Truck Welt czyli Europejska gra transportowa – recenzja
„Europejska gra transportowa” dotarła do mnie w swojej niemieckiej wersji, w której istnieje pod krótszym i bardziej udanym tytułem „Truck Welt”. Jednocześnie okazało się, że nadesłano mi do recenzji drugie wydanie gry, poprawione i pozbawione kilku rzeczywiście absolutnie niepotrzebnych zasad i błędów poprzedniej edycji. Wydawca tego tytułu, firma Trans.eu, właściciel Europejskiej Giełdy Transportowej Trans, zanotował duże zainteresowanie swoją grą w środowiskach związanych z transportem i logistyką. Grę wzmiankowano, a nawet recenzowano z dość pozytywnym oddźwiękiem, w niemieckiej prasie branżowej. Z tego między innymi powodu pojawił się u wydawcy pomysł, żeby poszukać dla gry dystrybutora i wprowadzić tytuł na półki sklepowe krajów niemieckojęzycznych. Podobnie jak to próbowano uczynić u nas w kraju, gdzie tytuł ten rzeczywiście można było kupić przynajmniej w jednym z bardziej znanych planszówkowych sklepów online.
Podstawowe pytanie, jakie się pojawia, brzmi: Czy gra ma szanse na zainteresowanie graczy nie związanych i nie zainteresowanych branżą transportową. Czy ma w ogóle jakiekolwiek szanse na bardzo ciasnym i wymagającym rynku gier w krajach niemieckojęzycznych? Ponieważ obiecałem pomóc rozstrzygnąć ten problem, który oczywiście interesuje przede wszystkim wydawcę, postanowiłem uczynić to w formie recenzji i na łamach naszego serwisu, tak aby także nasi polscy Czytelnicy mogli przy okazji dowiedzieć się więcej o tej grze.
Wykonanie
„Truck Welt” ma słusznych gabarytów, podłużne pudełko, które mieści sporą liczbę komponentów. I niestety pierwsze co się rzuca w oczy, to bylejakość tego opakowania. Kombinacja tektury falistej (spód) i wiotkiego kartonu (z którego zmontowano wieko) niezbyt przekonuje – nie tylko o trwałości opakowania w ogóle, ale i o jakości jego zawartości. Obawy są zresztą uzasadnione. Błąd jaki czynią początkujący lub okazjonalni wydawcy planszówek, decyzja zlecenia produkcji jakiejś (jak przypuszczam po efektach) podrzędnej drukarence na zasadzie „byle tanio” – odbija się potem wprost na estetyce produktu.
„Truck Welt” rozgrywa się na ogromnej planszy. Składa się ona z dwóch płacht rozmiarów typowej, składanej na cztery, dużej planszy do gry, które układa się obok siebie. Tu jeszcze w moim egzemplarzu nie jest całkiem tragicznie, choć patrząc na pomarszczenia okleiny na rewersie planszy i na rozklejające się warstwy wzdłuż zgięć – potrafię sobie wyobrazić, że miałem po prostu jeszcze jako tako względne szczęście. Dużo bardziej irytują postrzępione brzegi kart zleceń oraz kart wydarzeń, z których ustawicznie sypią się drobinki papieru, co od razu widać już po otworzeniu pudełka, bo papierowy pył odbija się od czarnego koloru wypraski. Z tej wypraski, w której elementy gry ogólnie zgrabnie się mieszczą, wystaje, nieco aż nadto, stos trzeciego rodzaju kart. Są to karty specjalne i mają nietypową formę – grube, kartonowe, przypominają kształtem karty kredytowe. I o zgrozo, także denerwują tu i tam niedbale naklejoną wierzchnią warstwą.
