Wirus + Wirus 2 Ewolucja
Trochę się wzdragałem zdradzić Wam tak na początku recenzji, że w Wirusa grywam już od dłuższego czasu. Bo to jakby zdradzić wszystko: Skoro recenzent pomimo grywa, to gra jest dobra, a jeśli do tego grywa od dłuższego czasu, to… wciąż dobra. Ale tak na logikę: Czy zdradzę się z moją opinią na początku czy na końcu recenzji – ostatecznie wyjdzie przecież na jedno. Tym tekstem dostajecie polecajkę – prawda. Ale też taką od serca – szczerą i nieprzesłodzoną.
Bo opowiem Wam o grze, która mimo swoich potencjalnie niewybaczalnych wad, przede wszystkim heretyckiej wręcz losowości – sprawdziła mi się dotąd właściwie zawsze i w każdym gronie, w którym w nią grałem – począwszy od czwartoklasistów aż po seniorów. Podobała się początkującym, podobała się – choć to pewnie zachwyt o innym stopniu intensywności – znającym już wiele innych gier. Taki trochę fenomen. Bo gra wcale nie jest jakaś wybitna konstrukcyjnie. Trochę nawet retro-łopatologiczna, ale może i przez to właśnie taka nieodpychająco swojska.
Właściwie nie wiem do dzisiaj, w czym tkwi sekret jej powodzenia – może w elemencie schadenfreude, który dochodzi w rozgrywce tak często do głosu, w tej tu zupełnie legalnie niepowstrzymywanej satysfakacji, gdy robimy komuś psikusa, zagrywając mu negatywną kartę.
Mam nadzieję, że zagracie i sprawdźcie sami, co robi w Wirusie największą robotę. Chętnie poczytam i o Waszych wrażeniach. Tymczasem ja tu po prostu napiszę kilka zdań o tej grze. Opowiem Wam też o dodatku Wirus 2, który już jest dostępny. Poznacie w tej recenzji zasady – co najmniej z grubsza. Postaram się, żebyście wyrobili sobie ogląd, czego się po grze możecie spodziewać. Bo przecież taka jest rola recenzji.
Do dzieła zatem.
Tło gry
Laboratorium szpitala w Leśnej Dziurze zawaliło sprawę. Doszło do skażenia ośrodka wirusami z prowadzonych tam eksperymentalnych hodowli. Trwa gorączkowa walka z mikrobami i z czasem – najgorszy z możliwych scenariuszy to prawdziwa pandemia. Wszystko byłoby może prostsze, gdyby nie prywatne ambicje lekarzy-naukowców, czyli nas. Każdemu zależy być pierwszym, który zwalczy wszystkie zagrożenia i pochwali się całkowicie wyleczonym pacjentem. W tej walce o prestiż i sławę oraz pieniądze – bo na szali jest także grant na badania – wszystkie chwyty okażą się dozwolone. W oryginalnym wstępie do gry jest wręcz nieco frankensteinowsko: “… musicie zbudować ludzkie ciało, jednocześnie broniąc je przed zainfekowaniem, zniszczeniem lub kradzieżą organów przez przeciwników.”
Tyle tło podstawki Wirusa. A co nas czeka w dodatku Wirus 2 Ewolucja? Tu do gry wchodzą wirusy zmutowane, na które nie działają znane z pierwszej części zwykłe szczepionki, a jedynie szczepionki eksperymentalne. Nowe problemy wymagają nowych środków – pojawią się dodatkowe akcje z kart specjalnych. Całość wzbogaci też największe może osiągnięcie leśnodziurskiej medycyny – wyhodowany przez tamtejszych naukowców organ bioniczny.
Wykonanie
Wirus jest grą typowo karcianą, zatem zarówno w pudełku z tą grą jak i w pudełku dodatku znajdziecie jedynie talię kart i instrukcję. Wszystko jest tu odpowiednio solidne. Warstwa ilustracyjna jest spójna i zgrabnie zapowiada humorystyczny, mocno imprezowy charakter rozgrywki.
