Przygotowując grę w karty Lochu wtasowujecie w talię dodatkowo karty ze smokami. Poza tym układacie też na stole cztery żetony drzwi.
W trakcie gry, gdy odkrywacie karty wedle liczby na pergaminie – obserwuj, czy nie pojawi się smok. Wtedy ZWIEWAJ! Klepnij jak najszybciej odpowiednie drzwi. Tylko które? Te w kolorze, jakiego nie widzisz na karcie z bronią i pergaminem!
Tu znowu najszybszy gracz wychodzi na swoje! A przynajmniej nie traci. Wszyscy pozostali muszą bowiem odłożyć jedną ze swoich kart na stos kart Potworów.
Tyle zasady. Właściwie gra prezentuje się przez nie niejako sama przez się. Nic więcej, nic głębiej w tym koncepcie nie znajdziecie, i to jest właśnie… bardzo na plus. Strachu ciachu jest proste, nieskomplikowanie spójne, przystępne dla każdego i łatwe do wytłumaczenia. Otwieracie grę, sczytujecie szybko regułę po regule z instrukcji. I już gracie. Najważniejsze nie przestaje być najważniejszym. Trzeba być po prostu maksymalnie spostrzegawczym oraz maksymalnie szybkim, a nie wolnym.
Jeśli lubicie gry na refleks i spostrzegawczość, wymagające dodatkowo elementu dedukcji, to Strachu ciachu oznaczać będzie dla Was wiele wspaniałej zabawy. Ja z moimi znajomymi bardzo tę grę polubiliśmy, bo to taka gra akurat w punkt. Nie za długa, nie za krótka. Kompaktowa, a jednocześnie odpowiednio treściwa. Nic tu nie jest przesadzone, nic nie jest niedociągnięte w tej mechanice. Bawi tak samo dobrze w 2 jak i w 4 osoby.
Z drugiej strony nie znajdziecie tu też nic nowego, ani rewolucyjnego. Gier na refleks i spostrzegawczość było już na pęczki i pewnie na pęczki pojawi się ich w przyszłości. Natomiast to absolutnie nie jest powód do deprecjonowania solidnej, przyzwoitej gry. A taką Strachu ciachu zdecydowanie jest.
Jeśli szukacie szybkiej, lekkiej gry rodzinnej i pociąga Was niezobowiązująca tematyka Strachu ciachu, pięknie okraszona przesympatycznymi ilustracjami Tomka Larka, wtedy nie powinniście przy tej grze przeżywać zawodu – szczególnie , gdy planujecie grać razem z dziećmi. W gronie dorosłych Strachu ciachu sprawdzi się w roli gry imprezowej. Możecie ją spokojnie zaproponować nawet niegrającym znajomym. Chyba że macie już inne gry na refleks i spostrzegawczość. Wtedy już na pewno i tak macie, co im zaproponować.
Dziękuję wydawnictwu Fabryka Kart Trefl -Kraków
za nadesłanie egzemplarza gry
Punktometr Zagramy: Strachu ciachu 7/10
Podstawowe informacje o grze:
Tytuł: Strachu ciachu
Liczba graczy: 2 – 4
Wiek: od 7 lat
Czas gry: ok. 10 min
Projektant: Florent Wilmart
Wydawca: Trefl Joker Line
Instrukcja: polska
cena w sklepach: ok. 55 zł
Wygląda na bardzo fajną! Chyba będzie dobrym wyborem jeśli chodzi o prezent dla pierwszoklasisty :) Ciekawe, czy zdoła się połapać.
To nie jest trudna gra. Ew. kilka próbnych rundek i będzie bohaterzył, aż miło.