Rzut oka do środka do pudełka. Na wyprasce widać wyraźnie, co sypie się z kart. |
Poza planszą i kartami pojawiają się w grze: wykonane podobnie jak karty specjalne, czyli na grubym kartonie, tyle że nieco większe i kwadratowe – karty ciężarówek graczy, pieniądze, znaczniki, pionki oraz dwie zwykłe plastikowe kostki. Pieniądze mają tu formę papierowych banknotów euro, jakie znamy z zestawów z zabawkowymi pieniędzmi dla dzieci. Kartonowe znaczniki przed pierwszą grą należy włożyć w plastikowe podstawki. Część z nich to znaczniki funkcyjne, reszta to znaczniki graczy. Dla każdego gracza przewidziano komplet trzech takich znaczników (ciężarówka, kredyt, towar) i garść zwykłych plastikowych pionków w jednym kolorze. Nie najlepszym pomysłem jest zdublowanie części kolorów graczy na znacznikach funkcyjnych – nie sprzyja to przejrzystości sytuacji na planszy w trakcie gry.
Znacznik ciężarówki gracza czerwonego oraz – niestety także czerwone – znaczniki korków ulicznych. |
Osobnym zagadnieniem jest oczywiście warstwa graficzna gry – w porównaniu z pierwszą edycją niektóre elementy graficzne poprawiono lub zmieniono, całość wciąż jednak nie oczarowuje. W porównaniu z wieloma grami planszowymi, których ilustracje nierzadko przypominają małe dzieła sztuki, „Truck Welt” jest po prostu takim brzydkim kaczątkiem. Na plus – przy wszystkich minusach za bardzo umiarkowane zdolności, względnie chęci grafika – trzeba tej grze jednak przyznać, że jest przynajmniej wizualnie przejrzysta i czytelna.
Zasady
W „Truck Welt” chodzi o to, żeby zarobić jak najwięcej pieniędzy, prowadząc firmę transportującą towary. Te towary gracz rozwozi po planszy przedstawiającej całą Europę – zgodnie ze wskazaniami zlecenia, które w danym momencie gry ma wyłożoną na karcie swojej ciężarówki. Każda karta zlecenia podaje miejsce odebrania i rozładowania ładunku, termin dostarczenia, kwotę zapłaty za wykonaną usługę, ale także kwotę kary za każdy dzień spóźnienia. Czas transportu bowiem liczy się tu właśnie w dniach, które są w grze niczym innym jak turami graczy i które odlicza się na biegnącej wokół planszy osi czasu.
Ładunek może występować w trzech rodzajach – ładunek zwykły, ładunek chłodniczy i ładunek niebezpieczny. Zlecenia na transport ładunków pierwszego rodzaju każdy z graczy może przyjmować już na samym początku rozgrywki. Żeby móc podjąć się zleceń dotyczących ładunków chłodniczych, a potem ładunków niebezpiecznych, należy opłacić szkolenie własnego kierowcy do odpowiedniego poziomu.
To, jakie zlecenie gracz przyjmie do realizacji zależy w dużej mierze od niego – pomaga możliwość dobierania nowych kart, a także wymiany i handlu kartami z innymi graczami, ogranicza go jednak fakt, że może mieć na ręce jedynie do 3 kart, a także bardzo często po prostu miejsce na mapie, gdzie akurat znajduje się jego ciężarówka.
Po przyjęciu zlecenia także nie jest łatwo. Problemy jakie napotkać może kierowca ciężarówki w swojej podróży z ładunkiem to na przykład korki na drogach, znacznie spowalniające tempo realizacji zlecenia czy konieczność zatrzymywania się na stacjach benzynowych w celu uzupełnienia paliwa.
Do tego oczywiście wszędobylskie koszty. Decyzje o poniesieniu niektórych (na przykład koszt ubezpieczenia ładunku) gra pozostawia graczowi. Inne są nie do uniknięcia. Kosztują wspomniane już szkolenia kierowców i paliwo – raz więcej, raz mniej, bo na mapie wydzielono 4 stawki cenowe przyporządkowując je do różnych krajów. Kosztują przeprawy promowe. Kosztuje kredyt, jaki gracz może wziąć w sytuacji, gdy przypadkiem zabraknie mu środków – bank oferuje tutaj aż trzy kwoty, z odsetkami obliczonymi na 30 lub 60 dni.