Ikonografia kart organów, wirusów i szczepionek jest jednoznaczna, natomiast ikonki na kartach akcji, zwanych tu terapiami, wspierają pamięć dopiero w dalszych rozgrywkach, gdy już nauczycie się, która karta ma jaką funkcję. Pewnie dwie pierwsze partie będziecie trochę musieli uwiesić się na instrukcjach, ale na szczęście te są całkiem dobrze napisane i tłumaczą zasady w przystępny sposób. Oczywiście nie sięgajcie po dodatek zanim nie poznacie dobrze samego Wirusa, bo reguły Ewolucji w całości bazują na grze podstawowej – warto mieć ją więc perfekcyjnie opanowaną w kwestii zasad.
Taka ciekawostka w bonusie: Wirus 2 Ewolucja wykorzystuje do gry także samo pudełko. Wkładka denka ma ilustrację drzwi do specjalnego pomieszczenia – tam będziecie umieszczać wirusy odrzucone z gry, np. kartą Kwarantanna. Tak się robi klimat!
Zasady gry
Rozgrywka w Wirusa nie wymaga doktoratów z medycyny. Dostajemy 3 karty na rękę i w każdej swojej turze albo zagrywamy 1 z nich, albo odrzucamy dowolną liczbę kart i dobieramy w zamian nowe z zakrytego stosu. Naszym celem będzie zbudowanie zdrowego ciała – czyli zebranie przed sobą 4 zdrowych różnokolorowych organów. Kto tego dokona jako pierwszy – wygrywa. Stety-niestety współgracze wchodzą tu sobie ostro w paradę. Poza odkładaniem kart organów przed sobą i zabezpieczaniem ich kartami szczepionek, będziemy zarażać także organy przeciwników – kładąc na nie wirusy w odpowiednim kolorze. Jeśli na którymś organie pojawi się druga karta wirusa, organ ten zostaje zniszczony i trafia na stos kart odrzuconych. Analogicznie do tego – dwoma szczepionkami możemy zabezpieczyć swój organ m.in. przed zarażeniem.
W grze poza organami, wirusami i szczepionkami w czterech kolorach pojawiają się także karty wielokolorowe, czyli jokery. Pozwalają one na większą elastyczność naszych działań i w leczeniu i w zarażaniu. Również w kwestii budowania ciała potrafią wiele ułatwić. Organ-joker można położyć jako piąty w swoim obszarze gry – i może on być jednym z 4 części ciała, które zapewnią nam wygraną.
Charakteru rozgrywce w Wirus przydają karty terapii. Sprawiają z jednej strony, że całość staje się jeszcze bardziej losowa, z drugiej – jeszcze bardziej dynamiczna. Karta Przeszczepu pozwala zamienić organy pomiędzy ciałami dwóch graczy. Za pomocą karty Złodziej organów podbieramy komuś organ. Przy tych obu bardzo złośliwych kartach bezpieczne są tylko części ciała zabezpieczone dwiema szczepionkami. Natomiast karta Błąd lekarski nie chroni nawet takich – tu gracze po prostu zamieniają swoje ciała. A to wciąż nie koniec. Karta Epidemia pozwala nam pozbyć się wirusów z naszych organów – jeśli tylko będziemy mogli je przenieść na zdrowe organy przeciwników. Jest też karta terapii każąca pozostałym odrzucić wszystkie karty z ręki, co boli szczególnie, gdy ktoś kilka tur strawił na wymianę kart, licząc na zebranie ciekawszego zestawu.
Po dodaniu do talii podstawowej kart z dodatku Wirus 2 Ewolucja w zasadach samej rozgrywki nie zmieni się nam w zasadzie nic – wszystko co nowe wynika wprost z funkcji kart rozszerzenia. Wprowadzone wraz z dodatkiem karty wzbogacą po prostu paletę możliwości i niespodzianek, na jakie możemy się natknąć w trakcie rozgrywki. Zmutowane wirusy potrafią może mocniej przyblokować zarażony organ, ale też nie ma od razu jakiejś tragedii. Wciąż w grze są organy-jokery, poza tym mając łut szczęścia można trafić na organ bioniczny, który jest odporny na wszystko poza terapiami pozwalającymi ukraść czy zamienić organy przeciwnikom.
Moim zdaniem tak naprawdę największą wartością dodaną dodatku są nowe karty terapii. Czynią Wirusa grą z jeszcze wyraźniejszą interakcją. Na przykład karta Kombinezon ochronny odbija efekt karty zagranej na gracza. Przeciwnik musi wybrać inną ofiarę zaplanowanej przez siebie akcji, a jeżeli nie ma takiej możliwości, może być nawet zmuszony do zagrania efektu na samego siebie. Wredną kartą potrafi okazać się także Konsultacja, która pozwala wymienić z przeciwnikiem całą rękę, a jedną z pozyskanych w ten sposób kart od razu zagrać. Na pewno też gra staje się jeszcze bardziej emocjonująca i… nieprzewidywalna. Za pomocą karty Kwarantanna któryś z graczy może znienacka odrzucić wirusa ze swoich organów do pudełka. Biada reszcie, jeśli to był ostatni wirus leżący na skompletowanym ciele. Z kolei karta Nadgodziny pozwala zagrać pozostałe dwie karty z ręki – co także może mieć niebagatelne znaczenie w jakimś kluczowym dla kogoś momencie gry.
Wrażenia
W Wirusa gram od dawna, wciąż z podobną satysfakcją. Nie pamiętam, żeby ktokolwiek z moich współgraczy utyskiwał na tę prostą, zabawną, przyjemnie wredną karciankę. Graliśmy na szkolnym kółku planszówkowym, grali podchmieleni emeryci na naszym nowosolskim Nocnym Growelove. Znajoma Marta zagrała raz i od razu poleciała kupić. To karciane dziełko jest lekkie, nie przeraża ogromem zasad, kilka kart terapii każdy jest w stanie w miarę szybko skojarzyć i zapamiętać. Wirus jest co prawda karygodnie losowy i nawet możliwość wymiany kart z talią niewiele z tej losowości odejmuje – jeśli nie idą Ci karty, to sorry Winnetou – ale nie usłyszałem nigdy, żeby ktokolwiek robił z tego Wirusowi zarzut. Bo jeśli gra sprawia taką frajdę, a do tego pozwala się pośmiać, budzi emocje, daje pocieszyć się z czyjegoś niefartu w bezpieczny dla sumienia i własnego charakteru sposób – no to musi być hit.
Ja podejrzewam, że tajemnicą fenomenu Wirusa jest właśnie jego naturalne nieskomplikowanie, wręcz maksymalnie dociągnięta prostota. Przy Wirusie można usiąść i tak sobie popykać w karty po prostu, niezobowiązująco. Nie ma tu żadnych dramatycznych wyborów, nic się od nas tak naprawdę nie wymaga, ot, siadasz i się relaksujesz grając sobie przyjemnie, patrzysz co się dzieje, tu masz ubaw, że ty komuś wirusa, tam jesteś radośnie niepocieszony, bo ktoś w zamian tobie coś.
Wirus okazuje się wspaniałą propozycją dla osób dopiero poznających świat planszówek, może dlatego że ma w sobie coś z rysu gier, w które grało się ongiś zwykłymi taliami kart. Ten retro-sznyt jest tu według mnie bardzo widoczny. Pod względem mechaniki jest reminescencyjnie, z lekka nawet przaśnie, a jednak wciąż z polotem. I to na tyle, że nawet taki ja nie odmawiam partyjki.