Sporym ułatwieniem dla gracza są przywileje, jakie dają karty specjalne. Oczywiście i je trzeba najpierw nabyć, ale jednorazowy i wcale niemały wydatek potrafi się zwrócić z nawiązką. Żeby mieć jako taki ogląd na możliwe korzyści, wspomnijmy tylko, że są wśród tych kart na przykład takie, które zapewniają spore zniżki na paliwo, inne gwarantują dużo niższe koszty przeprawy promowej, inne znowu chronią przed negatywnymi skutkami kart wydarzeń.
Skoro już do kart wydarzeń dotarliśmy, to opowiadając o nich, przyjrzyjmy się od razu kształtowi tury gracza. Tym bardziej, że właśnie od odkrycia karty wydarzeń jego tura się rozpoczyna. Wydarzenia z karty mogą być pozytywne lub negatywne i dotyczyć wszystkich graczy lub jednego z nich. Czasem trzeba więc na przykład zapłacić karę za nadmierną prędkość, czasem dostaje się jakiś niespodziewany, dodatkowy zysk, innym razem pojawia się możliwość skorzystania z krótszej trasy na mapie… Po rozegraniu wydarzenia z karty czas na jedną akcję gracza, która odwołuje się wprost do warstwy tematycznej gry. Może to więc być opisywany już wyżej załadunek lub rozładunek towaru albo dociągnięcie względnie zakup nowej karty. Następnie gracz rzuca kostką i przesuwa swoją ciężarówkę po planszy.
Ponieważ zbliżamy się ku opisowi warunków zakończenia gry, trzeba tu jeszcze wspomnieć, że w „Truck Welt”, poza koniecznością dostarczania towarów, pojawia się jeszcze mechanizm, promujący gracza za to, że jako pierwszy dostarczył ładunek do danego kraju. W nagrodę gracz ustawia swój pionek na fladze tego państwa i ewentualnie inkasuje premię: 200 euro jeśli wjechał do jakiegoś kraju jako pierwszy, 500 euro jeśli jako pierwszy zebrał 3 flagi i 500 euro przy 5 flagach.
Pole kredytów i obszar z flagami. |
W tym także momencie, gdy któryś z graczy zbierze 5 flag gra się kończy, ku uldze graczy zresztą – inaczej musieliby rozegrać aż 100 rund (sic!). Niezależnie jednak w jaki sposób doszłoby do zakończenia rozgrywki, należy spłacić ewentualne kredyty i podliczyć swoje finanse. Najbogatszy gracz wygrywa.
Wrażenia
Już przy pierwszym spotkaniu z grą widać, że „Truck Welt” pełnymi garściami czerpie z doskonale rozpoznawanych w Niemczech gier-staruszków, jak „Europareise” (1954) i „Auf Achse” (1984). Z tej pierwszej wzięto kształt mapy oraz pomysł przepraw promowych i ideę uczenia geografii politycznej przez zabawę. Drugą wykorzystano w jeszcze większym wymiarze, właściwie nie będzie przesadą stwierdzenie, że „Truck Welt” to zmodyfikowana „Auf Achse” – także gra o ciężarówkach dostarczających towary, także wyposażona w karty zleceń, przejęto nawet element korków na drogach. W efekcie odczucia podczas gry są podobne jak przy wspominanych tytułach: mechanika absolutnie nie na miarę czasów i tchnie nudą. Część graczy uprzejmie usiłuje udawać, że wcale nie ziewa.
Do tego „Truck Welt” – i to drugie wydanie, czyli edycja już po poprawkach – wciąż razi niepotrzebnymi niedoróbkami. Przede wszystkim ogromną, psującą możliwe strategie i humory grających losowością. Dlaczego na przykład po odkryciu indywidualnej karty wydarzeń, gracze muszą rzucać jeszcze kostką i decydować w ten sposób, komu ona przypadnie? Dlaczego nie może jej otrzymać po prostu aktywny gracz? Ponownie losowość szaleje w momencie dostarczenia przez gracza ładunku do celu. Aby w ogóle otrzymać zapłatę, musi on w tym momencie wyrzucić co najmniej 7 oczek. Jeśli wyrzuci 6 lub mniej (chyba że posiada odpowiednią kartę specjalną – wtedy pechowa jest tylko 2), oznacza to, że został oszukany przez niesolidnego kontrahenta. Tu akurat sam fakt rozstrzygania o powodzeniu interesu za pomocą kości da się jeszcze zgrabnie usprawiedliwić tematyką tytułu, ale sam sposób w jaki skorzystano z rachunku prawdopodobieństwa już nie bardzo. Zbyt często – bo niemal w połowie przypadków – interes kończy się fiaskiem. Dużo sprawiedliwiej i – jak mniemam – bliżej rzeczywistości byłoby rozłożenie akcentów na przykład w taki sposób: od 5 do 9 (od 4 do 10 przy karcie specjalnej) – sukces. A może, skoro już tak czerpiemy z innych źródeł, umówić się na odwyrtkę. Niech pecha graczowi przynosi znana z „Osadników z Catanu” – 7.
Przerwa na reklamę… |
Kolejny, spory mankament tej gry, to długość rozgrywki. Na pudełku nie podano żadnej informacji o czasie trwania partii, znalazłem ją na stronie produktu: 60-90 minut. Na szczęście rozsądek i chęć zysku zwykle przeważy i ktoś tam jakoś wcześniej zbierze te 5 flag. Ale wciąż – przy ogromnej losowości tej gry i konieczności różnych dodatkowych rzutów kośćmi, szczególnie przy komplecie graczy – perspektywa 90 minut, a czasem więcej, pozostaje możliwym faktem. To potrafi przerazić i zniechęcić. A „Truck Welt” stanowczo nie jest grą, która powinna trwać 1,5 godziny. Nie ma na tyle potencjału, a poza tym skoro to ma być „gra dla całej rodziny” jak czytamy na pudełku, to tym bardziej trzeba by pomyśleć o skróceniu rozgrywki do ok. 45, góra 60 minut. Znudzić to jedno – niejednej grze się zdarza, ale zanudzić graczy na śmierć?…
Jeśli wydawca chce dalej rozwijać tę grę, powinien przede wszystkim pomyśleć, w jaki sposób wydobyć i uwypuklić jej udane elementy, czyli przede wszystkim charakterystyczną dla tematu – i samą w sobie dobrze podaną – warstwę ekonomiczną. Bo sam pomysł przybliżenia grającym specyfiki branży spedycyjnej nie jest głupi. Co więcej „Truck Welt” rzeczywiście daje jakieś elementarne pojęcie o jej funkcjonowaniu. Chwilami może aż nazbyt dosłownie, szczególnie w tych miejscach, gdzie wyzierają zamiary inne niż tylko chęć stworzenia gry, która bawiąc, miałaby uczyć i popularyzować. „Truck Welt” jest bowiem wyraźnie grą-produktem reklamowym. Partnerzy Trans.eu prezentowani są u szczytu planszy, w tle pól na karty specjalne, które w całości poświęcono właśnie im. Ich logosy pojawiają się także na kartach wydarzeń. Z jednej strony rzeczywiście reprezentują oni typowe firmy, z jakimi ma do czynienia właściciel przedsiębiorstwa transportowego. Z drugiej strony jednak na pudełku widać sugerowaną cenę detaliczną w wysokości 35 euro. Żeby pokazać problem we właściwej perspektywie: 35 euro za produkt, będący de facto jakąś formą narzędzia marketingowego, a który standardem wykonania rażąco wręcz odbiega od takich gier, jak znajdująca się w podobnym przedziale cenowym, doskonale wykonana gra „Fresco” i który kosztuje niemal dwa razy więcej niż na przykład – także wydana bez zarzutu – świetna gra rodzinna „Zooloretto”. Pomysł „sprzedawania” reklamy wraz z grą planszową, przemycenia tej reklamy w tle tematycznym gry – jest oryginalny, w pewnym sensie zgoła interesujący, choć wielu może patrzyć na takie zagranie z pewną dezaprobatą, ale – nawet jeśli potrafilibyśmy usprawiedliwić takie rozwiązanie – wtedy koniecznie trzeba by było obniżyć koszt produktu.