Choć tak, prawdą jest, że po jakimś roku grania w podstawkę już mi się trochę ona przejadła. Dodatek Wirus 2 Ewolucja pojawił się więc w bardzo dobrym momencie. I na szczęście nie zmienia Wirusa jakoś diametralnie. Autorzy nie poszli w jakieś rewolucje, bo to mogłoby odebrać grze sporą liczbę fanów. To wciąż jest lekka, szybka karcianka – ot, poszerzyła się talia kart i możliwości. Chwilami jest ciekawiej, bo gra pozwala grać jeszcze mocniej przeciwko sobie – przynajmniej tam, gdzie losowość na to pozwoli.
Najbardziej widoczną zmianą w stosunku do rozgrywek w samą podstawkę jest tu chyba statystycznie szybciej kończąca się rozgrywka. Wirus skrócił się przede wszystkim w rozgrywkach przy pełnej obsadzie. Przy mniejszej liczbie graczy także trzeba teraz uważniej obserwować przeciwników i nie pozwalać im wybić się na prowadzenie.
Ja Wam Wirusa jednoznacznie zarekomenduję, tym bardziej, że gra nie kosztuje żadnych kokosów, a bez problemu zarazicie nim nawet niegrającą zwykle rodzinę. Wirus 2 Ewolucję natomiast polecę przede wszystkim tym, którzy już podstawkę mają i kochają – rozszerzenie odświeży Waszą miłość do tego tytułu. Z tym dodatkiem dostajecie kilka nowych emocji. A gdy Was najdzie ochota wrócić do podstawki, wciąż będziecie mogli to zrobić – karty dodatku mają w dolnym rogu dyskretne oznaczenie, które ułatwi odseparowanie ich od talii głównej.
Na koniec, jako dodatek do tej recenzji dostajecie ode mnie Wariant pomimo. Bo ja z początku tak uważnie czytałem instrukcję Wirusa, że długi czas graliśmy na moich zasadach. I o dziwo, to działało: Regułą w Wirusie jest, że nie można mieć w swoim ciele dwóch organów o takim samym kolorze. Wielokolorowy organ może być piątym organem. Normalnie możecie go zarazić dowolnym wirusem, zaszczepić dowolną szczepionką – nawet wtedy pozostaje jakby piątym kolorem.
My graliśmy inaczej: Wielokolorowy organ uznaliśmy za piąty kolor, dopóki nie położono na nim żadnej jednokolorowej karty. Zatem, jeśli ktoś zaraził mi mój wielokolorowy organ czerwoną szczepionką, stawał się on czerwonym organem. Oczywiście to niosło ze sobą odpowiednie ograniczenia. Jeśli już miałem czerwony organ, to przeciwnik nie mógł mi na wielokolorowy położyć czerwonego wirusa. I odpowiednio – jeśli ja zaszczepiłam sobie wielokolorowy organ czerwoną szczepionką, nie mogłem już dodać do ciała czerwonego organu.
Dziękuję wydawnictwu Fabryka Kart Trefl -Kraków
za nadesłanie egzemplarza gry
Punktometr Zagramy: Wirus 8/10
Podstawowe informacje o grze:
Tytuł: Wirus
Liczba graczy: 2 – 6
Wiek: od 8 lat
Czas gry: ok. 20 min
Wydawca: Fabryka Kart Trefl-Kraków
Projektanci: Domingo Cabrero, Carlos López, Santi Santisteban
Instrukcja: polska
cena w sklepach: ok. 25 zł
Punktometr Zagramy: Wirus 2 Ewolucja (dodatek) 8/10
Podstawowe informacje o grze:
Tytuł: Wirus 2 Ewolucja
Liczba graczy: 2 – 6
Wiek: od 8 lat
Czas gry: ok. 20 min
Wydawca: Fabryka Kart Trefl-Kraków
Projektanci: Domingo Cabrero, Carlos López, Santi Santisteban
Instrukcja: polska
cena w sklepach: ok. 25 zł