Jak zdradziła mi w korespondencji współpracownica wydawcy – na wrzesień planowana jest kolejna edycja tej gry i to w sumie byłaby szansa na przekalkulowanie kosztów i poprawę jakości wykonania, bo jeśli się myśli o rynkach niemieckim czy austriackim, nie wystarczy wyczarować planszówki w jakiejś podrzędnej krainie estetyki tektury falistej i na akord oklejanych plansz. I nie piszę tego złośliwie. Standardy na tych rynkach są bardzo wyśrubowane. Zdecydowanie radziłbym powierzenie produkcji renomowanej drukarni, najlepiej takiej, która ma już doświadczenie w produkcji planszówek – znajdą się takie także w Polsce. Nie ma też co ukrywać – z całym szacunkiem dla godzin, jakie poświęcił grze jej ilustrator – że obecna szata graficzna „Truck Welt” nie będzie żadnym atutem w konkurencji z innymi grami dostępnymi w niemieckich sklepach – wręcz przeciwnie. Stawia ją na wyraźnie przegranej pozycji.
Bez dużego stołu ani rusz. |
Nie, żeby ‘Truck Welt” miał moim zdaniem w ogóle jakieś duże szanse zaistnieć na regularnym rynku. Jest za długa, zbyt losowa – choć to akurat też wada wielu innych gier. To jednak, co może całkowicie skreślić grę w konfrontacji z ofertą innych sklepowych tytułów to jej mechanika – echo gier znanych w Niemczech od dawna i niekoniecznie jakoś wybitnie cenionych. Analogie są aż nazbyt widoczne i nie pozostawiają złudzeń.
Moja rada dla Trans.eu jest taka: Proszę poprawiać grę, doszlifować zasady, instrukcję, warstwę graficzną, poziom wydania i jednocześnie zmniejszyć czas rozgrywki oraz koszty produkcji – na przykład przez zmniejszenie liczby kart (Po co aż 110 kart wydarzeń?) – ale niech to pozostanie gra dla branżowych insiderów, w tym środowisku rzeczywiście ma szanse zostać docenioną. A jeżeli chcecie się za pomocą tej gry promować na zewnątrz – bo przypuszczam, że o rezygnacji z reklamy przedsiębiorstw produkcie i zastąpieniu ich fikcyjnymi firmami nie ma mowy albo chęci – to proszę się dogadać z partnerami w sprawie współfinansowania wydania gry – i dystrybuujcie ją wtedy na zewnątrz za darmo.
Dziękujemy wydawcy gry, firmie Trans.eu,
za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Vielen Dank an Trans.eu
für die freundliche Bereitstellung des Rezensionsexemplars.
za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Vielen Dank an Trans.eu
für die freundliche Bereitstellung des Rezensionsexemplars.
Punktometr Spiellusta
ocena ogólna: 3/10
strategia / taktyka: 3/10
losowość: 8/10
interakcja: 1/10
wykonanie gry: 5/10
stosunek cena do jakości: 3/10 (cena wydania niemieckiego 35 €, cena pierwszego, polskiego wydania 139 PLN)
moja ocena dla „Truck Welt” w serwisie BGG: 3
Podstawowe informacje o grze:
Tytuł: Truck Welt
Liczba graczy: 2 – 4
Wiek: od 10 lat
Wiek: od 10 lat
Czas gry: 60 – 90 minut
Wydawca: Trans.eu GmBH
Projektant: brak danych
Instrukcja: niemiecka
Zawartość pudełka:
* 2 częściowa plansza
* 32 plastikowe pionki
* 16 znaczników w plastikowych podstawkach
* 32 karty specjalne – grube karty
* 220 kart (wydarzeń i zleceń)
* 2 kostki
* papierowe pieniądze
* instrukcja
* 32 plastikowe pionki
* 16 znaczników w plastikowych podstawkach
* 32 karty specjalne – grube karty
* 220 kart (wydarzeń i zleceń)
* 2 kostki
* papierowe pieniądze
* instrukcja